Życie w UK
Brytyjska policja ściga dwóch braci w związku ze śmiercią 39 osób w ciężarówce w Essex! Jeden z nich jest właścicielem pojazdu
Fot. Essex Police
Policja w Essex opublikowała zdjęcia dwóch braci – Ronana i Christophera Hughesów, ściganych w związku ze śmiercią 39 osób w ciężarówce – chłodni! Ronan Hughes, właściciel pojazdu, miał dzwonić na policję zaraz po dokonaniu makabrycznego odkrycia, po czym ślad po nim zaginął.
Na światło dzienne wychodzą coraz to nowe fakty związane ze śmiercią 39 nielegalnych imigrantów w Essex. Okazuje się, że właścicielem ciężarówki jest Irlandczyk z północy Ronan Hughes, który 15 października zabrał przyczepę – chłodnię z magazynu przy granicy z Irlandią, po podpisaniu umowy leasingowej, a następnie przewiózł ją przez Walię i Anglię, i wysłał promem do Calais. Po pobycie we Francji przyczepa – chłodnia wróciła do Kent, by znów zostać przeprawioną promem do Francji, a następnie do Belgii. Tutaj nie jest jednak pewne, kto w trakcie tych podróży kierował ciężarówką.
Przyczepa chłodnia, w której tydzień temu w parku przemysłowym Waterglade Industrial Park policja odkryła 39 zwłok, została zabrana z portu Purfleet przez Maurice'a Robinsona. Z kolei do portu w Zeebrugge przyczepę dowiózł najprawdopodobniej ciągnik odnaleziony kilka dni później w Dublinie. Co ciekawe, właściciel pojazdów, Ronan Hughes, spędził już 2,5 roku więzienia za przemyt do UK 6 mln papierosów.
Z informacji, do których dotarł „Daily Mail” wynika, że Ronan Hughes dzwonił na policję w ciągu godziny od dokonania makabrycznego znaleziska w Essex. Hughes miał wtedy powiedzieć funkcjonariuszom, że Mo Robinson nic nie wiedział o ludziach ukrytych w przyczepie – chłodni, a także iał dopytywać, co się stało. Po tygodniu od tego zdarzenia policja jest niemal pewna, że Hughes chciał w ten sposób wydobyć od funkcjonariuszy stosowne informacje. – Uważamy, że próbował ustalić, ile i jakie informacje miała wówczas policja. Wyglądał na chętnego do współpracy z policją, ale od tego czasu nie można się z nim skontaktować – powiedział anonimowo na łamach „Belfast Live” jeden z funkcjonariuszy zorientowany w sprawie.