Coraz więcej kanapowych leni?

Brytyjscy mężczyźni spędzają prawie połowę czasu wolnego na oglądaniu telewizji – podają europejskie badania. Lenie? Obiboki? Nie spieszmy się tak bardzo z osądami.

Z badań przeprowadzonych przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej (OBOP) na zlecenie Dicovery Channel wynika, że polska „silna płeć” zabija nudę dokładnie w ten sam sposób. A emigranci? Oni wolą „byczyć się” w domu w weekend niż wydać pieniądze poza nim.

Przeciętny Brytyjczyk spędza około 49% czasu wolnego przed ekranem telewizora, a tylko 3% w tym samym czasie pomaga innym. Większość polskich mężczyzn spędza czas wolny również w sposób bierny lub wykonując czynności niewymagające zbyt intensywnej aktywności ruchowej. Na oglądanie telewizji lub słuchanie radia dorosły Polak przeznacza średnio prawie 18 godzin w tygodniu. Dla porównania, przeciętnie, panowie spędzają tylko 8 godzin tygodniowo na spacerach czy gimnastyce.

Za leniwi, by zmienić kanał telewizyjny
W 2009 roku brytyjska organizacja Nuffield Health przeprowadziła badanie na 2000 dorosłych Brytyjczyków. Z badań tych wynika, że co szósty Brytyjczyk  nie podniósłby się z kanapy i nie zmieniłby kanału, gdyby ich pilot był zepsuty. Mężczyźni przyznali, że woleliby nawet oglądać program, którego nie lubią niż ruszyć się z miejsca.
Adam Brzozowski, magister polonistyki, który w UK jest od roku, mówi: – Jestem bardzo zaskoczony takimi statystykami. Brytyjczycy zawsze kojarzyli mi się z biernym trybem życia, ale fakt, że my, Polacy, jesteśmy w tym do nich podobni jest dla mnie swego rodzaju dużym zaskoczeniem. Weźmy pod uwagę same uczelnie wyższe w Polsce i UK. My mamy zajęcia fizyczne: aerobik, pływanie, siatkówkę na stałe wpisane w grafik studiów dziennych. W Anglii wychowanie fizyczne na kierunku innym niż ten związany ze sportem po prostu nie istnieje. Sytuacja Polaków – emigrantów nie wydaje się być diametralnie różna. Polacy w UK wydają się być albo za bardzo zapracowani albo za „oszczędni”, aby spędzić parę godzin poza domem.
Pan Julian, lat 45, w Londynie mieszka już 4 lata. Jak sam przyznaje, z domu w weekend nie wychodzi, bo woli się „byczyć” za darmo przed telewizorem. – Żeby wyjść do kina, restauracji, nawet głupiego parku zawsze musiałbym wydać te parę funtów. Jedzenie, napoje, benzyna, parking, wszystko to kosztuje. Wolę oszczędzić i pojechać sobie do Polski i tam poużywać życia. Jak na razie to piwko za „funciaka” i mój szklany ekran mi w zupełności wystarczają.
W podobny sposób rozumuje spora liczba polskich mężczyzn przebywających na Wyspach. – Nie popadajmy jednak w skrajności – tłumaczy Adam. – Są i tacy, którzy w dzień korzystają z basenu czy siłowni, a wieczorem chętnie odwiedzają puby, dyskoteki czy kina. Myślę, że kiedyś w UK było inaczej, Polacy przyjeżdżali, dorabiali się i trzymali pieniądze. Na przestrzeni tych paru lat, wielu z nas osiedliło się w UK i powoli zaczyna asymilować się z Brytyjczykami.

Jak więc najlepiej spędzać czas poza domem, nie wydając fortuny?
Jeżeli masz trochę oszczędności i chcesz zainwestować w siebie, to siłownia wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Na terenie całego UK można znaleźć dostępne cenowo siłownie, które oferują nawet 50% zniżki dla studentów. Warunkiem jest okazanie karty NUS (National Union of Students) i posiadanie konta bankowego.
Co ciekawe, wiele parków w Wielkiej Brytanii oferuje tzw. outdoor gyms. Oczywiście sprzęt, który tam się znajduje nie jest profesjonalny, ale można połączyć 2 w 1: spacer na świeżym powietrzu, by tam dotrzeć  i ćwiczenia ruchowe. Dodatkowo, w parkach znaleźć można także korty tenisowe, za których używanie nie trzeba płacić ani pensa! Wystarczy tylko, że posiadasz rakietę tenisową i przeciwnika oczywiście, a wtedy możesz grać ile dusza zapragnie!
Wieczorem jedno z lepszych miejsc, gdzie warto się wybrać z dziewczyną to kino. Należy jednak pamiętać, że najkorzystniejsze oferty obowiązują we wtorki, wtedy też można otrzymać duże zniżki biletowe. Kina sieci „Vue”, jedne z najbardziej popularnych w UK, oferują aż 45% upust właśnie we wtorki (w porównaniu do biletu zakupionego w godzinach szczytu).
Ale to nie wszystko – bar Roxy, mieszczący się na Borough High Street (nieopodal stacji metra Borough Tube, Northern Line) przyciąga wielu ludzi, oferując projekcje filmów zupełnie za darmo. Wystarczy, że opłacisz bilet członkostwa warty 30 funtów i możesz oglądać filmy kiedy tylko masz na to ochotę. Dodatkowo możesz wziąć ze sobą osobę, która za wstęp nie musi nic płacić. Bilet ważny jest na każdą projekcję. Przy jego zakupie otrzymujesz również 10-procentową zniżkę na jedzenie i napoje oferowane przez bar.
Jeżeli masz ochotę na wyjście do klubu, to najlepsze cenowe okazje czekają na ciebie w czwartki i weekendy przed godziną 22 – wtedy to większość dyskotek w Wielkiej Brytanii oferuje wejście za darmo lub za bardzo niską opłatą. Nie zwlekaj więc z podjęciem decyzji, bo po godzinie 22 ceny wzrastają aż kilkukrotnie!
W krajach niemieckojęzycznych telewizor i radio postrzegane są jako strata czasu. Dla mężczyzn w Wielkiej Brytanii i w Polsce to nieodłączni towarzysze ich czasu wolnego. Wielu nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji biernego trybu życia. Jego skutki odczuwalne są dopiero w przyszłości, więc panowie bagatelizują całą sprawę. Ciułający funty emigranci w UK też nie spieszą się z aktywnym spędzaniem ich tzw. free time. A szkoda, bo jak widać Wielka Brytania ma wiele do zaoferowania osobom zainteresowanym wypoczynkiem poza domem i nie wszystko kosztuje mnóstwo pieniędzy. A zdrowie jest bezcenne.
Ewa Dzikiewicz / Fot. Thinkstock

Miałeś wypadek? Możesz dostać odszkodowanie >>