Życie w UK

Znajdź drugą połówkę na emigracji

Polacy nie stoją najwyżej w rankingach, jeżeli chodzi o kandydatów na życiowych partnerów, a Angielki uważają „chodzenie” z Polakiem za wstydliwe. Do tego brak znajomości języka, brak czasu i zaczynanie wszystkiego „od zera”. Czy to znaczy, że decydując się na emigrację, powinniśmy wliczyć samotność w koszt i nie rozpaczać nad własnym losem?

Znajdź drugą połówkę na emigracji

Nie wstydźmy się być Polakami >>

Kariera w Polsce? Nie, dziękuję >>

Człowiek to zwierzę stadne, bez dwóch zdań. I wbrew tezom, które lansują niektóre media, bycie „młodym, energicznym i niezależnym” singlem, czyli człowiekiem samotnym i zdanym tylko i wyłącznie na własne siły nie jest aż tak świetne jakby się mogło wydawać. Bo po pewnym czasie dopada nas głód towarzyski i przemożna chęć posiadania drugiej osoby, która obudzi się tuż obok nas i zaśnie przy naszym boku. Znajomi z pracy, knajp i przygodny seks przestają nam wystarczać, a nieśmiałe początkowo poszukiwania tego jedynego i właściwego kogoś mogą przerodzić się w obsesyjną wręcz pogoń za szczęściem.
Bywa też, że ludzie żyjący samotnie od lat, skutecznie odcinając się od świata zewnętrznego popadają w tak wielką wewnętrzną izolację, że nie są w stanie umówić się na randkę, pogawędzić z nieznajomym telefonicznie lub wykonać jakikolwiek ruch, który położyłby kres ich odosobnieniu. Przyczyną samotności jest też oczywiście emigracja zarobkowa.

Samotność emigranta
– Znalezienie kogoś, z kim chcielibyśmy się radośnie i spokojnie zestarzeć to szalenie trudna sztuka. Mojego obecnego chłopaka poznałam po całej serii randek – niewypałów, kiedy już zaczynałam tracić nadzieję na happy end – mówi Polka mieszkająca od sześciu lat we wschodnim Londynie. – Samotność to smutek i pustka. Najbardziej boli brak kogoś, kto chciałby nas wysłuchać i kogoś, kto byłby emocjonalnie zaangażowany w nasze życie. Co z tego, że mamy setki znajomych, kiedy żadnemu z nich nie możemy powierzyć naszych najbardziej skrywanych sekretów bądź też żaden z nich nie umie słuchać. Bo słuchanie to wielka rzecz. A ludzie, z reguły, nie umieją słuchać i nie chcą słuchać, poprzestając jedynie na wylewaniu swoich własnych żali – dodaje nasza rozmówczyni.
– Jeżeli ktoś się decyduje na emigrację to powinien wliczyć samotność w koszt i nie rozpaczać nad własnym losem. Ja sobie radzę, nie boję się żadnego państwa – równie świetnie jak w Anglii czułabym się na Antarktydzie. Myślę, że kwestia odczuwania samotności powiązana jest bezpośrednio z naszym charakterem, tzn. na ile silni jesteśmy i jak łatwo pokonujemy przeszkody, które niesie życie. Mięczaki powinny zostać w domu – mówi samotnie wychowująca córkę Katarzyna (36 lat) z Retford w Nottinghamshire.

Samotność w parku
Niedaleko Black Lion Gate w Kensington Gardens w Londynie stoi sobie niewielka, urokliwa altanka. Jej czubek wieńczy zegar; poniżej zegara znajduje się natomiast ciekawa sentencja: „Time flies”. Altanka jest ulubionym miejscem pewnego bezdomnego.
William Brown Cochrane (73 lata) spędza tu całe dnie, otoczony przez pokaźnych rozmiarów bagaże, kontemplując tłumy spacerowiczów przeżuwa swoją samotność w milczeniu. Pytany o swój styl życia waży słowa, udziela odpowiedzi ze spokojem, w sposób przemyślany a oszczędny.
– Czy jestem szczęśliwy? W miarę możliwości. Czy jestem zadowolony z życia? Cóż… Czy czuję się samotny? Bywa, że tak… Moja rodzina mieszka w Szkocji, widuje ich od czasu do czasu.
William jest bezdomnym od dziesięciu lat. Skazanym na samego siebie i swój dobytek życia upchany w reklamówki. Ironią losu jest to, że park odwiedzany jest przez ludzi, którzy chcieliby pewnie czasami pozostać anonimowi i samotni w tłumie. Jak twierdzą pracownicy pobliskiego wesołego miasteczka wśród „celebrities”, które ostatnio widziano w okolicy był m.in. aktor, Jeremy Irons i muzyk, Noel Gallagher z grupy Oasis.

