Styl życia
Związkowcy londyńskiego metra bronią kolegi wyrzuconego za picie w pracy. Możliwy strajk
Motorniczy londyńskiego metra rozważają strajk, po tym jak jeden z pracowników został przyłapany na piciu w czasie pracy, a następnie zwolniony. Związakowcy z RMT w tajnym głosowaniu wypowiedzą się w przyszłym tygodniu, czy odbędzie się protest i w jakiej formie.
Sekretarz generalny związku Mick Cash uważa, że będą oni poszukiwać sprawiedliwości w tym jasnym i czytelnym przykładzie znęcania się nad pracownikiem. „Członkowie RMT od pewnego czasu spotykają się z nowymi zasadami opartymi na molestowaniu i nadużywaniu procedur, podczas gdy inne jednostki są wywyższane i uprzywilejowane. Związkowcy są świadomi, że jedynym sposobem ochrony w tym momencie, po tym jak wewnętrzne procedury zostały wyczerpane jest jedność i solidarność w miejscu pracy” – czytamy w oświadczeniu rozesłanym do mediów.
Jednak zarządzający londyńskim metrem raczej nie ulegną postulatom RMT. „Żeby zapewnić bezpieczeństwo naszych podróżnych stosujemy się do zasady ‘zero tolerancji’ dla alkoholu w pracy” skomentował sprawę dyrektor operycyjny spółki Nigel Holness.
Holness uważa, że każdy, kto nie stosuje się do tej zasady musi liczyć się z postępowaniem dyscyplinarnym i zwolnieniem. Dodał również, że wynik referendum związkowego w żaden sposób nie wpłynie na decyzję spółki i nic w ten sposób nie zostanie osiągnięte. „Jedyną konsekwecją strajku może być utrata części wynagrodzenia pracowników, którzy do niego dołączą” – uważa przedstawiciel London Underground.
Tajne głosowanie dla pracowników północnej linii metra rozpocznie się dzisiaj i potrwa do wrotku 18 listopada.