Życie w UK
To była tylko wymiana grzeczności i uprzejmości – czyli echa wizyty premier Szydło w Berlinie
Aż trzy miesiące czekaliśmy na oficjalne spotkanie premier Beaty Szydło z kanclerz Angelą Merkel. Piątkowe spotkanie przebiegło w przyjaznej atmosferze, ale pozostał po nim spory niedosyt. W niemieckich mediach nie brak jest komentarzy, że rozmowy Szydło z Merkel polegały tylko na wymianie grzeczności i uprzejmości.
Na konferencji prasowej zorganizowanej po spotkaniu, premier Beata Szydło i kanclerz Angela Merkel wydawały się zadowolone z przebiegu rozmów. Szefowe rządów podjęły palące tematy kryzysu imigracyjnego i groźby wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, i zapowiedziały zacieśnienie w tym względzie współpracy.
Premier Szydło potwierdziła, że Polska chce aktywnie działać w zakresie niesienia pomocy humanitarnej i zaproponowała zrealizowanie wspólnego z Niemcami projektu humanitarnego w Syrii, Turcji lub Libanie, polegającego na budowie szkoły albo szpitala. Z kolei kanclerz Merkel mówiła o potrzebie ochrony granic zewnętrznych Unii i zdawkowo wspomniała o kwestii rozdzielenia pomiędzy kraje członkowskie 160 tys. imigrantów. Obie Panie zgodziły się też w sprawie czynnego działania na rzecz wypracowania kompromisu z Wielką Brytanią i tym samym zapobieżenia groźnemu dla funkcjonowania Unii Brexitowi.
Beata Szydło w Parlamencie Europejskim: Polska nie zasługuje na to, by być na cenzurowanym
Po wizycie polskiej premier w Berlinie pozostaje jednak niedosyt, bo choć obie panie wymieniły wiele grzeczności – Merkel mówiła o obchodzonym właśnie jubileuszu 25-lecia dobrosąsiedzkich stosunków, a premier Szydło o „podążaniu drogą wytyczoną przez poprzedników” – to trudno jest się oprzeć wrażeniu, że mieliśmy tu raczej do czynienia z inscenizowaną harmonią. Polscy i niemieccy komentatorzy mówią również o skromnym bilansie rozmów.
W prasie niemieckiej, po spotkaniu premier Szydło z kanclerz Merkel, dominuje raczej pesymizm. W Sueddeutsche Zeitung czytamy, że choć wymienionych zostało wiele grzeczności i uśmiechów, to atmosfera między oboma państwami pozostała zatruta. Z kolei Frankfurter Allgemeine Zeitung podał, że nie mogło być mowy o dobrej atmosferze, jeśli do wizyty Szydło w Berlinie doszło dopiero po trzech miesiącach od ukonstytuowania się w Polsce nowego rządu. Natomiast Gerhard Gnauck napisał na łamach Die Welt, że jeszcze do niedawna Niemcy zachowywały się jak adwokat swoich wschodnich sąsiadów, a że teraz „Polska emancypuje się od bogatego niemieckiego wujka”.