Życie w UK

Zaszczurzone Wyspy

Roznoszą dziesiątki chorób i potrafią zatrzymać metro, zawsze mają wyż demograficzny, są wytrwałe, inteligentne i niewybredne jeśli chodzi o pokarm. Jest ich w Londynie coraz więcej. Problem jest na tyle poważny, że zajął się nim parlament i rząd.

Zaszczurzone Wyspy

Dom jest przepastny (cz.1) >>

Odkrywamy Londyn >>

W 1665 roku szczury roznosiły w Londynie dżumę siejąc śmierć. W ciągu czterech miesięcy epidemia pochłonęła 31 tysięcy istnień ludzkich nie oszczędzając króla Karola II. Wczesna i ostra zima, a zaraz po niej wielki pożar Londynu powstrzymały pochód śmierci. Jedni wysłannicy dżumy wymarzli, a inni spłonęli. Minęło trzy i pół wieku, a szczurów jest kilka razy więcej niż wówczas. Ich liczba stale rośnie i szczury też rosną, te współczesne są dwa razy większe niż ich krewniacy chociażby sprzed 50 lat.

Kanały, zaplecza lokali gastronomicznych, sklepów, stacje i tunele metra, zapuszczone rudery, nielegalne wysypiska śmieci czy nawet zwykłe śmietniki, to miejsca, gdzie szczury grasują najchętniej.

Według National Rodent Survey, instytucji monitorującej występowanie i zwyczaje gryzoni, na Wyspach Brytyjskich żyje ich około 60 milionów. Oznacza to, że każdy statystyczny Brytyjczyk ma swojego szczura. Jest to sporo. W Polsce na statystycznego Polaka przypada ich 5-10, ale nad Wisłą plaga gryzoni nie jest przedmiotem troski rządu, a na Wyspach tak.

W XIX wieku stolica imperium była tak zaszczurzona, iż ukuto powiedzenie:

„Londyńczyk do najbliższego stada szczurów ma co najwyżej sześć stóp i ani cala więcej”.

Dziś, choć populacja tych gryzoni jest znacznie liczniejsza niż sto ileś lat temu, to powiedzenie straciło na aktualności, bo nie są one już tak widoczne jak wówczas. W takim molochu, jakim obecnie jest Londyn, mają kryjówek bez liku. Chociaż… mogą się z tym nie zgodzić kanalarze, deratyzatorzy czy pracownicy magazynów zbożowych, hurtowni spożywczych oraz służby komunalne.

Problem jest na tyle poważny, że zajął się nim parlament i rząd, a w mediach przybywa ogłoszeń, w których swoje usługi oferują firmy zwalczające gryzonie i robactwo. Od pewnego czasu reklamy takich firm poprzedzają seanse filmowe w kinach, w których zresztą też grasują szczury. W ub. roku dziennik „Lite” pisał, że w jednym z kin, podczas seansu, szczur wygryzł dziurę w torebce, którą właścicielka nieopatrznie położyła na podłodze. Zjadł pomadkę i zmasakrował karty kredytowe. Ale nie tylko galanteria skórzana i karty bankowe im smakują, lecz również… samochody. Szczury wiją sobie gniazda w bagażnikach, zżerają tapicerkę i przegryzają instalacje samochodowe. Dwa lata np. temu szczury przegryzły kable telekomunikacyjne w metrze, wstrzymując na kilka godzin ruch pociągów.

Beth Thomas, mieszkanka Londynu miała złamaną nogę, więc przez kilka miesięcy nie używała swojego peugeota. Kiedy wreszcie zasiadła za kierownicą, samochód nie chciał ruszyć. Wezwany mechanik stwierdził, że to robota szczurów. Gdy Thomas wyraziła zdziwienie, mechanik pokazał jej szczurze gniazdo pod maską peugeota chryslera. Thomas za naprawę swojego auta zapłaciła 500 funtów. Zdarzało się, że zniszczeniom ulegały pojazdy, których nie używano zaledwie przez kilka dni. Podczas większych chłodów szczury gromadzą się pod maskami aut, korzystając z ciepła, które oddaje nagrzany silnik. Bywa, że podróżują wraz z właścicielem. W ub. roku tylko w jednym warsztacie samochodowym zreperowano 264 samochody uszkodzone przez szczury.

– Dla nas to żadna nowina, bo w każdym tygodniu zgłasza się do nas średnio pięć osób, którym szczury uszkodziły samochody – mówi Marcin, pracownik warsztatu samochodowego na Harlesden. A w sklepie Billa Doherty’ego szczury porobiły sobie gniazda w filtrach powietrza, które stały na dolnych półkach.

Według National Rodent Survey, dzielnicowe councile, a dokładniej wydziały ds. szkodników (pest controll), przyjmują o 35 procent więcej zgłoszeń dotyczących pojawienia się szczurów w posesjach niż w ub. roku i tak szybko, jak to tylko możliwe, wysyłają ekipy „odszczurzaczy”. Koszt trzech wizyt deratyzatora to 80 funtów, tyle przynajmniej kosztuje to na Camden w północnym Londynie, ale we wschodnim już jest taniej, bo 35 do 50, wszystko zależy od stopnia zaszczurzenia.

Problemem jest nie tylko rosnąca liczba tych gryzoni, ale również to, że one same też rosną – przeciętna waga brytyjskiego szczura to pół kilograma, a długość – 30 cm. Ich krewniacy sprzed 50 lat byli lżejsi i mniejsi o 30 procent. Chociaż londyńscy „rat catchers” raportują, że coraz częściej zdarzają się osobniki dwa razy większe. Takie „superszczury” nie zdarzały się w przeszłości. Te, które w drugiej połowie XIX stulecia wywołały w Londynie plagę dżumy były o połowę mniejsze.

