Bez kategorii
Była pracownica zdradza, co dzieje się w kuchni McDonaldsa!
O tym, jak wygląda McDonalds od kuchnia krąży wiele mitów, półprawd i zwyczajnych kłamstw. Wiele sensacyjnych historii o tym, co dzieje się "od kuchni" w McDonaldsie przekazywanych jest z ust do ust. Po czasie urastają one do miana prawdziwych urban legends.
Swoje trzy grosze dorzucają również wszelakiej maści tabloidy, które z lubością piszą o wszystkich wpadkach, o jakich doniosą im niezadowoleni z obsługi klienci. A jakie jest prawdziwe oblicze restauracji pod dwoma żółtymi łukami? Na to pytanie wam nie odpowiemy, ale oddamy głos byłej pracownicy popularnego Maka.
Po tym jak pracownik pizzerii Domino`s został "przyłapany" na kupowaniu jedzenia w markecie Asda, anonimowa pracowniczka McDonalds`a zatrudniona kilka lat temu w jednej z brytyjskich franczyz zdecydowała się na uchylenie rąbka tajemnicy. I nie zamierzała ukrywać, że jakość serwowanego jedzenia w lokalu jest, mówiąc delikatnie, nie najwyższa.
"Kiedy zaczęła pracę w Macu właściwie na każdej przerwie jadłam jeden z posiłków z menu, ale bardzo szybko okazało się, że od jedzenia burgerów i frytek pięć razy w tygodniu nie czuje się najlepiej." Cóż, nikogo to chyba nie dziwi – pisząc, że jedzenie w McDonaldsie jest niezdrowe nie odkryjemy Ameryki.
Jeśli idzie o zachowanie czystości to była pracownica przyznaje, że jest całkiem nieźle. Jej koledzy i koleżanki nie unikają częstego mycia rąk, które jest obowiązkowe co 30 lub 60 minut. Zdarza im się natomiast palić w miejscach, gdzie jest to wyraźnie zakazane.
Niestety, bohaterka tego tekstu nie może pochwalić się sensacyjną historią o tym, jak pracownicy do podawanych posiłków dodawali "coś od siebie". Wszyscy raczej pilnowali zasad jakie panowały w kuchni. A pomyłki i wpadki rzecz jasna się zdarzały. Akurat w restauracji, w której ona pracowała, najczęściej wkładano burgery do złego urządzenia do smażenia.
Blogger apelował na Twitterze o wyższe kary dla przestępców. Sam okazał się pedofilem!
Zupełnie inną sprawą są klienci. "Zwykle byli chamscy jeśli obsługa trwała choćby chwilę dłużej, niż zazwyczaj" – komentuje. Ale tacy są jeszcze do przeżycia – gorzej było na nocnych zmianach, gdy miała do czynienia z osobami wracającymi z imprezy albo kibicami piłkarskimi. Niektórzy po prostu próbowali być zabawni, inni nie wiedzieli za bardzo ci się dzieje, a najgorsi byli rzecz jasna Ci agresywni.
Koniec końców bohaterka naszego tekstu jest zadowolona ze swojego okresowego zatrudnienia w McDonaldsie. "Generalnie praca w Macu była całkiem niezłym doświadczeniem, które pokazało mi wartość pieniądza".