Praca i finanse
Brytyjscy pracodawcy chcą mówić o pomagających im imigrantach z UE jako o tych, którzy przyczyniają się do ich sukcesu
Po licznych atakach na imigrantów z UE w tym Polaków, które miały miejsce po referendum ws. Brexitu, teraz na Wyspach diametralnie zmienia się podejście do pracowników z Unii. Coraz częściej postrzegani są oni pozytywnie jako ci, którzy przyczyniają się do sukcesu wielu brytyjskich firm i społeczności.
W miejscowości Marden w Herefordshire znajduje się olbrzymi zakład przetwórczy truskawek, który zatrudnia 1 500 imigrantów z Europy Wschodniej, w tym wielu Polaków. Pomagają oni w zbiorach 8 000 ton owoców każdego roku.
Pracownicy ci mieszkają w przeznaczonych dla nich na czas zbiorów przyczepach kempingowych, jednak władze lokalne podejmują nawet w tej sytuacji wysiłki, aby zintegrować pracowników sezonowych ze społecznością lokalną.
Przeczytaj także: Liczba Polaków w UK starających się o brytyjskie obywatelstwo jest REKORDOWA
– Powinniśmy zacząć odnosić się do tych ludzi jako pracowników-gości a nie imigrantów ekonomicznych, ponieważ są gośćmi w naszych firmach i pomagają nam w odniesieniu sukcesu, a także pomagają społeczności – powiedział dyrektor zarządzający firmy, Peter Judge.
– Chcemy zaangażować naszych pracowników w pomoc lokalnym społecznościom. Zatrudnieni u nas imigranci odnowili pawilon do krykieta – zrobili to za darmo i dobrowolnie, bo czują, że coś znaczą jako część społeczności – dodał Judge.
Firma poprosiła także lokalnego nauczyciela językowego, aby pomógł w nauce angielskiego zatrudnionym w niej imigrantom, dzięki czemu będą mogli bardziej zintegrować się z lokalną społecznością.
– Asymilujemy pracowników z Europy Wschodniej i bardzo ważne jest, że to kontynuujemy. Na początku było dużo wrogości, ale teraz ona zniknęła – dodał Judge.
Do akcji mającej na celu zredukowanie złego nastawienia Brytyjczyków do imigrantów z UE dołączyły także władze lokalne Hereford, które nawiązały współpracę międzynarodową z polskim miastem Jaworzno i pracują wraz ze szkołami lokalnymi nad tym, aby przypomnieć mieszkańcom Hereford czas, gdy ich miasto było domem dla wielu Polaków w czasie II wojny światowej.
– Czujemy, że zachowanie tej przyjaźni jest bardzo ważne, zwłaszcza teraz, gdy żyjemy w niepewnych czasach, gdy nikt nie wie, co się stanie – powiedziała burmistrz miasta Kath Hey.
Polecane: Powrót do Polski: spełnienie marzeń czy wielkie rozczarowanie?