Michał Kalwa mieszka na Stratford w pobliżu kanału łączącego rzekę Lee z Tamizą. – Biegają tu szczury wielkości sporych kotów i nie jest to przyjemne. Strzelam do nich z wiatrówki, bo deratyzacja niewiele daje.

Współczesny szczur raczej rzadko konsumuje „zdrową żywność”, bo jest jej coraz mniej, za to chętnie pożywia się rybą z frytkami, kebabem, bułką z hamburgerem, pizzą, pieczonym kurczakiem czy potrawami z chińskich lub koreańskich „takeaways”. A fast foody – jak wiadomo – tuczą. Tych dóbr, a raczej ich resztek, pełne są plastikowe worki, w które pakuje się odpadki i wystawia na ulicę lub podwórko.

Badania przeprowadzone dla „Keep Britain Tidy”, organizacji społecznej zajmującej się pracą na rzecz likwidacji zagrożeń, które niosą gryzonie i inne szkodniki wykazały, że w ciągu ostatnich pięciu lat liczba zasobów żywności dla szczurów kilkakrotnie wzrosła. Te zasoby to pojemniki na odpadki, dokładniej ich zawartość, czyli wszystko to, czego nie dojedli ludzie. Jest tych pojemników o 70 procent więcej niż w 2002 roku. Zmniejszenie ich liczby nie miałoby sensu, więc KBP zabiega, by śmietniki były częściej opróżniane. – To jednak wymaga sporych pieniędzy. Rząd obiecał je na przyszły rok i wtedy będzie można podpisać dodatkowe kontrakty. Pieniądze te trafią do biedniejszych councilów – powiedziała nam Ann Fielding z „Keep Britain Tidy”.

Szczurów przybywa również dlatego, że tradycyjnymi truciznami coraz trudniej z nimi wojować. Farmerzy, którzy od zawsze borykają się z plagą szczurów i mają spore doświadczenie w ich tępieniu, twierdzą, że powstała nowa generacja gryzoni odporna na dotychczasowe trutki.

– Szczury zawsze tępiło się trudniej niż inne gryzonie. Sposobów na to, żeby nie dać się zniszczyć mają bardzo wiele – mówi Les David, pracownik wydziału ds. szkodników (pets controll) w stradfordzkim councilu. – Walka z dużymi stadami może trwać nawet kilka miesięcy. Niekiedy szczury bywają niebezpieczne. Potrafią skoczyć na wysokość kilku stóp i dotkliwie ugryźć.

– Są diabelnie inteligentne – mówi zawodowy tępiciel gryzoni i robactwa Michael Knight. – Jeśli pokarm wzbudza jakieś podejrzenia, to wysyłają na zwiady najstarszego i najbardziej doświadczonego szczura i on tego pokarmu próbuje. Reszta czeka, czy przeżyje. Jeśli tak, wówczas pozostałe przystępują do uczty. Trucie przeprowadza się dwa razy w roku, wtedy kiedy są najbardziej aktywne rozrodczo.

Niektórzy „eksterminatorzy” zaczęli stosować nową technologię tępienia szczurów. Jedna z firm używa np. pułapek zaopatrzonych w sensory. Kiedy szczur w nią wpadnie, zostaje z niej wysłana wiadomość tekstowa do „łapacza” i ten dokonuje ostatniego aktu, ale musi zjawić się szybko, bo zęby szczura twarde, z łatwością potrafią przegryźć cienką blachę potrzasku.

W niektórych krajach Azji, w Afryce, na południe od zwrotnika Raka, nikomu do głowy by nie przyszło, by dopuszczać się takiego marnotrawstwa, jak tępienie szczurów. Owszem, łapie się, ale wyłącznie po to, by posłać je do garnka czy na patelnię. W Nigerii, Ghanie, Etiopii przyrządza się szczury na dziesiątki sposobów, podobnie jest w Chinach, Kambodży czy Tajlandii. Willard Van De Bogart, Amerykanin, na swojej stronie internetowej tak opisuje pierwszy swój kontakt ze szczurzym mięsem w tajlandzkiej wiosce Bangta-ngai: „Kiedy rano usiadłem w kuchni przy stole, zobaczyłem, że na końcu stołu stoi duża patelnia pełna świeżo złapanych szczurów. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że te martwe gryzonie zostaną podane kilka godzin później na obiad. Część szczurów wrzucono do wrzącego oleju, do którego dodano różnych przypraw, ale bez nadmiaru, by nie zabić smaku, a część ułożono na ruszcie wraz z jarzynami. Pachniały naprawdę całkeim nieźle. Nie wytrzymałem, odłamałem kawałek piekącego się szczura i stwierdziłem, że mięso ma bardzo wyrazisty, ostry smak. Byłem mocno zaskoczony, że może tak fantastycznie smakować. Bogart dokładnie opisał proces zamiany szczurów na potrawy. Co obciąć i wyrzucić, a co zostawić – np. serca i wątroby zostają, a z drobnych kosteczek i odciętych łapek robi się wywar potrzebny do sosu. Choć autor zamieszcza przepisy na potrawy ze szczurów, to jednak nie zdecydowaliśmy się na ich publikację, mimo tego, że „szczur z grilla z ryżem w sosie chili z warzywami” brzmi naprawdę smakowicie.

Janusz Młynarski
 

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj