Życie w UK
Boris Johnson „zdecydowanie nie zgodził się” z wyrokiem Sądu Najwyższego stwierdzającego nielegalność zawieszenia parlamentu. Ale uszanuje orzeczenie
Fot. Getty
Boris Johnson, przebywający obecnie w Nowym Jorku na corocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, nie krył zaskoczenia wyrokiem Sądu Najwyższego stwierdzającego nielegalność zawieszenia parlamentu. Premier zapowiedział jednak, że rząd uszanuje orzeczenie, mimo iż on osobiście „zdecydowanie się z nim nie zgadza”.
Do wyroku Sądu Najwyższego Zjednoczonego Królestwa stwierdzającego nielegalność zawieszenia prac parlamentu na pięć tygodni Boris Johsnon odniósł się pokrótce tuż przed swoim wystąpieniem na sesji zwyczajnej Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Johnson nie krył niezadowolenia z werdyktu sędziów (a przypomnijmy, że sędziowie jednomyślnie stwierdzili bezprawność i nieważność prorogacji parlamentu), ale zapowiedział, że jego rząd uszanuje wyrok i przywrócenie prac Izby Gmin oraz Izby Lordów.
Oczywiście to jest wyrok, który my uszanujemy, ponieważ szanujemy proces sądowy. Muszę [jednak] powiedzieć, że zdecydowanie nie zgadzam się z tym, co stwierdzili sędziowie. Nie sądzę, żeby to było słuszne, ale będziemy pracować dalej i oczywiście parlament wznowi swoje prace. To zupełnie normalne, żeby [w tym czasie – przyp.red.] mieć mowę tronową. To właśnie chcemy zrobić. Ale co ważniejsze, nie miejmy wątpliwości, że dużo ludzi chce udaremnić Brexit. Dużo ludzi chce powstrzymać ten kraj przed wyjściem z Unii Europejskiej – zaznaczył premier.
To się czyta: Partia Pracy chce wprowadzić 32-godzinny tydzień pracy. Bez obniżania pensji
Mimo uszanowania werdyktu Sądu Najwyższego, Boris Johnson ostro jednak zaatakował parlament, który, według niego, pozostaje w chaosie i na nic nie potrafi się zdecydować. – Parlament solidnie debatował nad Brexitem przez 3 lata. Teraz mamy szansę zawrzeć umowę, wyjść z UE 31 października i to właśnie zamierzamy zrobić. Mamy parlament, który nie może zostać zawieszony i który nie chce nowych wyborów, dlatego myślę, że najwyższy czas, by pchnąć sprawy do przodu. Zgodnie z obecnym prawem UK opuści UE 31 października, dlatego teraz najbardziej nas interesuje zawarcie dobrej umowy. Ale myślę, że jeszcze ważniejsze jest samo dostarczenie Brexitu właśnie 31 października, a nie ulega wątpliwości, że powodowie są zdeterminowani, by to udaremnić i wstrzymać (…) Rzecz jasna osiągnięcie porozumienia [z UE] nie będzie prostsze mając na uwadze obecne okoliczności, ale my wciąż zamierzamy to zrobić – stwierdził stanowczo Boris Johnson.