Życie w UK

Życie jest legalne

– Kto jest tu nielegalnie, niech podniesie rękę – krzyknął ze sceny do kilkutysięcznego tłumu imigrantów czarny mężczyzna. Ręce podnieśli wszyscy, łącznie z Brytyjczykami. – Wszyscy jesteśmy tu nielegalnie – odkrzyknęli zgromadzeni na placu.

Życie jest legalne

 

 
 
 
Niepewna, pochmurna pogoda, przerywana siąpiącym deszczem nie przeszkodziła kilku tysiącom ludzi, by wziąć udział w Marszu na rzecz Solidarności z Emigrantami. Po przemaszerowaniu ulicami Londynu spotkali się na Trafalgar Square, gdzie głośno domagali się amnestii dla tych, którzy przed laty przyjechali nielegalnie na Wyspy lub w podobny sposób przedłużyli swój pobyt. Na słynnym londyńskim placu łopotały flagi niemal ze wszystkich krajów świata, a wielu obcokrajowców przyszło na wiec w strojach narodowych przygrywając na instrumentach ludowych, tańcząc i śpiewając. Ze sceny usytuowanej na wprost National Museum przemawiali liderzy poszczególnych organizacji etnicznych, duchowni różnych wyznań, politycy oraz przedstawiciele związków zawodowych. Na manifestacji nie zabrakło również Polaków.
 
 
Zasłużyliście na UK
 
Naszą emigrację reprezentowała 40-osobowa delegacja złożona z przedstawicieli organizacji polonijnych – Poland Street i Polish Professionals. Adam Komarnicki – działacz PP, wygłosił ze sceny krótkie przemówienie do wszystkich zgromadzonych na placu: – Od pięciu lat możemy tu legalnie mieszkać i pracować. Jesteśmy budowlańcami, hydraulikami, lekarzami i księgowymi. Nasze kwalifikacje przydają się Wielkiej Brytanii, ponadto płacimy podatki i uczestniczymy w życiu społecznym i politycznym tego kraju. Wy również zasłużyliście na to – mówił Komarnicki.
– Wszyscy są tu legalnie, bo życie jest legalne. – krzyczała do mikrofonu baronessa Shirley Williamson.
Wiec na Trafalgar Square poprzedziła msza święta w Katedrze Westminsterskiej, którą koncelebrował kardynał Cormac Murphy-O’Connor, zwierzchnik Kościoła rzymsko-katolickiego w Wielkiej Brytanii, który powiedział między innymi:
– Wielu z was pozakładało tu rodziny, pracuje, a mimo to egzystujecie na marginesie normalnego życia.
Kardynał O’Connor zaapelował też do rządu brytyjskiego oraz rządów innych krajów, by traktowały emigrantów z należną im sprawiedliwością i szacunkiem. Inny duchowny, biskup Patrick Lynch, sufragan diecezji Southwark, wyraził obawę, że emigranci mogą zostać obarczeni winą za recesję i dodał, iż modli się o to, by tak się nie stało.
 
 
W nędzy i strachu
 
Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Wielkiej Brytanii, na terenie Zjednoczonego Królestwa przebywa obecnie 450 tysięcy nielegalnych emigrantów. Mowa tu o tych, którym grozi deportacja (wg Migration Watch, jest ich o 300 tysięcy więcej). Organizacje i instytucje pracujące na rzecz emigrantów oceniają, że większość z owych 450 tysięcy to cudzoziemcy, którzy powinni już otrzymać prawo legalnego pobytu. O to zresztą toczy się już wieloletnia batalia. Stowarzyszenie London Citizens, które już trzeci rok z rzędu organizuje kampanię „The Strangers into Citizens” na rzecz amnestii, domaga się, by osoba, która przebywa na terenie UK nie krócej niż sześć lat, otrzymała nie tylko pozwolenie na legalny pobyt, lecz również prawo do takiegoż zatrudnienia oraz benefitów. Jednak nie bez zastrzeżeń, bo pierwsze dwa lata z sześcioletniego okresu miałyby charakter próbny. Kolejnym warunkiem byłaby znajomość języka angielskiego, poświadczone zatrudnienie oraz potwierdzenie niekaralności w okresie poprzedzającym rozpoczęcie procesu legalizacji pobytu.
Urocze dziewczyny z Filipin opowiadają mi, jak ciężko im się żyje. Nie dość, że w nędzy i przepełnionych, zagrzybionych norach, to jeszcze w ciągłym strachu przed deportacją, a niektóre z nich są tu już nawet dziesięć lat i więcej.
 
 
Chcemy płacić podatki
 
Nielegalni emigranci to poważny problem. Nie tylko społeczny czy humanitarny, lecz również ekonomiczny – budżet państwa ponosi corocznie z tego powodu wielomiliardowe straty. Nielegalni emigranci są wyzyskiwani przez nieuczciwych pracodawców, nierzadko zdarza się, że pracują za 5 funtów dziennie, czyli mniej niż wynosi najniższa stawka za godzinę.
– Ja akurat nie zarabiam tak mało, ale pracuję nielegalnie, a ponieważ mój pobyt jest niezgodny z prawem, bo ważność mojej wizy studenckiej wygasła, to nie mogę podjąć legalnej pracy. Pracując nielegalnie nie płacę podatków, a mógłbym robić to, czego się nauczyłem, czyli księgowania, zamiast pracować na czarno w kuchni. Wówczas płaciłbym to, co się budżetowi należy – mówi Aina z Nigerii.
To jedna z najbardziej typowych wypowiedzi, które płynęły nie tylko z trybuny na scenie, lecz również z ust wielu uczestników wiecu.
– Gdyby policja zrobiła teraz obławę, to dwa tysiące ludzi trafiłoby do pudła deportacyjnego – śmieje się młody Haitańczyk, który podobnie jak Aina „zapomniał” wrócić po studiach do swojego kraju.
– Nie jestem przeciwko emigrantom, a wręcz przeciwnie, ale uważam, że pierwszeństwo powinni mieć uchodźcy polityczni i ci, którzy uciekli z rejonów, gdzie toczy się wojna lub z miejsc najbardziej nią zagrożonych – uważa Andrew z Brighton. – Takim ludziom państwo musi pomóc, ja sobie tego życzę jako obywatel tego państwa.
 
 
Mamy dług wobec nich
 
Większość rodowitych Brytyjczyków, która przyszła na poniedziałkowy wiec, nie ma żadnych zastrzeżeń, jak np. 70-letnia Kate, z Chelsea, poruszająca się na wózku inwalidzkim. Przyjechała tu wraz z mężem i kilkoma przyjaciółmi w jej wieku.
– Wyrządziliśmy wielu narodom wiele zła, kolonizując je, a nierzadko mordując. Wielu emigrantów budowało ten kraj, mamy dług wobec nich i dlatego tu jesteśmy, żeby zademonstrować swoją solidarność z nimi.
Robert Nowakowski z Poland Street mówi, że jego organizacja zamierza czynnie włączyć się do działań na rzecz emigrantów nie tylko polskich: – Przechodziliśmy w niedawnej przeszłości to samo, mamy sporo doświadczenia, które teraz możemy spożytkować wspierając innych.
 
 

Janusz Młynarski

 
 
 
 
 
 

 

author-avatar

Przeczytaj również

Awantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiKursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?Kursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj