Życie w UK
Burze i wichury szaleją na Wyspach, zginęło 5 osób
Już pięć ofiar pochłonęła sztormowa wichura, która uderzyła w południową Anglię i Walię. Ruch niektórych pociągów i promów wciąż jest wstrzymany, a liczne drogi nieprzejezdne ze względu na zniszczenia.
Siedemnastolatka zginęła, kiedy drzewo przygniotło przyczepę, w której spała w czasie remontu swojego domu. Pięćdziesięciokilkuletni mężczyzna zginął, kiedy na jego samochód zwaliło się przydrożne drzewo. Kolejną ofiarą załamania pogody była osoba, która zginęła w wybuchu gazu spowodowanym uszkodzeniem instalacji w dzielnicy Hounslow w zachodnim Londynie.
Wcześniej doniesiono o śmierci 14-latka, który lekkomyślnie brodził na plaży przy wysokiej fali, oraz o śmierci kajakarza, którego kajak wywrócił się na wzburzonej rzece.
Wiele osób zostało rannych w wypadkach, do których dochodziło na terenie całego kraju. W hrabstwie Suffolk przewrócił się na bok piętrowy autobus; ranny został kierowca i kilku pasażerów. W centrum Londynu dźwig zwalił się na dach siedziby biura rządowego, co wymusiło zamknięcie połowy ulicy Whitehall, od koszar gwardii konnej do budynku parlamentu.
Wciąż utrudniona jest komunikacja. Przewrócone drzewa i połamane gałęzie zablokowały w wielu miejscach tory kolejowe, co wywołuje zakłócenia w ruchu pociągów. Na lotnisku Heathrow odwołano ponad 130 lotów, z czego 20 procent to loty British Airways.
Przez cztery godziny zamknięty był port w Dover. Wstrzymano połączenia promowe m.in. z Poole i Weymouth na wyspy normandzkie Guernsey i Jersey. Zawieszono połączenia poduszkowcem z wyspą Wight.
Około 270 tysięcy gospodarstw domowych było czasowo odciętych od prądu. W 12 rejonach nadal obowiązują alarmy przeciwpowodziowe.
Sztormową pogodę wywołała kolizja dwóch frontów powietrznych nad Atlantykiem: zimnego powietrza z Arktyki i ciepłego z południowego Atlantyku. Siła wiatru dochodziła w porywach do blisko 160 km/godz.