Życie w UK

Chlusnęło, że hej!

Ulewy, tornada, wichury – to, niestety, jakby nowa jakość w naszej szerokości geograficznej. Mieliśmy też prawdziwe oberwanie chmury, które absolutnie nic nie miało wspólnego z klimatycznymi anomaliami. Lodowatą wodą solidnie chlusnęło na rozpalone do czerwoności głowy, przeświadczone o mocarstwowej roli naszego sportu żużlowego, graniczące z chorobliwym wprost narcyzmem!

Chlusnęło, że hej!

Pierwsze studzenie miało miejsce w Bydgoszczy, gdy naszym białym orłom skrzydełka podcięły te jakby przetworzone genetycznie, bo… dwugłowe. Konia z rzędem temu, kto jeszcze przed nawet trzema, nawet dwoma laty dopuszczał możliwość, by chłopcy ze Sbornej rozprawili się z Polakami i to dotkliwie, bo na ich własnym gruncie.

Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że Emil, Grigorij, Artiom i spółka tak naprawdę doskonalili się w żużlowym rzemiośle właśnie na torach usytuowanych między Odrą a Bugiem.

Można zatem w tym wypadku posłużyć się starym, wyświechtanym, acz nie głupim porzekadłem, że uczeń przerósł mistrza. Przecież mistrzowskich papierów nie mogli dorobić się w rozgrywkach – mówmy otwarcie – swojej rodzimej, kadłubowej cokolwiek ligi.

Rosjanie zdają się specjalizować ostatnimi czasy w upokarzaniu gospodarzy. Po biało-czerwonych mogli przekonać się o tym nie mniej boleśnie Szwedzi w finałowej potyczce drużynowego czempionatu, którzy za sprawą właśnie ekipy ze Wschodu nie załapali się nawet na krążki z najmniej cennego kruszcu.

Przypomnijmy, że przed niespełna tuzinem miesięcy młodzi Rosjanie na stadionie Trud w Bałakowie, bez większego trudu (nomen omen!) sięgnęli po złote medale czempionatu juniorów. Ośmieszyli wówczas rówieśników z Danii, Ukrainy i Czech. Ktoś mało życzliwy dla następców Plechanowa mógłby powiedzieć, że medale walkowerem oddali wówczas Australijczycy i Szwedzi.

Zgadza się, ale uwzględniając styl, w jakim gospodarze rozprawili się z przybyłymi, można przypuszczać, że obecność zawodników dwóch wspomnianych nacji jedynie przyczyniłaby się do podniesienia atrakcyjności turniejowych wyścigów, ale nie miało wpływu na końcowy triumf Rosjan. Swoją drogą, to ciekawe, że panowie z FIM okazali się nader łaskawi i nie wyciągnęli  surowych konsekwencji w stosunku do federacji Australii i Szwecji za ewidentne zlekceważenie finałowego turnieju mistrzostw globu.

Jeśli zagwozdki natury logistycznej przerastają ich możliwości organizacyjne, to nie najlepiej świadczy o ich intelektualnych przymiotach. Obydwie federacje przynajmniej na jeden sezon winny być wykluczone z udziału w mistrzostwach juniorów.

Dość jednak tych reminiscencji z minionego sezonu. Wróćmy do niedawnej rywalizacji o Drużynowy Puchar Świata, a konkretnie do drugiego etapu chłodzenia rozgrzanych głów oczekujących monopolu na mistrzowskie tytuły polskich zawodników. Miało on miejsce na „G & B Arenie” w Malilli podczas zawodów barażowych, a biało-czerwoni za swą pychę skarceni zostali tym razem przez Duńczyków.

Po tych zawodach dało się słyszeć charakterystyczny trzask rozdzieranych szat. A przecież jeszcze tak niedawno liczne grono ekspertów z panem Krzysztofem Cegielskim na czele starało się nam wmówić, że jesteśmy w stanie wystawić dwie, a nawet trzy równorzędne zespoły mogące z powodzeniem zagarniać najcenniejsze trofeum drużynówki.

