Styl życia

Coś mi wyłysiało (cz. 45)

Brat mówi: idiota. Jak naciągnąć policzki. Pomnik dla Polki. Kretyni w domu Wielkiego Brata. Zdziro – dziewice z drewnianym penisem.

Poprzedni odcinek: Pożytki z palenia (cz. 44) >>

Łysieję. Na szczęście, jeszcze nie na głowie, bo zaczęło się od łydek, a później przeszło na uda i na razie na nich się skończyło. Koleżanki mi zazdroszczą i chętnie by się ze mną zamieniły. Uważają, to za niesprawiedliwość losu. Marisa, młoda Greczynka mieszkająca dwa domy dalej, jest np. zmuszona co jakiś czas poddawać się laserowej depilacji, ja natomiast nie muszę. Trochę głupio wyglądają u mężczyzny łyse nogi. Marisa i jej matka zamęczają mnie ostatnio pytaniami, jak ja to zrobiłem, a ja nie mam najmniejszego pojęcia. Po prostu któregoś dnia stwierdziłem, że włosy z dolnych kończyn wypadły mi i tyle.

* * *

Ostatnio częściej niż w przeszłości spoglądam w lustro, ponieważ mój brat stwierdził, że na zdjęciach, którymi opatrzone są moje teksty, wyglądam jak idiota.
– W ogóle wyglądasz jak idiota, ale na tych zdjęciach wyglądasz jeszcze gorzej niż w rzeczywistości.

No tak, na pewno nie wyglądam jak młody Alain Delon. Jak stary zresztą też nie. Chyba mam trochę za dużo skóry na twarzy, stąd te policzki nieco zwisające. Naciągnąłem je kciukami w kierunku uszu. No, teraz całkiem nieźle, zniknęły zmarszczki pod oczami oraz mimiczne, biegnące od nosa ku kącikom ust. Musiałbym jednak cały czas tak chodzić. A wcale nie, bo mógłbym na przykład użyć taśmy samoprzylepnej – jeden koniec przylepić do górnej części policzka, naciągnąć taśmę i drugi koniec przylepić do skroni, zaczesać na to włosy, a widoczną część taśmy przypudrować albo pokryć fluidem.

 

Już miałem się tym zająć, ale uznałem, że głupio wyglądałbym w makijażu, a niewykluczone, że jeszcze głupiej z nienaturalnie naciągniętą skórą twarzy. Mógłbym też wstrzyknąć sobie botulinę, ale nie wiem czy dobrze bym się czuł ze świadomością, że moje zmarszczki wypełnia jad kiełbasiany.

* * *

Zanim zanurzyłem się pod kołdrę, wziąłem do ręki jakieś „Wysokie Obcasy”. Przeglądałem je od niechcenia i natknąłem się na jakiś artykuł o kuracji odmładzającej. Wynikało z niego, że najpierw trzeba zrobić jakiś peeling, a później nałożyć maseczkę składającą się z owoców, które nawet w UK są niedostępne, a jeśli nawet by były, to koszt takiej maseczki przekraczałby moje miesięczne zarobki. Dodam, że taką maseczkę należałoby kłaść codziennie, a jej przygotowanie zajmowałoby około półtorej godziny. Z peelingiem sprawa jest prosta, prawie każdy mężczyzna go robi nie zdając sobie z tego sprawy – bo czymże jest golenie, jak nie peelingiem? I tak martwiąc się swoją, coraz mniej elastyczną skórą, zasnąłem. Kiedy się obudziłem, była niedziela. W łazience spojrzałem do lustra – no cóż, nie wyglądałem najlepiej i wtedy przypomniałem sobie, że w telewizji widziałem kiedyś, iż bardzo skuteczna jest maseczka z kiwi i ananasa. Ubrałem się błyskawicznie i zszedłem do Omara do sklepu. Kupiłem ananasa i kiwi, ale większość owoców wylądowała w moim żołądku.

* * *

Od kilku dni zauważyłem, że w „naszym angielskim domu” bardzo pojaśniało i wszędzie pięknie pachnie. Okazało się, że Omar wynajął dwie panie z Polski i sprzątają dwa razy w tygodniu. I to jak sprzątają! Sam Omar nie posiada się ze zdumienia, Victoria też nie mogła się nachwalić, a i znajomi, którzy od czasu do czasu mnie nawiedzają, też widzą zmiany. Mógłby ktoś pomyśleć, że wcześniej musiało być brudno lub bardzo brudno. Nie, po prostu okazało się, że może być jeszcze czyściej. Panie sprzątają dwa razy w tygodniu, właściwie to jedna, bo druga pomaga jej za darmo. Dostają za to jakieś marne grosze, ale nie mają wyjścia – w swojej głównej pracy, w hotelu, właściciel Pakistańczyk płaci im 140 funtów. Pracują na okrągło cały tydzień, na czarno oczywiście. Przyjechały do Londynu pięć tygodni temu. Praca miała być od razu, ale na miejscu okazało się, że – niestety – nie ma.

