Życie w UK

Co my wiemy o Brytyjczykach?

Uważani za chłodnych i powierzchownych, największego przyjaciela zdobędą w pubie w ciągu trzech kolejek. Słyną z „proszę”, „przepraszam” i „dziękuję”, ale również ze swej dwulicowości. I gościnni, i wrodzy wobec emigrantów. Co nas w nich drażni i najbardziej zadziwia oraz dlaczego tak jest?

Co my wiemy o Brytyjczykach?

Świeżo upieczonemu emigrantowi nie sposób jest nagle wejść w nie swój świat i funkcjonować w nim “po staremu” – ostatecznie, za swój nowy adres wybraliśmy “ich” Wyspę, urządzoną w ich sposób. Ale stąd tylko krok do nieporozumień, konfliktów oraz szeregu drażliwych sytuacji. Spróbujmy więc przyjrzeć się najczęstszym “punktom zapalnym”, wymienianym przez Polaków zamieszkałych w UK.

Jak się masz? Dobrze? To dobrze!

Pierwsze, co uderza świeżo przybyłego Polaka, to – poza szokiem językowym – niesamowita uprzejmość nowo poznanych, brytyjskich „friends”. Często, to zainteresowanie z ich strony bywa dla nas wręcz trochę kłopotliwe. “Nie znamy dobrze języka” – mówią Renata i Bartek spod Southampton, młode małżeństwo z dwójką dzieci (w Anglii od stycznia tego roku) – “więc na początku myśleliśmy, że to takie fajne, że wszyscy się o nas tak troszczą; „How are you” i tak dalej. Ale już po paru miesiącach zobaczyliśmy, jakie to wszystko powierzchowne”. Jeszcze więcej nieporozumień wprowadza nieodzowne w brytyjskim słowniku „Hi, you’re alright?”, czyli mniej więcej nasze „Cześć, wszystko w porządku?”. Swoje pierwsze rozmowy z Anglikami tak wspomina 42-letni Mariusz z Luton, operator wózka widłowego (w UK od 2005 roku): “Pierwszego dnia w pracy wszyscy pytali mnie „You’re alright?”, więc zacząłem się zastanawiać, czy coś ze mną nie tak. Nawet oglądnąłem się w lustrze, czy nie mam jakiegoś skaleczenia, porwanych ciuchów czy czegoś takiego” – śmieje się. “Dopiero po jakimś czasie zrozumiałem, że to tylko tak dla zbycia, a nie z rzeczywistego zainteresowania moją osobą. Mimo to, człowiek się nadal głupio czuje, gdy słyszy pytanie, a nie musi na nie reagować. To trochę niekulturalne.” I rzeczywiście – słynnemu «Hello, how are you?» oraz innym brytyjskim niby-pytaniom daleko do rzeczywistego zaproszenia do dalszej rozmowy, czy chociażby do naszego «Cześć, jak tam?».

“Proszę, przepraszam, dziękuję”, czyli przyjaciel na zawołanie

W naszej mentalności, grzeczność jest uznawana bezwzględnie za coś godnego szacunku i naśladowania. Okazuje się jednak, że w UK i ten pewnik może być prawdą względną. Monikę, 27-letnią absolwentkę uniwersytetu, od roku kelnerkę w Londynie, drażni nadużywanie słów „proszę”, „przepraszam”, „dziękuję”. “Chyba są jakieś granice!?” – pyta z lekką ironią. “Mnie też dobija ich udawana grzeczność, to ciągłe «sorry»” – wyznaje 23-letnia Daria, studentka psychologii i pracownica firmy gastronomicznej (w Londynie od 2008 roku). Mówi, że “choć to jest na początku miłe, to potem tylko bardziej wnerwia niż czemuś służy”. Jeszcze dalej idzie Artur z podlondyńskiego Watford, pracownik biurowy, w Anglii od 2002 roku, w Polsce lektor języka angielskiego – “Ta ich niby-grzeczność ma swoje odbicie nawet w ich mowie: pytam np. w biurze «Gdzie jest Jim?», a Anglik mi odpowiada «Myślę, że jest w toalecie» i używa tego swojego „I think”. Ale tak naprawdę, on nie „myśli” ani nie „sądzi” – on dobrze wie, że Jim poszedł do kibla, więc po co to mylące „myślę”? Takich przykładów można mnożyć”. Innym, działającym Arturowi na nerwy aspektem życia w UK jest o wiele większa formalność oraz brak bezpośredniości: “Za każdym razem, gdy szukam nowego kontraktu, to nie pracodawca, a agent dzwoni do mnie z informacją jak mi poszło na interview” – objaśnia – “ale to samo obowiązuje, gdy już pracuję: szefowa w biurze nie powie ci wprost, co sądzi o twojej pracy, a ja z kolei wiem, że mi nie wypada pytać samemu, więc muszę się domyślać albo czekać na oficjalny «feedback» od agenta, który mnie w tym biurze umieścił. Czy to nie chore?” Monika z kolei wytyka Brytyjczykom ich udawaną przyjacielskość: “Oni często są po prostu dwulicowi. Przy Tobie tylko cię chwalą, ale za plecami potrafią obsmarować jak mało kto”. To jednak tylko czubek góry lodowej, bo w Wyspiarzach drażni nas przede wszystkim ich zwyczajny brak otwartości, tak irytujący wylewną polską duszę.

Pokorne ciele…

Swoją teorię co do Brytyjczyków ma Marcin z londyńskiego Finsbury, szef kuchni, z zamiłowania DJ (w UK od 2006 roku) – „Na początku też mnie irytowała ich nadmierna uprzejmość, ale z czasem zauważyłem, że to taka tutejsza polityka, na której jadą od lat, i to całkiem nieźle” – po czym daje przykład: “W pracy słyszałem tylko same pochwały pod swoim adresem, że jestem «częścią team’u» itd., a wtedy tylko stałem na zmywaku! Ty po czymś takim czujesz się podbudowany i zasuwasz za dwóch, a oni tylko zacierają ręce, bo harujesz na ich bogactwo. Ale taką metodę mają już od wieków; stąd się wzięły np. ich kolonie i cała ta zamożność dwadzieścia pokoleń wstecz. Ale czy to wiele kosztuje, żeby – zamiast po naszemu wydrzeć gębę – być uprzejmym? Niewiele, a przy okazji można było zagarnąć niezłą ilość landu po całym świecie.”

Na wpół czysty

Jednak w Brytyjczykach denerwują nas również bardziej przyziemne rzeczy. O jednej z nich, niezbyt chlubnej, tak mówi Bożena, 32-letnia asystentka stomatologiczna (w Anglii od 2004 roku): “Okropne z nich lenie, żeby nie powiedzieć dosadniej. Przecież to ja im wysprzątałam cały gabinet” – żali się, ale dokańcza ironicznie – “Angielkom, z którymi pracuję, nie chce się dokładnie myć narzędzi, choć je sterylizują. No więc mają «sterylną krew» na brudnych nożykach!”

Oryginalność na siłę?

„Raz spytałem kumpla z pracy dlaczego mają dwa krany – opowiada żywo Mariusz – a ten mi spokojnie na to, że mają dwa po bokach, bo pod jednym pośrodku gorzej się myje głowę!” Z kolei Artur wspomina jak kiedyś spytał policjanta “dlaczego jeżdżą po lewej stronie” i podał argument, że kierowcy – zazwyczaj praworęczni – lepiej by sobie radzili z gałką biegów gdyby ta była pod prawą ręką. Wtedy, ów policjant miał na to odpowiedzieć: „Ale dzięki temu możemy prawą ręką otwierać boczne okno…”

Nie chce mi się

“Zauważyłam, że wiele osób nie spłukuje tu płynu do mycia z naczyń” – opowiada Daria – “Byłam w lekkim szoku. Gdy o to zagadałam, usłyszałam, że «po co?» albo «nie chce mi się – czy to takie ważne?»”. Obserwację Darii potwierdza Karol, 22-letni kurier: “Do szału doprowadza mnie bezsensowna numeracja oraz oznaczenia ich ulic. Ale oni już nie zauważają takich «błahostek» i przechodzą nad nimi do porządku dziennego. No i to ich okropne jedzenie…” Zdanie Karola podziela Artur: “Zawsze zabieram ze sobą do biura swój lunch i nie wiem już czy mnie to bardziej drażni, czy śmieszy, gdy miejscowi patrzą na moje domowe obiadki jak na jakąś zdrowożywnościową fanaberię. Niby chwalą rozsiewane przeze mnie zapachy, ale gdy oferuję spróbowanie, zawsze słyszę «No, thank you». Pytam wtedy czemu sami nie przynoszą nic z domu. W odpowiedzi pada zawsze jedno: «nie chce mi się». Im wystarczą kupne, dmuchane buły, do tego obowiązkowe chipsy, ale myślą, że są zdrowi, bo zapijają to «diet colą»”. Możliwe więc, że trafnym podsumowaniem jest refleksja Moniki: „To już nie kwestia ich zwykłego lenistwa – przecież i po żarciu byle czego, i po nie spłukiwaniu płynu z naczyń, czy też myciu się pod dwoma kranami, raczej tak samo dożyje się późnej starości, ale czemu – na litość boską – nie mieć choć odrobiny szacunku dla samego siebie? Ja to nazywam po imieniu: zwisizm pospolity.” Mniej radykalni w swym osądzie są Renata i Bartek: „A nam się zdaje, że to wszystko zależy po prostu od wychowania. Na przykład, już od małego stosują tutaj zimny chów, a my się potem dziwimy, że im na mrozie nie jest zimno w krótkim rękawku.”
 

Jacek Wąsowicz

author-avatar

Przeczytaj również

Rachunki za najem i energię wzrosły od dekady o 6000 funtówRachunki za najem i energię wzrosły od dekady o 6000 funtówBezrobocie w UK rośnie w obliczu zastoju na rynku pracyBezrobocie w UK rośnie w obliczu zastoju na rynku pracyBiustonosze bez podatku VAT. Apelują o to pracownicy służby zdrowiaBiustonosze bez podatku VAT. Apelują o to pracownicy służby zdrowiaZamknięcie odcinka M25 w maju – gdzie wyznaczono objazdy?Zamknięcie odcinka M25 w maju – gdzie wyznaczono objazdy?Tworzenie deepfake’owych obrazów o charakterze seksualnym będzie przestępstwemTworzenie deepfake’owych obrazów o charakterze seksualnym będzie przestępstwemOsoby niepełnosprawne otrzymają 2800 funtów mniej po przejściu na UCOsoby niepełnosprawne otrzymają 2800 funtów mniej po przejściu na UC
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj