Życie w UK

Betanki na bruku

Warszawa. W środę po południu zakończyła się eksmisja b. betanek z klasztoru w Kazimierzu Dolnym. Kobiety przewieziono do domów rekolekcyjnych.

Betanki na bruku

Kościół anglikański na krawędzi schizmy >>

Dla polskich wiernych >>

Eksmisja przebiegła spokojnie. Jeszcze po południu do budynku klasztoru wprowadziło się kilkanaście zakonnic ze Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej, właściciela nieruchomości. – Odebrały od komornika odzyskaną nieruchomość i mienie. Przejęły klucze i dokumenty – powiedział rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie Janusz Wójtowicz. W klasztorze było w sumie 67 osób. Z klasztoru wywieziono także pięć Rosjanek i Białorusinek, także byłych sióstr. Zdaniem policji, przebywają one w Polsce nielegalnie i prawdopodobnie zostaną deportowane. Do szpitala przewieziono kobietę wraz z niemowlęciem i mężczyznę, którzy według policji przebywali w klasztorze od dwóch tygodni.

Punktualnie o 9.00

Komornik z 6 pomocnikami i w asyście policjantów wszedł do klasztoru tuż po godz. 9. Komornik na próżno wzywał byłe siostry do otwarcia bram, otworzył je ślusarz. Do akcji przygotowano 150 policjantów. Jak poinformował rzecznik prasowy metropolity lubelskiego Mieczysław Puzewicz, te z sióstr, które nie złożyły ślubów wieczystych, mają możliwość po negocjacjach przejść do innych zgromadzeń. Te, które złożyły śluby, zostały już wydalone. Według Puzewicza, zachowanie byłych betanek było charakterystyczne dla sekt, wskazywało "na duży stopień psychomanipulacji", u kobiet widać było brak kontaktu z rzeczywistością, a niektóre zachowywały się agresywnie wobec policjantów. Pełnomocnik Zgromadzenia Ewa Stapowicz-Lizut powiedziała, że eksmisja przebiegała spokojnie i została przeprowadzona profesjonalnie.

 

Długoletni konflikt

Byłe siostry zajmowały kazimierski klasztor od ponad dwóch lat, ale początki konfliktu w zakonie sięgają lat wcześniejszych i mają związek z działalnością ówczesnej przełożonej generalnej – Ligockiej. W lutym tego roku władze betanek informowały, że sposób sprawowania urzędu w ostatnich latach przez Ligocką "budził niepokój", a przełożona podejmowała decyzje z pominięciem zasad zakonnych i kierowała się "prywatnymi objawieniami" niezgodnymi z nauką Kościoła. Zgromadzenie zarzuciło jej też przyjmowanie do zakonu nieodpowiednich, ze względu na charakter i osobowość, kandydatek. We wrześniu 2004 r. grupa sióstr, które nie akceptowały postępowania Ligockiej, skierowała pismo do Stolicy Apostolskiej z prośbą o pomoc. Efektem wizytacji watykańskiej Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego w 2005 r. było mianowanie nowej przełożonej s. Barbary Robak. Ligocka nie podporządkowała się tej decyzji i wezwała część sióstr do Kazimierza. Próby nawiązania dialogu ze zgromadzonymi w Kazimierzu betankami, podejmowane m.in. przez księży i rodziców, nie przyniosły rezultatu. W grudniu ub. roku Stolica Apostolska wydała dekrety, na mocy których wydalono je z zakonu, ponieważ złamały ślub posłuszeństwa i zasady życia konsekrowanego. Zgromadzenie Sióstr Rodziny Betańskiej podjęło starania o odzyskanie budynku i złożyło do sądu wnioski o eksmisję mieszkających tam osób. W maju i czerwcu sąd nakazał eksmisję.

Psychomanipulacja?

Zatrzymany przez policję został były franciszkanin Roman Komaryczka, w związku ze śledztwem dotyczącym naruszenia miru domowego – czyli przebywania b. sióstr na terenie klasztoru wbrew woli Zgromadzenia. Mężczyzna w środę był przesłuchiwany. Jak poinformował prokurator apelacyjny w Lublinie Robert Bednarczyk, kontakt z przesłuchiwanym byłym franciszkaninem był utrudniony. – Nawiązanie kontaktu, w odniesieniu nawet do prostych pytań, było trudne. Praktycznie nie odniósł się w jakikolwiek merytoryczny, konkretny, logiczny, sposób do stawianych mu zarzutów. Nie udzielał logicznej, zbornej, odpowiedzi nawet na pytania dotyczące miejsca zamieszkania. Zamiast tego stosował jakieś odniesienia religijne związane rzekomo z niesioną przez niego misją – powiedział Bednarczyk na konferencji prasowej. Dodał, że nie ma podstaw, aby wnioskować o aresztowanie Romana K. Zarzut naruszenia miru domowego prokuratura zamierza także postawić byłej przełożonej betanek Jadwidze L. Wezwała ją na przesłuchanie. Kobieta nie została zatrzymana, jak wcześniej informowano. Bednarczyk powiedział, że Jadwiga L. zażądała przeprowadzenia badania lekarskiego. – Twierdzi, że czuje się zmęczona – dodał Bednarczyk. Jak zaznaczył, od wyniku badania będą zależały dalsze decyzje, kiedy będzie można ją przesłuchać. Bednarczyk powiedział, że dotychczasowe ustalenia lubelskiej prokuratury wskazują, iż nie było zagrożenia popełnienia zbiorowego samobójstwa. Śledztwo w tym kierunku wszczęte zostało po publikacji w "Fakcie" listu od jednej z byłych zakonnic, sugerującego możliwość popełnienia zbiorowego samobójstwa. List okazał się fałszywy.

 

Smutne zakończenie

Abp Józef Życiński nazwał eksmisję "aktem desperackiej pomocy" dla zamkniętych tam kobiet. Metropolita lubelski podziękował służbom porządkowym za skuteczność i profesjonalizm oraz kulturę, z jaką przeprowadzono akcję. Metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz nazwał eksmisję "smutną sprawą wewnątrzkościelną", konieczną wobec daremnych prób doprowadzenia do pojednania. Hierarcha ubolewał, że eksmisja odbyła się w towarzystwie żądnych sensacji mediów. O tym, że źle się stało, że obecne były media, mówił też dominikanin Maciej Zięba. On także ocenił, że eksmisja jest bolesna dla Kościoła, ale była konieczna. Dodał, że odbyła się z poszanowaniem godności byłych sióstr. Zdaniem bp. Tadeusza Pieronka, nie było innego wyjścia wobec nieposłuszeństwa byłych zakonnic. – To była ostateczność i nikt do tego nie dążył, ale okazało się to konieczne – powiedział biskup. Wszystko jest w zgodzie z prawem. Takie jest prawo, a my prawa przestrzegamy – zapewnił premier Jarosław Kaczyński. Według ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, sprawna i bezpieczna akcja eksmisji byłych betanek to efekt dobrej współpracy między policją, prokuraturą i przedstawicielami Kościoła.
 

Daniel Tokarczyk

Kościół anglikański na krawędzi schizmy >>

Dla polskich wiernych >>

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj