Brytyjscy politycy są zgodni co do tego, że to imigranci zaniżają pensje Brytyjczyków

UKIP, która znalazła się na szczycie po ostatnich wyborach, twierdzi, że imigranci są odpowiedzialni za niskie zarobki wśród ciężko pracujących Brytyjczyków.

Jeszcze parę miesięcy temu Farage twierdził, że „nie ma żadnych wątpliwości” co do tego, że imigranci „zaniżają zarobki Brytyjczyków, co z kolei pomaga dużym firmom i dużym korporacjom, jak również dużym właścicielom ziemskim w osiągnięciu jeszcze większych zysków”.

Jego zdaniem pracownicy budowlani zostali ciężko doświadczeni przez napływ źle wykwalifikowanych imigrantów, którzy mieli wpływ na obniżenie płac w tym sektorze.

Stało się to przyczyną mniejszych zarobków, niż jeszcze dziesięć lat temu wśród Brytyjczyków, którzy musieli tym samym zaniżyć znacznie swój standard życia.

Do tej argumentacji dołączył się także Ed Miliband, który zauważył, że: „Kiedy miliony pracowników otrzymują niskie wynagrodzenie i których zatrudnienie jest niepewne, a przy okazji odnotowujemy wzrost liczby imigrantów z niskimi kwalifikacjami przyjeżdżających głównie z krajów Unii Europejskiej, w tej sytuacji są tacy, którzy na tym zyskują i tacy, którzy tracą. Nie jest wcale uprzedzeniem wiara w to, że tak się dzieje”.

W tej kwestii zgodni byli także torysi. Wśród nich James Brokenshire wygłosił pierwsze przemówienie jako minister ds. imigracji twierdząc, że „pracodawcy korzystają z łatwego wsparcia ze strony taniej siły roboczej kosztem ciężko pracujących ludzi w tym kraju”.

Niepokój dotyczący kwestii imigrantów podzielały wszystkie większe partie oprócz Liberalnych Demokratów.

Z kolei z badań przeprowadzonych przez London School of Economics w 2009 roku wynika, że imigranci mają „niewielki negatywny wpływ na wysokość średnich zarobków w Wielkiej Brytanii”, a o wiele większy na zarobki wśród niewykwalifikowanych pracowników sektora usługowego.