Styl życia
Zapadł wyrok w sprawie Polaków, którzy bili i torturowali innego Polaka
Sąd w Irlandii ogłosił właśnie wyrok w bulwersującej sprawie dwójki Polaków, która znęcała się nad rodakiem. Mężczyźni bili go i torturowali, a także grozili mu śmiercią.
Do przestępstwa doszło w 2015 roku, ale wyrok w tej sprawie zapadł dopiero teraz. W Wigilię Bożego Narodzenia 2015 roku 24-letni Kamil L. i 37-letni Krzysztof N. zaprosili swoją ofiarę do mieszkania, gdzie przez trzy dni więzili ją i bili przy pomocy kija baseballowego oraz miecza samurajskiego (!). Po trzech dniach tortur wywieźli zmasakrowaną ofiarę do lasu, zamknęli w bagażniku jej własnego samochodu i podpalili.
Ciało mężczyzny zabitego w Dorset należało do Polaka – to 25-letni Marcin Tameczka
Mężczyźnie udało się uciec po tym, jak oprawcy zdjęli mu na chwilę knebel z ust, ale udało im się też go ponownie schwytać. Bandytom nie udało się ponownie wsadzić mężczyzny do bagażnika, więc wywieźli go na pobliski most i, trzymając za nogi, grozili, że go zrzucą. Wrócili jednak do domu, gdzie zaczęli razić go prądem, co wykazały późniejsze badania ofiary, która miała charakterystyczne dla porażenia prądem ślady na ciele. Ostatecznie mężczyźnie udało się uciec z mieszkania bandytów i szybko zaalarmować sąsiadów, którzy wezwali policję.
Motywem tego ohydnego prtzestępstwa była rzekoma kradzież nielegalnej uprawy konopi indyjskich, której posiadaczami byli oskarżeni. W grudniu ubiegłego roku sąd w Irlandii skazał obu Polaków na karę… 6 lat więzienia, ale tamtejsza prokuratura odwołała się od tego wyroku. Ostatecznie w poniedziałek sąd orzekł, że kara zostanie podniesiona do 9 i 10 lat pozbawienia wolności.
16-latek oskarżony o zgwałcenie i próbę morderstwa 10-letniej dziewczynki
Krzysztof N. otrzymał wyższy wyrok, ponieważ po zatrzymaniu przez policję i zwolnieniu udał się do domu ofiary i wielokrotnie ją uderzył za pomocą hantli. Sędzia orzekający w tej sprawie stwierdził, że atak ten "nosił poważne znamiona usiłowania morderstwa", a drugi sędzia powiedział, że nigdy w swojej karierze nie widział "tak strasznej zbrodni". Porównał ją przy tym do zbrodni popełnianych przez terrorystów. Obaj oprawcy przyznali się do zarzucanych im czynów.