Życie w UK

Bez Facebooka jesteś trupem!

Pracujesz (choćby w brytyjskim warehousie), cieszysz się życiem, podróżujesz, a jednak – o czym możesz nie wiedzieć – nie istniejesz. Po prostu cię nie ma, twój życiowy status niewiele różni się od nieboszczyka. Oczywiście, jeśli nie ma cię na Facebooku!

Bez Facebooka jesteś trupem!

Zwykło się mawiać, że nieobecni nie mają racji. I coś w tym zdaje się być. Triumfalny marsz pokolenia przyspawanego do komputerowych klawiatur dyktuje nowe standardy funkcjonowania we współczesnym świecie. Niestety, ale jednym z kluczowych jest dziś obowiązkowa niemal obecność na Facebooku… 

 Według pierwotnych założeń Facebook miał stanowić niewinną sposobność nawiązywania i utrzymywania kontaktów między najbardziej naczelnymi ze ssaków. Gigantyczna popularność tego portalu społecznościowego wprawiła w zdumienie nawet jego autorów. Dziś jest jednym z najistotniejszych nośników reklamowych.

Promocja za pomocą fanpage na Facebooku to już standard. Zalet tej formy przekazu nie mogły rzecz jasna nie dostrzec gwiazdy sportu o najrozmaitszym blasku. A zwłaszcza rozmaici PR-owcy odpowiedzialni za kreowanie ich wizerunków.

Doniosłość obecności sportowców na Facebooku coraz częściej zauważają nawet media. Stosując ilość kliknięć, jako wymierną skalę popularności bohaterów sportowych aren. Jak chociażby ostatni numer „Tygodnika Przegląd Sportowy”, cytujący wyrażane w milionach ilości „polubień” najpopularniejszych zawodników.

„Lewy” naszym milionerem

Tak, z tymi milionami – i to grubymi – to w żadnym wypadku nie pomyłka! Według danych na dzień 20 września nad Wisłą mamy jednego facebookowego milionera. Choć z tą królową polskich rzek, to chyba lekka przesada, gdyż Robert Lewandowski uchodzi za specjalistę wysokiej klasy w trudnej sztuce strzelania goli w dorzeczu zupełnie innej niestety rzeki, na terytorium kraju, którego przedstawiciela nawet nasza poczciwa Wanda nie chciała.

Od tamtej pory czasy się jednak zmieniły i miliony euro dostępne na boiskach Bundesligi zdolne są zdziałać cuda. Gwiazda Borussi Dortmund może poszczycić się dokładnie 1 516 691 (stan na 20.09) tzw. polubień na Facebooku.

Drugi w tej hierarchii polski sportowiec, skoczek Piotr Żyła, ma „zaledwie” 612 583 polubienia. Tak miażdżącą przewagę „Lewy” z całą pewnością zawdzięcza wielu swym sympatykom znad Łaby.

A oto pozostała kolejność w czołowej dziesiątce najpopularniejszych na Facebooku asów sportu w naszym krajowym wydaniu: 3. Jakub Błaszczykowski (piłkarz Borussi) 417 144; 4. Mamed Chalidow (mieszane sztuki walki) 399 465; 5. Wojciech Szczęsny (bramkarz w Arsenalu) 386 846;  6. Łukasz Piszczek (kolejny piłkarz Bundesligi i też w Borussi) 278 068; 7. Agnieszka Radwańska (tenisistka) 249 431; 8. Justyna Kowalczyk (biegi na nartach) 209 440; 9. Tomasz Adamek (bokser) 182 004; 10. Artur Szpilka (bokser) 177 248.

Dokładniejsza analiza powyższego rankingu niestety nie jest zbyt budująca. W „złotej” dziesiątce mamy aż czterech kopaczy wykonujących swą profesję poza granicami kraju. Dodatkowo aż trzech przedstawicieli sportów polegających na okładaniu się po fizjonomiach przy użyciu pięści, bądź stóp.

Czyżby zaobserwowano jakieś ciągotki do przemocy wśród rodaków? Bo gdzież chociażby nasz doskonały tenisista Jerzy Janowicz? A Maciej Gortat nasz jedynak w NBA? Że o Tomaszu Gollobie, czy pozostałych daleko skaczących kolegach „złotoustego” Żyły nie wspomnę.

Ronaldo nokautuje na Facebooku

Chociaż na pierwszy rzut okaz wynik Lewandowskiego może wydawać się imponujący, to swojemu koledze po fachu, którego drużynie wbił słynne już cztery gole, niejakiemu Cristiano Ronaldo, mógłby co najwyżej korki do butów przykręcać. CR7 jest absolutnym rekordzistą w dziedzinie polubień na Facebooku, ma ich 60 560 604.

Drugi jest jego największy „rywal” z Barcelony Lionel Messi – 48 291 624 aprobujących kliknięć. Podium uzupełnia dziś już bardziej celebryta niż futbolista, małżonek Victorii Beckham – David, za sprawą 29 393 678 polubień.

Oczywiście popularność na Facebooku można traktować jedynie w kategoriach osobliwości drugiej dekady u progu XXI stulecia. A także niebezpieczną pułapkę. Żałosne jest gromadzenie dziesiątek nowych wirtualnych niejako znajomych, kosztem przyjacielskich kontaktów z krwi i kości. Tylko patrzeć, a będziemy organizować party przy komputerze. Ale każdy będzie się bawił przy swoim, w domowych pieleszach.

Cóż, szarża nowoczesnych technologii sprawia, że coraz bardziej żyjemy na niby. Jako dodatek do supernowoczesnych gadżetów. Nie wiem, czy to dłuższy pobyt na Wyspie sprawił, że stałem się zagorzałym konserwatystą.

Z całą stanowczością bardziej darzę sympatią gwiazdy sportu z trybun stadionu, trudno mi zaś polubić ich klikając w jakiegoś „like”. A to powodów do prężenia klaty raczej nie dostarcza. Chwilami mam wrażenie, że uosabiam relikt minionej już niestety epoki…
 

Jerzy Kraśnicki

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj