Styl życia
Alec Baldwin wdał się w bijatykę z Polakiem – poszło o… miejsce parkingowe!
Amerykański aktor znany z przedrzeźniania prezydenta Donalda Trumpa pobił Polaka – w Nowym Jorku doszło do bójki między gwiazdą Hollywood, a naszym rodakiem, 49-letnim właścicielem firmy budowlanej.
O co poszło? O całkiem głupią i prozaiczną sprawę, jakby się wydawało – miejsce parkingowe. Jak donoszą media za Oceanem Baldwin miał najpierw wdać się w pyskówkę z innym kierowcą, a dopiero potem doszło do rękoczynów. Poszło o miejsce parkingowe w Nowym Jorku, a ofiarą celebryty padł nasz rodak, 49-letni Wojciech, który po tych wydarzeniach wylądował… w szpitalu.
Na szczęście w zasadzie nic mu się nie stało. "Jestem obolały, ale nic mi nie będzie. Rozpoznałem Baldwina, bo widziałem go kilka razy w programie Saturday Night Live" – komentował Polak na łamach portalu "Page Six". Z kolei aktor został aresztowany. Jak potwierdził rzecznik nowojorskiej policji Baldwinowi zostaną postawione zarzuty dotyczące agresywnego ataku na drugą osobę.
60-letni gwiazdor skomentował całą tę sytuację w mediach społecznościowych. "Zazwyczaj nie komentuję sytuacji tak skandalicznie i niewłaściwie przedstawionych jak dzisiejsza, ale twierdzenie, że uderzyłem kogoś z powodu zajętego miejsca parkingowego po prostu nie jest prawdą. Rozumiem, że przedstawianie ludzi w negatywnym świetle stało się ostatnio sportem, a wszystko dla "klików" serwisów plotkarskich. Jednak niezależnie od tego, jak dużego rozgłosu nabrała cała sprawa – jest to zwyczajne kłamstwo".
Osoby, które spaliły makietę Grenfell Tower i naśmiewali się z ofiar tragedii zostali aresztowani
Zatem mamy sytuację, w które słowo polskiego przedsiębiorcy "zmierzy się" ze słowem znanego, amerykańskiego aktora. Warto jednak dodać, że Baldwin znany jest, delikatnie mówiąc, z krewkiego temperamentu. Zdarzyło mu się jechać pod prąd rowerem, za co został zatrzymany w wyniku czego wdał się w awanturę z policjantem.
Rozprawę w tej sprawie zaplanowano na 26 listopada.