Życie w UK

Żużel – ksywa „sześć minut”

Nie próbuję nawet ukrywać wyjątkowego afektu, jakim darzę sport żużlowy. T To wynaturzony przykład jakiejś alergii. Bo cóż może być urzekającego w rywalizacji szczelnie opatulonych w niemal rycerski rynsztunek facetów, dosiadających najprostszych w konstrukcji motocykli i na dodatek obrzucających się tonami pyłu lub mazi w warunkach mniej sprzyjających atmosferycznie?

Żużel – ksywa „sześć minut”

Wydawać by się mogło, że od dziesiątek lat w „czarnym sporcie” nie zaszły żadne zmiany. Nadal czterech gości rywalizuje przez cztery okrążenia i wygrywa ten, któremu się – powiedzmy – najbardziej się spieszyło. Prawda, że proste.

Jednak w zaciszu gabinetów tęgie głowy do czerwoności rozpalają swe mózgowe zwoje, by walkę na torze okrasić coraz wymyślniejszymi regulaminami, przepisami etc. Ta radosna twórczość sięgnęła już granic absurdu. Dziś już mało kto zdolny jest połapać się o co w tym wszystkim chodzi. Najgorsze, że dotyczy to także sędziów, którzy winni mieć w małym palcu wszelkie regulaminowe zagwozdki. Tyle że teraz musieliby mieć paluchy o sporych gabarytach.

Z matmą na bakier

Hańba – tak, nie bez racji, Australijczyk Ryan Sullivan określił w sposób o tyleż lakoniczny, co trafny, wydarzenia jakie miały miejsce na toruńskiej Moto Arenie na okoliczność półfinałowego spotkania Ekstraligi Unibax Toruń – Azoty Tauron Tarnów. Kilkanaście tysięcy kibiców spragnionych emocji musiało się jednak obejść smakiem. Sędzia ogłosił walkower dla drużyny gospodarzy, gdyż zawodnik ekipy przyjezdnej Amerykanin Greg Hancock spóźnił się na zawody… całe sześć minut! Ręce opadają, i nie tylko zresztą ręce!
 

Ekipa z Tarnowa, a jakże, zgłosiła komplet zawodników, ale po podliczeniu przez sędziego Piotra Lisa KSM-ów okazało się, że suma jest za niska i stąd decyzja o walkowerze. To jednak nie koniec całej hecy. Kiedy stadion opustoszał ktoś jeszcze raz odpalił kalkulator i okazało się, że wszystko jest jak najbardziej w porządku i mecz powinien się odbyć!
 

Mamy zatem do czynienia z wtórnym matematycznym analfabetyzmem nie tylko sędziego, ale także szefów zespołu z Tarnowa. Przecież oni w pierwszym rzędzie winni poprawnie rozwiązać zadanie matematyczne, z którym bez trudu uporałby się uczeń podstawówki. Palców co prawda mogłoby im zabraknąć, ale są jeszcze zapałki!

Radosna twórczość regulaminowa

Stanowczo staję w obronie sędziego Lisa, i to nie tylko dlatego, że akurat pochodzi z mojego rodzinnego Lublina. Lokalny patriotyzm w tym przypadku psu na budę wart. Sędzia Lis jak najbardziej miał prawo się pomylić i bardzo dobrze, że tak się stało!

Kiedyś wszystkie reguły przeprowadzania rozgrywek i zawodów mieściły się w małej niepozornej książeczce. Dziś opracowano tyle regulaminów, tyle przeróżnych (często prześmiesznych!) paragrafów, że tylko patrzeć jak arbiter będzie ciągnął za sobą walizkę na kółkach, która zdolna będzie pomieścić wszelkie wydawnictwa, którymi winien kierować się w swoje pracy w wieżyczce sędziowskiej.

Wcale nie najzabawniejsze jest to, że organa mające stać na straży wszelakich regulaminowych obostrzeń same te zapisy gwałcą przy każdej nadarzającej się okazji. Przykład. Proszę bardzo. Otóż zgodnie z regulaminem mecz Unibax – Azoty Tauron winien być powtórzony do najbliższego czwartku.

Natomiast szef Enea Ekstraligi wyznaczył termin rozegrania spotkania na niedzielę. Może zatem warto pokusić się o opracowanie „Regulaminu łamania regulaminu i kalendarza sportu żużlowego na rok 2013”, bo na ten sezon jest już jakby za późno.

Rozsądek na wagę złota

Jest jeszcze inna opcja. Idzie zima, mrozy. Wszystkie bzdurne wydawnictwa regulaminowe doskonale spełnią swoją rolę jako podpałka. Przy tak wytworzonym ciepełku warto zasiąść i opracować nowe, mające więcej wspólnego z otaczającymi nas realiami. Ba! Nawet nie trzeba specjalnie kombinować, tylko odkurzyć stare, które sprawdzały się przez długie, długie lata…

Dopóki tak się nie stanie to liga uchodząca za wiodącą w skali globalnej będzie postrzegana jako jedna wielka porażka. Zatem dobrze się stało, że w Toruniu pokazano nam oblicze naszego speedway’a w karykaturalnej formie. Może to wreszcie pobudzi do racjonalnych działań. Nie od dziś wiadomo, ze kuracja wstrząsowa przynosi najlepsze efekty.

Bo póki co bez zdeformowania osobowości przy użyciu solidnej dawki płynów zawierających procenty nawet nie warto próbować pojąc o co w tym wszystkim do cholery chodzi! Czy ktoś jest na przykład w stanie wytłumaczyć kibicowi w Anglii, czy Szwecji, że mecz może się nie odbyć, bo zawodnik spóźnił się całe sześć minut? Ja rzucam ręcznik. Tego najzwyczajniej nie da się wytłumaczyć!
 

Jerzy Kraśnicki

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj