Życie w UK
Coraz bliżej cyrku
Poi-poi, diabolo, a może maczugi? Sztuka żonglowania, choć towarzyszy nam od tysiącleci, przeżywa właśnie swój renesans.
Nie wiemy i raczej nigdy nie dowiemy się, od kiedy żonglerka towarzyszy człowiekowi. Dość powiedzieć, że rozrywka polegająca na podrzucaniu rekwizytów w odpowiedniej kolejności pojawia się już w najstarszych źródłach, z których historycy czerpią wiedzę na temat życia w przeszłości. Najstarsze rysunki przedstawiające starożytnych żonglerów datowane są na ok. 2 tys. lat przed naszą erą. Odnaleziono je w jednym z egipskich grobowców, a przedstawiają tancerki i akrobatów podczas żonglowania piłkami. Kolejne wzmianki pojawiają się ok. ósmego wieku p.n.e. w Chinach i czwartego w Grecji. Za naszej ery żonglerzy pojawiają się w zapiskach z Cesarstwa Rzymskiego i Irlandii, gdzie pewien bohater literacki wsławił się podrzucaniem dziewięciu jabłek naraz. Wszystko szło dobrze aż do średniowiecza, kiedy sztuka żonglerska zamiera, a żonglerzy oskarżani są o spółkowanie z diabłem i czary. Dopiero pod koniec XVII wieku powstaje w Niemczech pierwszy zakład żonglerski, gdzie wynajęty przez władze miejskie Norymbergi mistrz uczy młodych adeptów tej sztuki. Przełomowym momentem było otworzenie w osiemnastowiecznej Anglii pierwszego nowożytnego cyrku, od tej pory żonglerzy byli związani głównie z tymi instytucjami.
Sposób na życie lub hobby
Ostatnie dwieście lat to dynamiczny rozwój żonglerki i usystematyzowanie wiedzy zgromadzonej przez setki lat, jednak to najnowszy okres przyniósł tej sztuce prawdziwą popularność. Dziś miłośnik żonglerki ma pod ręką firmy specjalizujące się w wytwarzaniu odpowiedniego sprzętu, profesjonalne sklepy i morze informacji dostępnych w Internecie. Sama żonglerka (nazywana inaczej kuglarstwem) niekoniecznie musi być wykonywana przez zawodowca na arenie cyrku. Coraz więcej, szczególnie młodych osób, odnajduje się w podrzucaniu różnymi rekwizytami, prezentując swoje umiejętności w parkach, na piknikach lub na ulicach i rynkach wielu miast na całym świecie. Niektórzy, po osiągnięciu jakiegoś poziomu, czynią z żonglowania sposób na zarobienie paru groszy w wakacje, inni tylko doskonalą koordynację i wypełniają wolny czas, a nieliczni zaczynają zajmować się tym zawodowo. Dla wszystkich organizowane są zjazdy i konferencje, a w każdym większym mieście działa lokalny klub kuglarzy.
Clubs i devil sticks
Żonglować można czymkolwiek się da, ale najbardziej klasycznymi rekwizytami są piłeczki, maczugi (clubs) i obręcze. Popularne są też szpule diabolo i łańcuchy Poi, którymi dobrze wykonane ewolucje, z dodatkiem płonących końcówek, zawsze robią duże wrażenie. Żonglować można kijami (devil sticks) i nożami, naturalnie podczas nauki tępymi, z zaokrąglonymi czubkami. Najstarszą formą żonglowania są piłeczki (juggling balls), wykonane z kilku warstw materiału przypominającego skórę, wypełniane są nasionami zbóż (np. prosa lub kombinacją różnych gatunków) lub innym materiałem nadającym piłeczkom masę. Zwykle mają ok. 2, 3 cali średnicy i produkowane są w najprzeróżniejszych kolorach. Maczugi (clubs) mają zwykle pół metra i ważą od 200 do 300 gramów. Wykonane mogą być z drewna lub, te nowoczesne, z wygodnych tworzyw sztucznych. Podrzucone obracają się w powietrzu dookoła własnej osi, a doświadczeni kuglarze potrafią żonglować aż dziewięcioma naraz. Szczególnie atrakcyjne jest diabolo, czyli duża szpula (klepsydra) wykonana z tworzywa, którą żongler rozpędza dwoma patykami połączonymi sznurkiem. To bardzo stara forma żonglowania, wynaleziona w Chinach ok. 2 tys. lat p.n.e.
Żonglowanie diabolo to wprawienie go w ruch obrotowy, by szpula trzymała się na lince.
Tak naprawdę żongluje mózg
Żonglowanie może być świetną zabawą, ale spełnia też pozytywną rolę w naszym organizmie. Wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z Ratyzbony dowodzą, że „pozornie nieistotne ćwiczenia, takie jak żonglowanie trzema piłeczkami, mogą rozwijać tkankę mózgu w sposób podobny do tego, w jaki ćwiczenia na siłowni rozwijają mięśnie”. Zauważono mianowicie, że u osób żonglujących regularnie przez trzy miesiące nastąpił przyrost tkanki mózgowej w okolicach tylnej kory ciemieniowej oraz w rejonie środkowo-skroniowym.
Tak czy inaczej, żonglowanie to świetny pomysł na sobotnie popołudnia w parku.
Skąd wziąć sprzęt do żonglowania?
By odróżnić porządny sprzęt od zabawkowego, najlepiej skorzystać z oferty tych sklepów, które zajmują się głównie sprzedażą sprzętu sportowego i żonglerskiego. Wszystko, czego potrzebujesz znajdziesz m.in. na stronie oddballs.co.uk. Komplet pięciu klasycznych piłek do żonglowania kosztuje ok. 14 funtów. W ofercie są też zestawy wraz z książkami do nauki żonglowania. Z kolei maczugi (clubs) kosztują ok. 10 funtów za sztukę. Trzeci najpopularniejszy rekwizyt kuglarzy to poi (łańcuchy, kulomiotki), dostępne od 8 funtów za podstawowy komplet. Zestaw do nauki Diabolo wraz z płytą DVD to koszt ok. 25 funtów.
Błażej Zimnak
Przeczytaj również
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj