Życie w UK
Boris Johnson atakuje „tanich kierowców z zagranicy”. Zaledwie kilka dni po tym, jak rząd uruchomił program wizowy dla kierowców z UE
Fot. Getty
Boris Johnson słynie z tego, że rzuca słowa na wiatr, sam sobie zaprzecza, a także że nie spełnia swoich wcześniejszych deklaracji. Ale tym razem premier zdaje się przeszedł samego siebie – zaledwie kilka dni po tym, jak rząd UK uruchomił program tymczasowych wiz dla kierowców tirów z UE, premier zaatakował „tanich kierowców z zagranicy”.
Wielka Brytania zmaga się z poważnym kryzysem zaopatrzeniowym, u którego podstaw leży przede wszystkim brak rąk do pracy. Niedobory wśród kierowców tirów i cystern doprowadziły do znaczących braków paliwa na wielu stacjach benzynowych na terenie całego kraju, a także do pustoszenia sklepowych półek w tempie obserwowanym w trakcie pierwszej fali pandemii. Zaledwie kilka dni temu rząd UK zdecydował się utworzyć program tymczasowych wiz, dzięki któremu na Wyspy ma przyjechać z UE 5000 kierowców ciężarówek i 5500 pracowników zakładów mięsnych. Tymczasowe wizy mają być ważne do lutego albo marca przyszłego roku, a 300 kierowców cystern może przybyć do UK „natychmiast”, bez większych formalności, aby pomóc w rozładowaniu obecnego kryzysu paliwowego.
Boris Johnson zaprasza kierowców z UE i jednocześnie ich krytykuje
W świetle tego, że rząd UK zwrócił się właśnie o pomoc do kierowców tirów z UE, trudno zrozumieć wystąpienie Borisa Johnsona w przeddzień konferencji Partii Konserwatywnej w Manchesterze. Premier z charakterystyczną dla siebie szczerością ostrzegł branżę transportu drogowego, że nie może w przyszłości polegać na taniej sile roboczej – na imigrantach, ponieważ cierpią na tym brytyjscy kierowcy, którzy nie mogą liczyć na godne wynagrodzenie i odpowiednie warunki pracy. – Oczywiście poddajemy wszystko przeglądowi, ale to, czego nie chcemy, to powrót do sytuacji, w której zasadniczo pozwoliliśmy, by branża transportu drogowego opierała się na słabo opłacanych imigrantach, co oznaczało, że płace nie szły w górę, a jakość pracy nie rosła. (…) Ludzie nie chcą zajmować się transportem drogowym, nie chcą być kierowcami ciężarówek, właśnie z uwagi na wasze podejście oparte na masowym korzystaniu z imigrantów, które ograniczało płace i obniżało jakość pracy. Myślę, że to, czego Wielka Brytania nie powinna robić, to nadal próbować być gospodarką opartą na niskich płacach, niskich kwalifikacjach i niskiej wydajności. Ludzie tego nie chcą. Chcą, abyśmy byli dobrze opłacaną, dobrze wykwalifikowaną, wysoce wydajną gospodarką i właśnie do tego zmierzamy – zaznaczył Boris Johnson, przemawiając w Leeds General Infirmary.