Życie w UK
16- i 17-latkowie nie zagłosują w referendum na temat Brexitu
Izba Gmin we wtorkowym głosowaniu odrzuciła wniosek o obniżenie wieku głosowania w referendum dotyczącym ewentualnego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przedstawiony przez Izbę Lordów projekt zakładał dopuszczenie do decydowania w tej ważnej sprawie już osoby 16-letnie. W głosowaniu 303 parlamentarzystów opowiedziało się przeciw temu pomysłowi, a poparło go 253.
Laburzyści, Liberalni Demokraci, Zieloni oraz Szkocka Partia Narodowa sugerowali, by dopuścić młodsze osoby do rozstrzygania o przyszłości państwa, gdyż to one w znacznej mierze będą odczuwać skutki referendalnego wyroku. Partia Konserwatywna, na czele z premierem Cameronem twardo sprzeciwiała się jakimkolwiek zmianom w prawie.
Rozgoryczenia decyzją parlamentu nie kryje Jordan Linden, członek Szkockiego Parlamentu Młodzieży: „Czujemy się oszukani. Będziemy kontynuować starania o obniżenie wieku głosowania i przede wszystkim o zmianę mentalności. Chcemy żyć w miejscu, gdzie słyszy się nasz głos nie tylko w Szkocji, ale w całej Wielkiej Brytanii.”
Podobną zmianę udało się wprowadzić w życie w ubiegłym roku w Szkocji. Za sprawą referendum na temat uniezależnienia się od Wspólnoty Brytyjskiej, także 16- i 17-latkowie otrzymali szansę głosowania we wszystkich szkockich wyborach powszechnych. Według badań młodsi obywatele Wielkiej Brytanii mają bardziej pro-europejskie nastawienie do rzeczywistości społeczno-politycznej, dlatego 16- i 17-latkowie mogliby stać się ważną grupą głosującą za pozostaniem w strukturach Unii Europejskiej.
Hilary Benn, gwiazda Partii Pracy uważa taką decyzję konserwatystów za przykład przekory i jawną niesprawiedliwość. Lewica ma wkrótce podjąć jeszcze jedną próbę wprowadzenia pomysłu pod obrady.
“To coś, co powinno być rozważone całościowo, w kontekście każdych wyborów. Wprowadzenie tych zmian przed referendum w sprawie pozostania w Unii Europejskiej mogłyby zostać uznane za próbę robienia zmian, które mogłyby znacząco przyczynić się do wzmocnienia lub osłabienia stron sporu” – mówi rządowy minister John Penrose.