Praca i finanse
Budowa szybkiej kolei HS2 priorytetem dla Borisa Johnsona. Może okazać się jednak katastrofalna dla kraju
Premier Wielkiej Brytanii zamierza wystawić na dużą próbę krajowy budżet i przeznaczyć olbrzymie sumy na budowę szybkiej kolei HS2 między Londynem a północą. Boris Johnson twierdzi, że prace nad położeniem pierwszych torów mogą zacząć się już w kwietniu.
W dobie braku wzrostu gospodarczego w Wielkiej Brytanii oraz trudnych transformacji związanych z Brexitem gigantyczne pieniądze, które pochłonie budowa szybkiej kolei HS2, są ryzykownym wydatkiem.
Boris Johnson zamierza jednak to ryzyko podjąć i ignoruje ostrzeżenia pochodzące nawet od członków własnej partii, którzy twierdzą, że projekt ten będzie pętlą, którą premier sam sobie zakłada na szyję.
We wtorek szef rządu poinformował jednak, że budowa szybkiej kolei może rozpocząć się już w kwietniu tego roku. Według niego projekt ten jest kluczowy jak „kręgosłup” sieci transportowej w kraju. Osoby nastawione krytycznie do tego pomysłu nazwał sceptykami.
Premier powiedział także, że rząd przeznaczy ponad 5 miliardów funtów w ciągu następnych pięciu lat na infrastrukturę autobusową i rowerową. Uparcie twierdzi, że jego rząd przygotowuje grunt pod przyszłość, w której „szybkie pociągi będą kursować między naszymi miastami”.
Wśród krytyków ambitnego projektu kolejowego są także aktywiści, którzy twierdzą, że budowa szybkiej kolei HS2 przyczyni się do dużej dewastacji środowiska naturalnego. Warto wspomnieć także, że obecnie koszt budowy takiej kolei jest o połowę wyższy (szacowany na 106 miliarda funtów) niż jeszcze pięć lat temu.
Boris Johnson zamierza jednak przez budowę HS2 dorównać pod względem jakości transportu standardom obowiązującym w krajach takich jak Francja czy Hiszpania.