Życie w UK
36 posłów oskarżonych w westminsterskiej seksaferze. Czy to koniec rządu Theresy May?
Seksafera w Westminsterze zatacza coraz szersze kręgi. 36 członków (i członkiń – w tym gronie są również kobiety!) Partii Konserwatywnej może zostać oskarżonych o molestowanie seksualne w różnej formie. Czy to początek końca rządu Theresy May?
O sprawie zaczęło być głośno w miniony czwartek. Właśnie wtedy tabloid "The Sun" zdradził, iż pracujące w parlamencie kobiety (posłanki, asystentki posłów, ekspertki) za pośrednictwem mobilnej aplikacji WhatsApp założyły grupę wsparcia. Na jej łamach zaczęły wymieniać się doświadczenia ze współpracy z politykami brytyjskiej prawicy. Efekt? Zgodnie z zapowiedzią "The Sun" torysi "powinni się bardzo bać".
Nowe wyższe kary za przekraczanie ograniczeń prędkości – nawet do 2,5 tys. funtów!
Okazało się bowiem, że niedwuznaczne uwagi, niewłaściwe zachowanie w miejscu pracy czy wręcz przypadki molestowania seksualnego są stałymi elementami wielkiej polityki na Wyspach. Niektórzy z członków Partii Konserwatywnej, jeszcze zanim ruszyła sądowa machina pozwów, przyznają się do swoich grzeszków i grzechów z przeszłości.
Wiceminister handlu międzynarodowego Mark Garnier przyznał się, że obsceniczne uwagi wobec swojej sekretarki były na porządku dziennym. Kobieta, którą "pieszczotliwie" nazywał "sugar tits" (w wolnym tłumaczeniu – "dobre cycki") miała być zmuszana do… dostarczania mu zabawek erotycznych! Jak wyznała na łamach "Mail on Sunday" Caroline Edmondson kupowała w sex-shopie w Soho dwa wibratory, a Garnier czekał na nią na zewnątrz. Dodajmy, że gadżety były przeznaczone dla jego żony.
"Nie będę zaprzeczał, bo wyszedłbym na osobę nieuczciwą" – komentował polityk i przyznawał, że czuje się zobowiązany wziąć odpowiedzialność za swoje czyny "na klatę". Inny przypadek dotyczy byłego ministra ds. pracy i świadczeń społecznych Stephena Crabba, który przyznał się do sextingu z dziewczyną, która starała się o pracę w jego biurze. Miała 19 lat.
Według wciąż nieoficjalnych doniesień 36 członków Partii Konserwatywnej może zostać oskarżonych o molestowanie seksualnie w jakieś formie. W tym gronie znajduje się dwójka członków gabinetu Theresy May oraz 18 byłych ministrów lub wiceministrów. Warto dodać, że czwórka posłów zachowywał się niewłaściwie wobec mężczyzn. Jeden z nich miał być bohaterem filmu, w którym uprawia seks z trzema mężczyznami…
Według "The Times" jeden z oskarżonych miał podpisać umowę o poufności z kochanką, którą zatrudniał, a dwóch kolejnych zapłodniło swoje pracownica. Jedna z nich miało zostać zmuszona do aborcji.
Obecnie wszystkie te doniesienia są weryfikowane, zbierane są dowody i gromadzony jest materiał. Na Downing Street 10 panuje dość mocny niepokój. Theresa May wezwała do zweryfikowania procedur w sprawach skarg na niewłaściwe zachowania i zaznaczyła, że w jej rządzie na podobne ekscesy nie będzie miejsca.
Jak skończy się tak sprawa?