Życie w UK
Boris Johnson pod ostrzałem – mimo eskalacji kryzysu na linii Iran – USA premier nie przerwał pełnych przepychu wakacji na Karaibach
Fot. Getty
Mimo eskalacji kryzysu na linii Iran – USA, po zabiciu przez Amerykanów generała Kasema Sulejmaniego, Boris Johnson nie przerwał luksusowych wakacji na Karaibach i nie wrócił do Londynu, by dyrygować polityką UK w tym zakresie z Downing Street. Nad premierem zbierają się czarne chmury, ponieważ dziennikarze wypominają mu, że w takich chwilach nie powinien nadal spokojnie sączyć drinków na jednej z rajskich wysp archipelagu Małych Antyli.
Do prawdziwej eskalacji na linii Iran – USA doszło w piątek, po tym, jak Amerykanie zabili w Bagdadzie generała Kasema Sulejmaniego – dowódcy elitarnej jednostki Al Kuds (specjalnej jednostki w strukturach Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej odpowiedzialnej za operacje zagraniczne) i jednego z najpotężniejszych irańskich wojskowych. Po przeprowadzonym ataku duchowo-polityczny przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei zapowiedział surową zemstę i ostrzegł, że „dżihad oporu będzie teraz prowadzony ze zdwojoną determinacją, a bojowników świętej wojny czeka ostateczne zwycięstwo”. Prezydent Trump zbagatelizował jednak wszystkie groźby płynące ze strony irańskiego przywódcy i stwierdził jedynie na łamach „Twittera”, że „Iran nigdy nie wygrał wojny, ale nigdy nie przegrał negocjacji!”.
Rząd Wielkiej Brytanii, który najprawdopodobniej nie wiedział nic o planowanym przez Amerykanów zabójstwie Kasema Sulejmaniego, szybko poparł decyzję Białego Domu. Minister Spraw Zagranicznych Dominic Raab stwierdził stanowczo, że Wielka Brytania zawsze uważała jednostkę Al Kuds dowodzoną przez Kasema Sulejmaniego za poważne zagrożenie. – Po śmierci generała wzywamy wszystkie strony do zaniechania dalszej eskalacji. Dalszy konflikt nie leży w naszym interesie – zaznaczył jednakże na zakończenie swojego piątkowego oświadczenia Raab.
Zobacz też: Oto najważniejsze pytania i odpowiedzi dotyczące settled status
Dziennikarze na Wyspach szybko zarzucili Borisowi Johnsonowi, że napięcie na linii Iran – USA nie skłoniło go do przerwania luksusowych wakacji na Karaibach i do powrotu do Londynu. Bo choć Dominic Raab zapewnił, że jest z premierem w stałym kontakcie telefonicznym, to jednak Boris Johnson nie wydał w tej sprawie żadnego oficjalnego oświadczenia ani nie zwołał specjalnego posiedzenia sztabu kryzysowego COBRA.