 

Zdesperowane, nie znające języka kobiety, nie siedziały z założonymi rękami, lecz ruszyły na poszukiwanie pracy. Po kilku dniach udało im się pracę znaleźć, właśnie tę w hotelu. Nie ustawały jednak w poszukiwaniach i od przyszłego tygodnia będą pracować w pralni. Legalnie, za dwa razy większe pieniądze niż dotychczas. Takich Polek jest tu, na Wyspach wiele – ciężko pracują, odkładają pieniądze nawet z takich zarobków, z których niby nic się nie da odłożyć. Tęsknią za dziećmi, za mężami, o sobie myślą niewiele, a przeważnie wcale. Dziwię się, że jeszcze nikt nie wpadł w Polsce na to, by postawić pomnik tzw. szarej Polce.

* * *

Dobije mnie ta brytyjska telewizja. Same powtórki. W polskiej też się to zdarza, ale nie tak bezczelnie. Przelatują przez swoje „freeview” i np. film pt. „Go” – właśnie pokazuje go jedna stacja, za pół godziny zacznie się na innej, za półtorej godziny na jeszcze innej, a następnego dnia znów to samo. Niektóre filmy są powtarzane od ubiegłego roku dzień w dzień. Jak Brytyjczycy to znoszą?
Od czasu do czasu oglądałem tutejszą wersję „Big Brothera”. Uczestnicy polskiej edycji, pierwszej, bo następnych nie oglądałem, wydawali mi się największymi bucami pod słońcem. Tak było dopóki nie obejrzałem paru odsłon brytyjskiego „BB”. Takiego stężenia debilnego infantylizmu nie spotkałem w całym swoim życiu. I do tego ta egzaltacja, to wyrażanie zachwytu czymkolwiek i gdziekolwiek, to wzajemne obcałowywanie i obściskiwanie. Pewnego dnia, z niewiadomych powodów, jeden z uczestników tej hecy założył sobie na głowę zimową czapkę, choć było lato, i to ciepłe. Od tej pory aż do końca pobytu w domu „Wielkiego Brata” osobnik ów przebywał w tej czapce niemal bez przerwy, co sprawiło, że na ulicach Londynu i innych miast UK, w samym środku lata, pojawiły się stada mężczyzn w zimowych czapkach na głowach. Albo coś takiego: gruba, skośnooka kobieta, z wiechciem sterczącym prosto z głowy, rzuca się na szyję cycatej „white caucasian” i piszcząc bez przerwy „wow” obcałowuje ją, jakby „white caucasian” wróciła po wieloletniej nieobecności, tymczasem obcałowywana wróciła z 15-minutowego pobytu w klozecie.

Albo inny program, tytuł chyba „Sex guide for 21st Century girl”. Jakaś pani, przed nazwiskiem której figuruje „dr”, objaśnia nieświadomym niczego dziewczynom, jak zakładać prezerwatywy. W związku z czym na małym stoliku stoją pomoce naukowe w postaci drewnianych penisów. Pani doktor pokazuje „dziewicom” co należy robić z penisem przed i po nałożeniu kondomu i w pewnym momencie wkłada go do ust, na co przerażone „dziewice” reagują głośnym „wow” dziwiąc się niepomiernie, że coś takiego w ogóle można robić. Pani doktor, wyglądająca, notabene, dość zdzirowato, tłumaczy, że tak, że to są podstawy, a w następnym programie pokaże co jeszcze można wyprawiać z tym, co kawałek drewna przypomina. Sądząc z artykułów w brytyjskich gazetach, realizatorzy tego przewodnika są mocno spóźnieni, albowiem tutejsze dziewczęta bywają już po dobrowolnej inicjacji w wieku 12 lat i niejednego mogłyby panią doktor nauczyć. Dodam jeszcze, że program nie jest jakąś tam porno-hecą, lecz audycją pretendującą do miana edukacyjnej.

Janusz Młynarski

Następny odcinek: Pech północno-wschodni (cz. 46) >>


Wszystkie zdarzenia i osoby przedstawione w opowiadaniu, są fikcyjne, a zbieżność z osobami i zdarzeniami rzeczywistymi jest lub może być w pełni przypadkowa.

author-avatar

Przeczytaj również

Kobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuKobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnych
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj