Praca i finanse
Była pracownica linii lotniczych – powrót do byłego pracodawcy, byłby jak powrót do ex partnera
Nie jest tajemnicą, że branża lotnicza ma problemy z zatrudnieniem wystarczającej liczby pracowników – od pilotów po obsługę naziemną – po dużych i bezwzględnych zwolnieniach w czasie pandemii. Część byłych pracowników nie ma jednak zamiaru wracać do byłego pracodawcy.
Linie lotnicze i lotniska w Wielkiej Brytanii mają teraz niemały problem z rekrutacją pracowników, szczególnie tych pracujących w obsłudze naziemnej. Skutek jest taki, że podróżni stoją przez to w gigantycznych kolejkach, a wiele lotów jest odwoływanych.
Linie lotnicze w kryzysie
Branża lotnicza stara się gorączkowo zapełnić luki kadrowe po tym, jak zwolniła około 30 000 pracowników w Wielkiej Brytanii w czasie pandemii. Wielu byłych pracowników nie jest jednak skłonnych na powrót do sektora. Zwłaszcza, że duża część zwolnionych osób uważa, że zwolnienia wcale nie były wtedy konieczne, gdyż ludzi można było umieścić na furlough.
Byli pracownicy nie chcą wracać
BBC postanowiło porozmawiać z byłymi pracownikami branży lotniczej w UK, którzy zostali zwolnieni w 2020 roku. 33-letnia Sonya, która przez pięć lat pracowała w punkcie odprawy klienta Virgin Atlantic na lotnisku Heathrow, postanowiła nie wracać do byłego pracodawcy i po zwolnieniu rozwinęła własną firmę eventową, którą następnie przekształciła w agencję marketingu cyfrowego. Jest zadowolona z podjętej decyzji, zwłaszcza że – jak mówi, jej dochody „wzrosły dziesięciokrotnie”.
Były pracodawca, Virgin Atlantic skontaktował się z nią na początku tego roku, aby sprawdzić, czy byłaby zainteresowana odzyskaniem swojej starej pracy.
– Grzecznie odmówiłam. Oprócz atrakcyjnych korzyści (takich jak tanie loty, oferty handlowe) po prostu to nie jest to samo miejsce, co kiedyś i nie jest to miejsce, w którym mogę rozwinąć swoją karierę. W najmniejszym stopniu mnie nie kusi. To byłoby jak powrót do ex partnera – powiedziała kobieta.
Piloci też nie chcą wracać
Kolejnym przykładem jest 36-letni Paul, który zawsze marzył o zostaniu pilotem. Swoje marzenie spełnił pracując jako pierwszy oficer w BMI Regional (później przemianowane na Flybmi), a następnie jako kapitan Flybe.
Gdy Flybe upadło w marcu 2020 roku, w pierwszych miesiącach pandemii, Paul zgłosił się na ochotnika do NHS. Następnie w maju 2020 roku założył firmę konsultingową o nazwie The Cockpit Method z siedzibą w Bath.
Szkoli wszystkich, od architektów po księgowych i menedżerów NHS w zakresie podejmowania decyzji pod presją. Mówi, że pieniądze, które teraz zarabia, odpowiadają pensji pilota. Założył też drugą firmę, która specjalizuje się w doradztwie rekrutacyjnym i również zaczyna sobie dobrze radzić. Jak mówi:
– Piloci stali się mądrzejsi dla świata poza kokpitem. I to nie tyko piloci. Znam osoby zajmujące się do tej pory bagażami na lotniskach, które też nie chcą wracać do branży lotniczej. Czują się bardziej doceniani w nowej pracy.