Życie w UK
Brytyjczyk stanął przed sądem za rzucenie w Nigela Farage’a milkshakiem. Broni się „prawem do protestu przeciwko” politykom
Fot. Facebook
Rzucanie jedzeniem w polityków było, jest i będzie odwiecznym prawem obywateli – argumentuje prawnik 32-letniego Brytyjczyka, który właśnie stanął przed sądem za rzucenie w Nigela Farage'a milkshakiem. Paul Crowther przyznał się do zaatakowania lidera Partii Brexit, ale zaznaczył, że szerzenie przez polityka rasizmu jest o wiele bardziej szkodliwe, niż odrobina koktajlu mlecznego na jego garniturze.
Do aktu agresji wymierzonej w Nigela Farage'a doszło 20 maja w Newcastle, w tracie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. 32-letni Paul Crowther postanowił rzucić w lidera Partii Brexit swoim bananowo – karmelowym milkshakiem, a zrobił to, jak wyznał zaraz po zajściu dziennikarzom, w proteście przeciwko szerzonemu przez polityka „rasizmowi i żółci”.
Paul Crowther stanął właśnie przed sądem North Tyneside Magistrates' Court, gdzie został mu postawiony zarzut napaści i uszkodzenia mienia (milkshake zniszczył Farage'owi mikrofon bezprzewodowy). Brytyjczyk przyznał się do zaatakowania lidera Partii Brexit, wyraził skruchę, a także dodał, że na skutek incydentu stracił pracę jako doradca techniczny w Sky. Prawnik Brytyjczyka zaznaczył z kolei (nawiązując tym samym do słów 32-latka z miejsca incydentu), że ludzie od zawsze wyrażali swój gniew względem polityków obrzucając ich jedzeniem.
W trakcie rozprawy sędzia Bernard Begley zaznaczył, że nie pośle Paula Crowthera do więzienia i że raczej nakaże mu społecznie odpracować przewinienie. Tymczasem internauci zebrali na rzecz Paula Crowthera ponad £1700 w ramach akcji crowdfundingowej. Strona, poprzez którą można było wpłacać pieniądze, nazwana została „Get Paul Crowther his milkshake money back”.