Życie w UK
Podatnicy wściekli: 400 tysięcy funtów pomocy dla mordercy i gwałciciela. „Nie może pracować”
Czy to możliwe, że mężczyzna skazany za morderstwo i gwałty po wyjściu na wolność będzie wygodnie żył na koszt państwa? W Wielkiej Brytanii – jak najbardziej. Media na Wyspach są w zszokowane po tym, jak ujawniono informację o kosztownej pomocy, jakiej podatnicy nieświadomie udzielają… 53-latkowi, który zamordował własną żonę i zgwałcił dwie inne kobiety.
Stuart Durkin żyje obecnie w mieszkaniu socjalnym, którego utrzymanie kosztowało podatników ponad 400 tysięcy funtów. Otrzymuje także regularną pomoc finansową, ponieważ twierdzi, że ma uszkodzone biodro i nie może pracować.
O jego losie zrobiło się głośno, kiedy okazało się, że widywany jest na stacji londyńskiego metra, gdzie „dorabia” żebraniem; przechodniów przekonuje, że jest bezdomny i rzuciła go dziewczyna. Mediom, które prosiły go o komentarz w tej sprawie powiedział, że „jego dom to i tak ruina, ponieważ nikt nie wyremontował go po powodzi, jaka miała miejsce dwa lata temu”.
Wściekłości opinii publicznej trudno się dziwić. 53-latek ma bowiem bogatą historię kryminalną: łącznie spędził w więzieniu ponad 20 lat. Odsiadywał wyroki m.in. za zamordowanie żony, włamanie, gwałt i próbę innego zabójstwa.
„To nieporozumienie! W normalnym kraju za to wszystko dostałby karę śmierci, a nie wygodny przydział i zasiłek”, „jego przykład pokazuje, jak fatalnie skonstruowany jest nasz system. Ten potwór powinien spędzić za kratami resztę życia” – czytamy w komentarzach.