Życie w UK

Czasem lepiej być świnią

Epidemiolodzy i media straszą pandemią świńskiej grypy. Jak się okazuje, najbardziej narażone są dzieci i ludzie młodzi, najmniej świnie, którym ta groźna choroba zawdzięcza swoją nazwę.

Czasem lepiej być świnią

 

 
 
Nazwa tej przypadłości brzmi po angielsku „swine flu” – znacznie sympatyczniej niż po polsku, ale to jedyna różnica, wszystko pozostałe nie różni się niczym.
Jeszcze dwa tygodnie temu Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła czwarty – w sześciostopniowej skali – stopień gotowości, jednak od kilku dni obowiązuje już szósty.
Wszystko zaczęło się w Meksyku 13 kwietnia, kiedy to stwierdzono pierwszy przypadek tej groźnej choroby. W ciągu niespełna miesiąca, z blisko dwóch tysięcy hospitalizowanych pacjentów, chorych na zapalenie płuc (jedno z pogrypowych powikłań) zmarło w meksykańskich szpitalach 149 osób i na razie nic nie wskazuje na to, że było to ostatnie słowo wirusa. Meksykańskie Ministerstwo Zdrowia zastrzega jednak, że nie wszystkie zgony muszą być wynikiem infekcji wirusem świńskim, ponieważ jak na razie jedynie 20 przypadków potwierdzają badania „post mortem”, inne mogą, choć nie muszą, być rezultatem zakażenia ptasią grypą. Odpowiedź dadzą testy.
 
Rząd każe zamykać
Pocieszające jest to, że z owych wymienionych wyżej dwóch tysięcy, połowę już wypisano do domu. W Meksyku opiekę zdrowotną na wysokim poziomie można jedynie zobaczyć w telenowelach, ale prawdziwy Meksyk, to również fawele (slumsy), gdzie z higieną i edukacją w tej materii jest gorzej niż źle.
Rząd robi jednak co może, by zagrożenie epidemiologiczne zmniejszyć do minimum. Najpierw Ministerstwo Zdrowia nakazało zamknąć wszystkie szkoły i uczelnie, a w stolicy kraju zamknięto muzea, teatry, parki i ogrody zoologiczne. Nieczynne były też dyskoteki i bary.
Gdyby Meksyk leżał na Antarktydzie czy innych peryferiach cywilizowanego świata, nie byłoby o czym mówić, a tym bardziej pisać, ale ten kraj jest licznie odwiedzany przez turystów. Ponadto miliony Meksykanów przemieszczają się w ciągu roku do USA, Kanady i na odwrót. Nic więc dziwnego, że w USA odnotowano już ponad 140 infekcji, z czego 20 w jednej ze szkół – uczniowie wrócili z wycieczki do Meksyku. W Kanadzie stwierdzono 12 przypadków zarażeń.
 
Wirusy bez wizy
Jak więc widać, wirusom granice nie przeszkadzają w podróżach. Nic więc dziwnego, że dotarły również do Europy.
Zaczęło się od Hiszpanii .Wirusa H1N1, tak określają go wirusolodzy, wykryto u mężczyzny, który w połowie kwietnia wrócił do Hiszpanii z wojaży po Meksyku. Następnego dnia obudził się z bólem w klatce piersiowej, zgłosił się więc do lekarza, a ten podejrzewając, że sprawcą dolegliwości może być świński wirus skierował go na testy. Podejrzenia okazały się słuszne, pacjent zdrowieje i niebawem opuści szpital. Dodajmy, że pod obserwacją pozostaje jeszcze 21 innych osób, które również mogą być zarażone tą chorobą. Większość z nich ma za sobą pobyt w Meksyku.
Są już przypadki zakażeń w Wielkiej Brytanii, a ściślej w Szkocji oraz Niemczech, Danii i w Polsce, w której jak dotychczas stwierdzono jeden przypadek – u mieszkanki Podkarpacia, która wróciła z USA.
Ministerstwo Zdrowia Szkocji informuje, że czterej pacjenci, u których stwierdzono „świńską przypadłość”, przebywają w izolatkach, a chorobę przechodzą nadspodziewanie lekko.
Do Niemiec wirusy przywieźli z Meksyku dwaj mieszkańcy Bielefeld, jeden z nich zdążył już zarazić swoją siostrę. Cała trójka trafiła do szpitalnych izolatek, leczenie przebiega pomyślnie. W Danii obserwacji medycznej poddano pięć osób, które mają za sobą niedawny pobyt w Meksyku i na południu Stanów Zjednoczonych. Dwóch mężczyzn już opuściło szpital po testach, które wykazały, że są zdrowi.
 
 
Ludzie znoszą to spokojnie
Choć media robią co mogą, by zasiać strach przed pandemią, ludzie znoszą to spokojnie.
– Staram się unikać miejsc, gdzie prawdopodobieństwo zarażenia jest duże – mówi Krzysztof Pawelczyk, księgowy z Londynu. – Zamieniłem metro na samochód, którym teraz jeżdżę do pracy. Trochę się boję o dzieci, ale żona nie przeoczy żadnego kaszlnięcia czy innego niepokojącego objawu. Wierzę też, że tutejsza służba zdrowia jest dobrze przygotowana do walki z wirusem.
NHS zapewnia, że nie ma powodów do paniki. Szpitale są przygotowane nie tylko na leczenie potencjalnych pacjentów u siebie, lecz również w domach, jeśli zaszłaby taka konieczność. W tych domach, rzecz jasna, w których chorego można odizolować od pozostałych współmieszkańców. Istnieje też stosowny zapas leków minimalizujący objawy i skutki choroby. NHS wykupił w stacjach telewizyjnych czas reklamowy i w specjalnie opracowanych spotach pokazuje jak powinna wyglądać profilaktyka w przypadku każdego mieszkańca: dbać o higienę osobistą i unikać zatłoczonych miejsc, a w szczególności osób zakatarzonych i kaszlących.
 
Nie ma podstaw do obaw
Ponieważ Wielka Brytania i Niemcy to państwa porównywalne, jeśli chodzi o opiekę medyczną, warto przytoczyć słowa prof. Petera Schmida z Instytutu Roberta Kocha, który twierdzi, że nie należy szerzyć paniki i histeryzować, bo według niego nie ma żadnych podstaw do obaw, że pandemia grypy ogarnie świat.
Z tym stwierdzeniem zgadza się większość epidemiologów i wirusologów, zastrzegając jednak, że owszem, bez paniki i histerii, ale i też bez lekceważenia. W Wielkiej Brytanii, ale również i w Polsce, objawy, które są symptomatyczne dla grypy, w tym także świńskiej, są nagminnie lekceważone.
– Nierzadko zdarza się, że zgłaszają się do nas osoby z różnymi powikłaniami, które prowadzą do ciężkich, często śmiertelnych chorób. Inną sprawą jest, że wielu pacjentów z dużą odpornością może mieć grypę w ogóle o tym nie wiedząc, ale nie jest to regułą – mówi Aneta Szlęzak, lekarka jednej z przychodni we Wrocławiu.
 
Świnie mają lepiej
Stworzenia z zakręconym ogonem, które najchętniej widzimy na talerzach w postaci schabowego, nie powinny przejmować się grypą, której dały nazwę. Według amerykańskiego Centrum Kontroli i
Zapobiegania oraz Zwalczania Chorób (CDCP), zwierzęta te, choć chorują na „swoją” grypę równie często jak ludzie na swoją, czyli sezonową, to jednak śmiertelność w stadach jest zadziwiająco niska. Jeśli zaś chodzi o nasz gatunek, to co roku na świecie z powodu powikłań pogrypowych znika z powierzchni naszego globu półmilionowe miasto.
Wirus świńskiej grypy jest znany od dawna, ale dopiero ostatnimi czasy przestał być wyłącznie świński – zmutował się i przekroczył barierę międzygatunkową. Czyżby zemsta za los, który zgotowaliśmy tym zwierzętom.
Naukowcy zauważyli też pewną prawidłowość w zakresie podatności na chorobę. Otóż okazuje się, że wirus łatwiej się ima dzieci i ludzi młodych niż tych w wieku zaawansowanym. Przyczyny tego stanu rzeczy są dla badaczy zagadką, jak na razie nie do rozwiązania.
Jedno jest pewne, objawów grypy nie należy lekceważyć, bo nawet ta sezonowa jest niebezpieczna, świńska natomiast postępuje szybciej i szybciej się rozszerza. Osoby, które wróciły z wojaży po Meksyku czy USA, powinny jak najprędzej poddać się badaniom lekarskim.
 
Janusz Młynarski

 

author-avatar

Przeczytaj również

Rekordowa liczba pasażerów na lotniskach w UK. Chaos na drogach i na koleiRekordowa liczba pasażerów na lotniskach w UK. Chaos na drogach i na koleiRejestracja w Holandii i uzyskanie numeru BSNRejestracja w Holandii i uzyskanie numeru BSNRząd UK wstrzyma się od dalszego podnoszenia płacy minimalnej?Rząd UK wstrzyma się od dalszego podnoszenia płacy minimalnej?Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyNosowska w UK – ikona polskiej muzyka zagra koncerty w Londynie i ManchesterzeNosowska w UK – ikona polskiej muzyka zagra koncerty w Londynie i ManchesterzeEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajek
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj