Życie w UK
Cierpiąca na depresję poporodową Polka z Manchesteru odebrała sobie życie
Dramat polskiej imigrantki z Manchesteru – kobieta po urodzeniu córeczki odebrała sobie życie. Kobieta cierpiała na depresję poporodową, ale czy tej tragedii dało się jakoś uniknąć?
O tej tragicznej historii czytamy na łamach "The Daily Mail". Nasza rodaczka, Magdalena Honour, po sześciu latach spotykania się z Brytyjczykiem wyszła za niego za mąż. Wraz z Tomem tworzyli udane małżeństwo. Byli bardzo szczęśliwi razem, ale gdy dowiedzieli się, że zostaną rodzicami ich radości nie było końca.
W czasie gdy Polka była w ciąży wszystko układało się jak najlepiej. Nie było żadnych komplikacji, ze zdrowiem potomka rodziny Honour`ów – którym okazała się dziewczynka – wszystko było w jak najlepszym porządku. Dziecko na świat przyszło zdrowe. Wydawało się więc, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale właśnie wtedy zaczął się koszmar…
Policja usunęła pasażerkę, która paliła w samolocie papierosa
Wahania nastrojów u kobiet, które właśnie zostały matkami to nic nienormalnego. Ciało kobiety w ten sposób reaguje na radykalną zmianę gospodarki hormonalnej. W okresie połogu wydziela się i oksytocyna i prolaktyna. Na dodatek, bardzo intensywnie waha się poziom hormonów płciowych oraz hormonów tarczycy i nadnerczy. Aż do 80% kobiet dotyka tzw "baby blues", a około 10-20 cierpi na depresję poporodowa.
Polka zaczęła mieć problemy z karmieniem piersią. Uważała, że jej córeczka dostaje albo za mało, albo za dużo pokarmu. Problem bardzo szybko zauważyła jej teściowa. Do tej pory stosunki Magdaleny z Louise były perfekcyjne. "Martwiła się karmieniem piersią. Nie mogła się zrelaksować zupełnie. Widać że bardzo się tym przejmuje" – komentowała kobieta dla "Maila".
Lekarz pierwszego kontaktu przepisał młodej matce antydepresanty. Ich wpływ na poprawę sytuacji był jednak znikomy. Louise zwróciła się ponownie do lekarzy, ale ci przepisali jedynie leki nasenne. Dopiero gdy kobiety próbowała popełnić samobójstwo skierowano ją do psychiatry. Niestety, zamiast pomóc to tylko pogorszyło sprawę.
"Ona wtedy zaczęła myśleć o tym, że jest złą matką i nie nadaje się do opieki nad własnym dzieckiem. Bała się, że zabiorą nam ją" – relacjonuje dalej teściowa. "Gdy pojawiła się u nas lekarka środowiska, która miała sprawdzić czy u nas wszystko w porządku zrobiło się jeszcze gorzej".
Niestety, ta historia kończy się tragicznie. Pod nieobecność męża, który pełnił rolę świadka na ślubie przyjaciela kobieta odebrała sobie życie. Polka powiesiła się w łazience.