Życie ośmieszyło te przechwałki. Kontuzja dwóch zawodników z „pierwszego garnituru” i… porażka gotowa. Gdzie zatem ci zastępcy? Pytam: gdzie?! Przyznam otwarcie, że z zadowoleniem przyjąłem prztyczek w zanadto zadarty nos, jaki otrzymaliśmy od rywali. Powody do narzekania mogą mieć okuliści i optycy w Polsce, gdyż ubędzie im spora rzesza klientów. Kibicom nad Wisłą nie grozi już oślepienie blaskiem złotych medali.

Trzeba przyznać, że zbyt wielu popadało w skrajną megalomanię. Daliby się pokroić w obronie tezy, że mamy najlepszych zawodników, najlepszą ligę, najlepszych trenerów, najlepsze stadiony. Słowem same „ochy” i „achy”, skutecznie druzgocące najmniejsze przejawy zdroworozsądkowego krytycyzmu.

Owszem, aktualnie speedway w wydaniu „Made in Poland” jawi się cokolwiek mocarstwowo, ale już podręczniki do historii w podstawówce uczą, że nawet największe mocarstwa obracano w pył. Oby taki los nie dopadł naszego sportu żużlowego. Dlatego twierdzę, że solidny kubeł zimnej wody na przegrzane „obwody” działa oczyszczająco. W całym tym przykrym doświadczeniu na szczególną uwagę zasługuje postawa selekcjonera naszej kadry – Marka Cieślaka.

Mężnie w obliczu kamer tiwi wziął na klatę odpowiedzialność, nie szukając wykrętów w przygotowaniu toru, kontuzjach zawodników, czy niekorzystnej konstelacji gwiazd w danym dniu. Spokojnie stwierdził, że ponosi winę za przegraną. Podobno nawet rozglądał się za kawałkiem papieru, na którym mógłby napisać prośbę o natychmiastową dymisję.

Na szczęście skutecznie chowano przed nim wszelkie arkusze papieru. Godny uznania jest najświeższy pomysł trenera Cieślaka, by gruntownie odmłodzić naszą reprezentacyjną drużynę. Mamy sporą grupę naprawdę uzdolnionych zawodników młodego pokolenia, którzy jak najszybciej winni przejąć pałeczkę po Gollobie, Protasiewiczu i innych weteranach.

Martwi natomiast, że niemal natychmiast na łamach „Przeglądu Sportowego” pomysł Cieślaka usiłował zdeprecjonować pan Krzysztof Cegielski, starając się przekonać nas, że „niech o składzie decyduje aktualna forma poszczególnych zawodników, a nie jakieś mniej lub bardziej zasadne odgórne założenia”. Wszystko super, ale co na przykład z casusem Grzegorza Walaska, który w lidze demonstruje przecież bajeczną formę, a w reprezentacyjnym uniformie odrobinę się zblamował?

A tak na marginesie, to poważnym nietaktem jest, by o zasadach tworzenia narodowej drużyny wypowiadał się… opiekun jednego z kandydatów! Przyznacie,  że taki głos traktować można jak wypuszczenie w stanie lotnym ubocznych efektów procesu trawienia w eleganckim towarzystwie. Teraz czas osuszyć się dokładnie z zimnego prysznica i wyciągnąć wnioski podsunięte życzliwie przez niepowodzenie w DPŚ. Oby to był li tylko wypadek przy pracy, a nie początek pięknej katastrofy!

Jerzy Kraśnicki

 

 

author-avatar

Przeczytaj również

Eurostar o usprawnieniu ruchu podróżnych na granicy – Entry Exit SystemEurostar o usprawnieniu ruchu podróżnych na granicy – Entry Exit SystemDlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Dlaczego oliwa z oliwek jest aż taka droga?Nauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuNauczycielka szkoły podstawowej zabiła partnera i zakopała go w ogródkuPoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkolePoradnik: Kary dla rodziców za nieobecność dzieci w szkoleFirma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj