Styl życia
61-letni polski kierowca zabił na drodze w Staffordshire 5 osób, bo „nie zauważył” świateł awaryjnych
Wczoraj w sądzie w Strafford członkowie ławy przysięgłych usłyszeli, że 61-letni polski kierowca, który na autostradzie M6 zabił pięć osób, „nie zauważył świateł awaryjnych” stojącego samochodu. Mężczyzna twierdzi, że to było właśnie przyczyną wypadku, jednak – jak się okazało – widoczność na drodze w tamtym dniu była "bardzo dobra".
Postawiony przed sądem w Stafford 61-letni polski kierowca, Zbigniew Grzabel usłyszał 5 zarzutów spowodowania śmierci w wyniku niebezpiecznej jazdy, a także wywołania poważnych obrażeń ciała. Do wypadku doszło w maju ubiegłego roku.
Polski kierowca ciężarówki wjechał na autostradzie M6 w Nissana Micrę stojącego na drodze na światłach awaryjnych. W samochodzie znajdowało się pięć osób – cztery kobiety i jeden mężczyzna. Wszystkie ofiary były narodowości rumuńskiej, a wypadek przeżył tylko 37-letni pasażer, który siedział obok kierowcy.
Polski kierowca nie przyznał się w sądzie do winy i twierdzi, że „nie zauważył” świateł awaryjnych w stojącym samochodzie. Wczoraj podczas rozprawy sądowej okazało się jednak, że w dniu, w którym doszło do wypadku, "widoczność była idealna”.
Prokurator powiedział: „Ciężarówka uderzyła w samochód z takim impetem, że było widać tylko deszcz iskier". Jeden ze świadków zdarzenia zauważył, że ciężarówka jechała tak, jakby wymknęła się spod kontroli kierowcy. Prokurator dodał także, że 61-letni kierowca zobaczył Nissana Micrę dopiero, gdy samochód znajdował się tuż przed nim.
Polscy kierowcy zmorą europejskich dróg – ile wypadków spowodowali w UK?