Życie w UK
Boris Johnson wspiera bezdomnych i spędza noc na ulicy
Burmistrz Londynu i właściciel dziennika „The Independent” w niekonwencjonalny sposób postanowili zwrócić uwagę opinii publicznej na problem bezdomności wśród weteranów wojennych. Boris Johnson oraz Jewgienij Lebiediew, uzbrojeni w śpiwory i „karimaty” z kartonowych pudeł spędzili noc na jednej z londyńskich ulic.
„Ludzie, którzy służyli naszemu krajowi w najtrudniejszych czasach zasługują na każdą możliwą formę pomocy” – stwierdził Johnson. „W ciągu ostatnich dwóch dekad udało nam się znacznie zmniejszyć liczbę weteranów żyjących na ulicach. Wciąż jednak jest ich zbyt wielu” – dodał.
Johnson i Lebiediew, szykując się do snu chodniku w okolicach katedry Św. Pawła na Gresham Street, opowiadali dziennikarzom, jak szokującym odkryciem była dla nich skala problemu oraz w jaki sposób bezdomność wpływa na kondycję psychiczną.
„Chciałem zrozumieć przez co przechodzą ludzie mieszkający na ulicy. Spotkałem się z szokująca niesprawiedliwością. Musimy się otrząsnąć ze złudzeń i zdać sobie sprawę, jak daleko jesteśmy jeszcze od rozwiązania tego problemu” – przekonywał Lebiediew.
„Mieliśmy szczęście, bo tamtej nocy panowały bardzo sprzyjające warunki pogodowe. Dodatkowo byliśmy wyposażeni w całkiem przyzwoite śpiwory i kartonowe pudła na posłanie. Około 4 czy 5 nad ranem trochę pokropiło, ale poza tym nie doświadczyliśmy zbyt wielu trudności” – opowiada Lebiediew.
„Większość nocy spędziłem wpatrując się w zielone światło, migające na dachu jednego z biurowców City. Pracownicy opieki społecznej, z którymi wcześniej rozmawialiśmy, przekonywali nas, że problemy psychiczne zaczynają się już po siedmiu dniach spędzonych na ulicy – jestem skłonny uwierzyć, że to prawda” – przekonuje właściciel „The Independent”.
„Druga noc jest zazwyczaj decydująca” – twierdzi z kolei Johnson. „Musimy się upewnić, że ludzie nie będą osiadać na ulicach jak płatki śniegu; że nie zleją się z krajobrazem. Musimy im pomóc zanim ich samoocena i energia do walki obniżą się na tyle, że nie będą sami w stanie wyrwać się z tego kręgu beznadziei” – przekonywał burmistrz.