Sposoby na dobrą znajomość
Internet to potężne medium w walce z samotnością. Nie wspominając o całych tuzinach rozmaitych portali randkowych i towarzyskich, sieć pozwala nam przede wszystkim być sobą. Ludzie zrzucają maski, które noszą w świecie rzeczywistym i bez skrępowania opowiadają o swoich pragnieniach i ciągotach.
Szukając bratniej duszy wirtualnie możemy bez ogródek określić nasze kryteria względem potencjalnego partnera. Te, bywają zaskakujące. Bo oprócz całego, wymaganego zestawu pozytywnych cech, co zrozumiałe, okazuje się też, że ważne mogą być upodobania kulinarne. Jedno z autentycznych ogłoszeń matrymonialnych znalezionych w sieci stawia poważny warunek przyszłym kandydatom: muszą lubić żółty ser!

 

 

Ekspresowa miłość
Surfowanie po sieci i czatach, grzebanie w rubryce „samotnych serc”, wizyty w agencjach matrymonialnych i udział w randkach w ciemno – bywa, że wszystkie te próby mogą nie przynieść spodziewanych rezultatów. Ale nie poddawajmy się w przedbiegach – bo oto jest „speed dating”, zawody sportowe, w których główną wygraną jest szczęście.
Pomysł wywodzi się z tradycji żydowskich spotkań panien i kawalerów, a rozpropagował go w 1999 roku Rabin Yaacov Deyo. Celem tych spotkań było skłonienie młodych do zawierania związków małżeńskich pomiędzy sobą, a nie z przedstawicielami innych religii. Jest oczywiście wiele różnic między wersją tradycyjną, a uwspółcześnioną. Zasady są proste: grupa singli obydwu płci, nieznających się wzajemnie i odpowiednio dobranych wiekowo spotyka się w oznaczonym przez organizatora miejscu. Konkurenci do szczęścia otrzymują długopis, tabliczkę z imieniem, numer startowy i tzw. score card, czyli kartkę, na której oceniają spotkane osoby. Całość rozgrywki podzielona jest na dwie do trzech rund, pomiędzy którymi jest ok. 15-20 minut przerwy. Zawodnicy mają trzy do czterech minut na to, by zamienić ze sobą parę słów. Panie pozostają przy swoich miejscach, a panowie zmieniają stoliki na dźwięk dzwonka. Można rozmawiać o wszystkim za wyjątkiem kariery zawodowej i miejsca zamieszkania. Potem wszyscy wypełniają kwestionariusz zaznaczając tych, którzy przypadli im do gustu i tych, którzy nie wywarli żadnego wrażenia. Po czym rozchodzą się. A po czterdziestu ośmiu godzinach organizatorzy podają uczestnikom wyniki ankiet i adresy mailowe osób, które chcą nawiązać znajomość. Reszta jest w naszych rękach.
Ceny biletów oscylują w okolicach 20 funtów, a całość może trwać dłużej niż trzy godziny – po skończonych igrzyskach zawodnicy z reguły chętnie zostają na miejscu, by pogawędzić. W cenę wliczony jest bufet lub drinki, ale na pewno mamy też wliczone szanse na znalezienie miłości naszego życia.
Okazji po temu, by wziąć udział w grze nie brakuje. Istnieje wiele agencji parających się organizacją imprez i co pewien czas spędy speed datowiczów urządzane są w różnych miastach w Zjednoczonym Krolestwie. Zazwyczaj zawody odbywają się w restauracjach lub knajpach choć zdarza się, że na tą okazję wynajmowane są specjalnie sale okolicznościowe. By zorientować się w terminach pozostaje śledzić strony internetowe organizatorów.
A żeby ich znaleźć wystarczy wpisać w jakiejkolwiek wyszukiwarce internetowej hasło- klucz: „speed dating”.

Czy mamy szanse?
„Szybkie randki” to dyscyplina popularna również w Polsce. Znaki zapytania pojawiają się jednak w wypadku polskich emigrantów na Wyspach: a to na przykład, czy polscy kawalerowie są w stanie zrobić wrażenie na angielskich niewiastach w ciągu trzech minut? Wydaje się, że problem jest trochę szerszy – otóż okazuje się, że Polacy nie stoją najwyżej w rankingach, jeżeli chodzi o kandydatów na życiowych partnerów. Trąci to trochę rasizmem, ale prawda jest taka, że Angielki często uważają „chodzenie” z Polakiem za obciach. Smutne, ale autentyczne niestety i łatwe do udowodnienia. Przy czym należy kategorycznie zastrzec, że uogólnianie jest sprawą wyjątkowo niebezpieczną, bo zawsze mogą zdarzyć się szlachetne wyjątki od reguły. Cokolwiek by jednak powiedzieć to w  lepszej sytuacji są polskie damy – można nawet porwać się na twierdzenie, że w tym wypadku angielski popyt przerasta naszą podaż.
Ale nie popadajmy w zwątpienie panowie. Powiadają przecież, że „jak nie wolno, a bardzo się chce, to można”.

Radosław Purski / Fot. Thinkstock

Nie wstydźmy się być Polakami >>

Kariera w Polsce? Nie, dziękuję >>

author-avatar

Przeczytaj również

Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UK
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj