Życie w UK

Biznes skradzionych dusz

W Wielkiej Brytanii wyłudzanie danych osobowych staje się bardziej opłacalne niż handel narkotykami. Tym razem oszuści zaatakowali Polaków – pod pretekstem oferty pracy zdobywali ich personalia za pomocą… SMS-ów!

Tadeusz Śląski dostał na swój telefon komórkowy podejrzanego SMS-a. Ktoś proponował mu dobrą pracę w branży budowlanej. Od zaraz, zarobki w granicach 8 do 15 funtów na godzinę, nie trzeba mieć specjalnych kwalifikacji. Do pracy może przyjść nawet jutro – oczywiście, jeśli szybko się zdecyduje na niepowtarzalną ofertę. Jedyny warunek – musi wysłać w SMS-ie zwrotnym swoje dane osobowe – datę urodzenia, imię i nazwisko, numer national insurance, no i adres zamieszkania. Pod SMS-em nikt się nie podpisał.

 

W Wielkiej Brytanii wyłudzanie danych osobowych staje się bardziej opłacalne niż handel narkotykami. Tym razem oszuści zaatakowali Polaków – pod pretekstem oferty pracy zdobywali ich personalia za pomocą… SMS-ów!
Tadeusz Śląski dostał na swój telefon komórkowy podejrzanego SMS-a. Ktoś proponował mu dobrą pracę w branży budowlanej. Od zaraz, zarobki w granicach 8 do 15 funtów na godzinę, nie trzeba mieć specjalnych kwalifikacji. Do pracy może przyjść nawet jutro – oczywiście, jeśli szybko się zdecyduje na niepowtarzalną ofertę. Jedyny warunek – musi wysłać w SMS-ie zwrotnym swoje dane osobowe – datę urodzenia, imię i nazwisko, numer national insurance, no i adres zamieszkania. Pod SMS-em nikt się nie podpisał.
To była okazja
Nasz Czytelnik nie dał się zwieść. – Pomyślałem, że ktoś chyba chce mnie wykiwać. Od kiedy to pracodawcy rozsyłają SMS-y do obcych ludzi? I skąd w ogóle mieli mój telefon? – pyta podejrzliwie.
Mężczyzna oddzwonił pod numer, który wyświetlił mu się w telefonie. Odebrała młoda, miła dziewczyna z Polski. Ciepłym głosem poinformowała, że oferta jest wciąż aktualna i Polak zapewne szybko dostanie pracę, jaka do niedawna nawet mu się nie marzyła. – Potrzebujemy murarzy, tynkarzy, zbrojarzy, tapeciarzy, dekoratorów, pomocników – wymieniała.
– Przykro mi, jestem stolarzem. Nic dla siebie u was nie znajdę – stwierdził Czytelnik. Ale szybko został wyprowadzony z błędu. – Moment, stolarza też pilnie potrzebujemy. Niech się pan szybko zdecyduje – przebudziła się „łowczyni głów”. Usilnie przekonywała, aby podał swoje dane osobowe. Zarzekała się, że będzie mogła dzięki temu sporządzić w jego imieniu aplikację i załatwić resztę formalności, by mężczyzna mógł stawić się niebawem do pracy. – Potrzebuję te dane, bo to legalne zajęcie, nie żadna tam fucha na czarno – argumentowała.
Polak nie dał za wygraną. Jak mówi, wziął tajemniczą rozmówczynię w krzyżowy ogień pytań. – Skąd w ogóle macie mój numer telefonu? – dociekał pan Tadeusz. – Ciężko mi teraz powiedzieć. Musiał go pan zostawić w jakimś serwisie ogłoszeniowym i my teraz do pana dotarliśmy – usłyszał.
Tadeusz Śląski odwlekł rozmowę. Wytłumaczył anonimowej pani, że nie ma przy sobie dokumentów i potrzebuje trochę czasu, by je skompletować. Poprosił o telefon wieczorem. Kobieta oddzwoniła punktualnie.
Nasz Czytelnik zaproponował, że odwiedzi osobiście siedzibę firmy i wtedy złoży aplikację. Nie chciał ryzykować. – Proszę podać mi wasz adres – nalegał. I rozmowa się urwała.
Uniknąć rozgłosu
Próbowaliśmy skontaktować się z osobą, która wysłała panu Tadeuszowi propozycję atrakcyjnej pracy. Niestety, po kilku dniach numer komórkowy już milczał.
Czy komuś zależało na wydobyciu od Polaka jego danych osobowych? A jeśli tak, to po co? Okazuje się, że handel personaliami jest coraz bardziej chodliwym towarem na czarnym rynku w Wielkiej Brytanii. Ukraść czyjąś osobowość jest łatwo. Choć banki niechętnie to przyznają, coraz częściej dochodzi do wyłudzeń i kradzieży pieniędzy z kont klientów. Co więcej, obowiązujące od nowego roku prawo nie nakłada na banki w takich przypadkach obowiązku powiadamiania policji. Instytucja finansowa prowadzi własne śledztwo i od jego wyniku zależy, czy pokrzywdzony otrzyma utracone pieniądze. W zdecydowanej większości przypadków sprawy załatwiane są po myśli klienta – bankom nie zależy na rozgłosie, a straty i tak pokrywa ubezpieczyciel.
– Żyjemy w kraju, gdzie tożsamość człowieka ustala się na podstawie rachunku za gaz czy telefon. Nie mamy obowiązku meldunku, nie mówiąc już o dowodach osobistych, których Anglicy nigdy nie widzieli na oczy – twierdzi polski informatyk, zajmujący się zabezpieczeniami danych osobowych w jednym z dużych brytyjskich banków.
Lipne zabezpieczenia
O tym, że proceder kwitnie w najlepsze, brytyjskie media informują niemal codziennie. Informatycy i bankowcy mówią po cichu, że handel wyłudzonymi danymi osobowymi stał się bardziej opłacalny niż handel narkotykami. – uważa nasz rozmówca.
Nie wiadomo, czy opisywany przez nas „pośrednik pracy” zdołał wyłudzić od kogoś pożądane informacje. Jeśli tak, mogą zacząć do ofiar przychodzić rachunki na przykład wezwania do spłaty rat za telewizor, którego nigdy nie kupowały.
– Całe szczęście, że w porę obudził się we mnie zdrowy rozsądek – cieszy się Tadeusz Śląski.
Tomasz Ziemba
author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj