Bez kategorii
Złoty pociąg: Rosjanie i Żydzi już zgłaszają roszczenia do skarbów
Odkrywcy złotego pociagu przyznali, że na trop miejsca ukrycia pociągu ze złotem doprowadziło ich wyznanie jednego z członków ostatnej załogi, zrobione tuż przed śmiercią. Nieznany z nazwiska mężczyzna podzielił się tajemnicą być może dlatego, że był już jedyną osobą spośród tych, którym przez 70 lat od zakończenia wojny udawało się dochować sekretu.
Pancerny pociąg pełen złota, klejnotów i dzieł sztuki miał zostać ukryty tuz przed końcem wojny, gdy do Wałbrzycha zbliżała się już Armia Czerwona. Jak mogłoby się to udać w gęsto zamieszkałym rejonie? W górzystych okolicach miasta istnieje ponoć system podziemnych tuneli, wydrążonych przez jeńców i robotników przymusowych. Do jednego z nich miał wjechać złoty pociąg. Świadkowie zostali zabici, większość rdzennej ludności miasta opuściła je wraz w hitlerowskim wojskiem. Wojenna zawierucha mogła zatrzeć resztę wspomnień i tropów.
Czy niebawem zobaczymy złoty pociąg, którego istnienie do tej pory wiele osób kwestionowało, uznając, że to tylko legenda? Piotr Żuchowski, polski wiceminister kultury i Generalny Konserwator Zabytków przyznaje, że pokazano mu obrazy z urządzenia skanującego grunt, na których widać było – choć niewyraźne, zarysy platform z działami i wagony. Według prawników reprezentujących odkrywców pociąg ma 100 metrów długości.
– Jestem w 99 procentach pewny, że pociąg istnieje – miał powiedzieć Żuchowski. – Ale pewność na 100 procent zyskamy dopiero, gdy pociąg zostanie rzeczywiście odnaleziony – zastrzega.
Zobacz też: Złoty pociąg w Wałbrzychu. To promocja miasta, czy pociąg ze złotem naprawdę istnieje?
Nie nastąpi to pewnie w kilka dni, bo znalazcy chcą mieć pewność, że za wskazanie miejsca postoju złotego pociągu otrzymają 10 procent jego wartości. Spodziewają się nagrody od Skarbu Państwa, który – według prawa – jest właścicielem takich znalezisk, zwłaszcza, jeśli mają wartość historyczną. Pociąg – zakładając, że istnieje – jest też pewnie zaminowany, co utrudni wydobycie jego zawartości. Dodatkowo pojawiły się nowe okoliczności.
“Huffington Post” cytuje bowiem Roberta Singera, przewodniczącego Światowego Kongresu Żydów, który zapowiada, że każda znaleziona w Polsce sztuka złota, każdy kamień szlachetny i dzieło sztuki, które mogły być zrabowane żydom, zanim zostali wysłani na śmierć do obozów koncentracyjnych podczas II wojny światowej, musi wrócić do właścicieli lub ich spadkobierców.
– Mamy wielką nadzieję, że polskie władze podejmą w tym zakresie odpowiednie działania – dodaje Singer. Poza nim roszczenia zgłaszają też Rosjanie. Do polskich mediów odezwała się kancelaria prawna z Moskwy, zapowiadając, dowodząc, że Rosja, jako sukcesorka ZSRR jest właściclem pohitlerowskich skarbów.
Władze Wałbrzycha, z którymi znalazcy pociągu ze złotem skontaktowali się w pierwszej kolejności, czekają na razie na wsparcie rządu lub wojska, nie mają bowiem odpowiednio wyposażonych służb by samodzielnie podejmować akcję wydobycia zaginionego składu z podziemnych tuneli. (kt)