Życie w UK
Boris Johnson szczerze o nietypowym skutku ubocznym przebytej choroby, który dotknął go OSOBIŚCIE
Fot. YouTube
Na wczorajszej konferencji prasowej Boris Johnson przyznał się dziennikarzom do pewnego skutku ubocznego koronawirusa, który dotknął go osobiście, a który nie został jeszcze sklasyfikowany przez NHS jako objaw typowy dla COVID-19. Zastanawiać może tylko fakt, że premier poinformował o swoich obserwacjach dopiero w momencie, gdy wybuchł skandal z udziałem jednego z jego najważniejszych doradców, Dominica Cummingsa, który… poskarżył się na ten sam objaw choroby.
Widzę, że muszę zakładać okulary, po raz pierwszy od lat (…) Jestem skłonny myśleć, że jest to… myślę, że jest bardzo prawdopodobne, że problem ze wzrokiem może być związany z koronawirusem – zaznaczył na konferencji prasowej Boris Johnson. A wypowiedź premiera niejako usankcjonowała relację ze złamania lockdownu przedstawioną nieco wcześniej przez jednego z jego głównych doradców, Dominica Cummingsa, który od kilku dni znajduje się w związku z tym pod ogromnym ostrzałem mediów, polityków i opinii publicznej.
Problemy ze wzrokiem nie zostały jak na razie zakwalifikowane jako jeden objawów COVID-19. Niedawno, do charakterystycznych symptomów, takich jak wysoka gorączka, uporczywy kaszel i duże osłabienie, brytyjska służba zdrowia zaliczyła utratę węchu i smaku, ale o pogorszeniu widzenia dotychczas nie było nic słychać.
Oczywiście nie jest powiedziane, że premier UK nie doznał po przebytej chorobie problemów ze wzrokiem, ponieważ, jak wiemy, był w stanie ciężkim i przez kilka dni przebywał na oddziale intensywnej terapii, ale nieco zaskakujący jest moment, w którym podzielił się on swoimi obserwacjami z opinią publiczną. Premier przyznał się bowiem do potrzeby zakładania okularów od kilku tygodni dopiero po tym, jak na ten sam objaw wskazał Dominic Cummings, znajdujący się właśnie pod ostrzałem mediów z uwagi na przynajmniej dwukrotne złamanie zasad lockdownu.
Przypomnijmy, że Dominic Cummings próbował przekonać dziennikarzy na zorganizowanej konferencji prasowej, że przejechał się z rodziną samochodem w okolice Barnard Castle (ok. 50 km od domu w Durham) po to, by sprawdzić, na ile pogorszył mu się wzrok po przebytej chorobie i czy będzie w stanie pokonać dalszy dystans – z Durham do Londynu (ok. 300 mil). – Moja żona bardzo się martwiła, szczególnie dlatego, że choroba zdaje się miała wpływ na mój wzrok. [Żona] nie chciała ryzykować prawie 300-milowej jazdy z naszym dzieckiem, biorąc pod uwagę, jak byłem chory – stwierdził Cummings.