Blisko perfekcji

FC Barcelona zapisuje kolejne karty w historii futbolu. Katalończycy właśnie osiągnęli prawie doskonały wynik – rundę jesienną kończą w czubie La Liga z 55 punktami na koncie.

Oznacza to, że wygrali 18 spotkań i tylko jedno zremisowali, bijąc przy tym rekord pod względem zdobytych punktów. Niejako „przy okazji" stracili aż 64 bramki (z czego 28 należało do Lio Messiego) – takim wyczynem nie może pochwalić się żaden hiszpański klub. Barca pewnie zmierza po tytuł, bo ani (prawdopodobnie) Atletico, ani Real nie są w stanie jej zagrozić. A przecież oprócz Messiego, Busquetsa i Fabregasa żaden z jej piłkarzy nie gra na swoim optymalnym (czytaj światowym) poziomie. Xavi miewał lepsze sezony, Puyol odczuwa w kościach swój wiek i kontuzję, Pique gra zachowawczo, a na lewej obronie od Daniego Alvesa lepiej prezentuje się nasz Łukasz Piszczek. Wychodzi na to, że Tito Vilanova potrafił tak ułożyć zespół, żeby jego gra, przewyższała sumę talentów poszczególnych zawodników. I dzięki temu na Camp Nou nikt za Pepem Guardiolą nie tęskni.