Styl życia
71-letnia Polka zażartowała, że ma bombę w bagażu. Samolot odleciał bez niej
Fot. Getty
Pewnych słów lepiej nie wypowiadać na lotnisku nawet w żartach… Boleśnie przekonała się o tym 71-letnia Polka, która za żart o bombie w bagażu nie tylko dostała mandat, ale dodatkowo kapitan samolotu nie wpuścił jej na pokład i musiała zrezygnować z wakacyjnej podróży.
Na polskim lotnisku w Poznaniu doszło do tragikomicznej sytuacji. 71-letnia Polka, przy odprawie biletowo-bagażowej na lot do Dubrownika, niefortunnie zażartowała w obecności obsługi lotniska, mówiąc, że w swoim bagażu nie ma nic – oprócz bomby.
Pewnych słów lepiej nie wypowiadać na lotnisku…
Zaalarmowany personel wezwał Straż Graniczną, która dokonała gruntownego przeszukania bagażu kobiety. W incydent zaangażowano nawet psy, których zadaniem jest tropienie po zapachu niebezpiecznych substancji.
Ostatecznie w bagażu Polki nie znaleziono niczego podejrzanego, jednak nie obyło się bez przykrych konsekwencji. Kobieta nie chciała przyznać, że w jej zachowaniu było coś niewłaściwego i ostatecznie otrzymała mandat, ale na tym wcale się nie skończyło. Pilot samolotu, którym miała lecieć na wykupionym przez siebie bilecie do Dubrownika, stwierdził, że nie wpuści już kobiety na pokład swojej maszyny. Tym samym kobieta nie tylko musiała opłacić mandat za niefortunny dowcip, ale straciła też pieniądze za podróż, której nie mogła odbyć.
Z historii kobiety płynie dość przyziemny wniosek dla wszystkich pasażerów – na lotniskach i w samolotach lepiej nie wypowiadać określonych słów nawet w żartach, ponieważ mogą zostać odczytane inaczej, niż byśmy chcieli. Choć intencje mogą być zupełnie niewinne, a żart może wymsknąć się z powodu podenerwowania podróżą lotniczą, konsekwencje mogą być naprawdę dotkliwe.