Styl życia
Boris Johnson obwinia swoją nadwagę za ciężki przebieg choroby. I… zapowiada totalną wojnę z otyłością w UK
Fot. Getty
Według nieoficjalnych doniesień Boris Johnson planuje przeprowadzić szeroko zakrojoną walkę z otyłością w brytyjskim społeczeństwie. Premier ma być ponoć w tym względzie bardzo zdesperowany, ponieważ doszedł do wniosku, że to właśnie nadwaga przyczyniła się do tak ciężkiego przebiegu choroby w jego przypadku.
Do niedawna Boris Johnson stał na stanowisku, że państwo nie może ingerować w styl życia prowadzony przez obywateli, a także na przykład w ich wybory dotyczące sposobów podróży do pracy czy rodzaju spożywanego jedzenia. Teraz jednak premier, po tym jak przez 2 tygodnie ciężko chorował na COVID-19, postanowił radykalnie zmienić w tej sprawie zdanie. Jak donosi „The Times”, Boris Johnson ma właśnie planować totalną wojnę z otyłością na Wyspach. Premier miał wyznać swoim doradcom, że to właśnie nadwaga przyczyniła się u niego do tak ciężkiego przebiegu choroby, która „mogła się różnie skończyć” – jak zaznaczył.
Słowa Borisa Johnsona potwierdzają też statystyki i badania, które pokazują, że osoby z otyłością oraz z będącą jej wynikiem cukrzycą, są znacznie bardziej narażone na ciężki przebieg zakażenia koronawirusem, a nawet na śmierć. Według najnowszych badań przeprowadzonych w Glasgow, osoby otyłe dwa razy częściej potrzebują po zachorowaniu na COVID-19 leczenia szpitalnego, a przypomnijmy, że obecnie aż 1 na 3 Brytyjczyków ma stwierdzoną otyłość kliniczną (to jeden z najgorszych wyników na świecie). Z kolei eksperci z Uniwersytetu Oksfordzkiego dowiedli, że osoby chorobliwie otyłe mają 3 razy większą szansę umrzeć z powodu koronawirusa, niż osoby szczupłe.
Premier ma być teraz ponoć zdeterminowany do tego, by epidemię koronawirusa wykorzystać do totalnej walki z otyłością w społeczeństwie. Na pierwszy rzut ma iść zachęcanie Brytyjczyków do częstszego jeżdżenia rowerem, w tym również do pracy, a także, być może, dalsze podwyższanie tzw. „podatków od grzechów”. Tego typu działaniom premiera z pewnością przyklasną lekarze, którzy od dawna biją na alarm i informują, że obecnie na Wyspach aż 1 na 16 osób ma cukrzycę.