Życie w UK

Zamieszkać w nawie

To w Polsce by nie przeszło. W opuszczonych angielskich kościołach powstają puby, dyskoteki. W niektórych z nich zbudowano… mieszkania. Nie mieści się w głowie? A jednak to prawda, a na dodatek znaleźliśmy kolejny przykład na to, że Polaków można w Anglii znaleźć dosłownie wszędzie.

Zamieszkać w nawie

Po drugiej stronie stołu >>

Katolicyzm rośnie w siłę >>

Ten kościół stoi pusty. Zbadaj proszę sprawę, może go niedrogo kupimy? – usłyszała pewnego dnia Maria od swojego szefa, kiedy jechali przez miasto. Maria jest architektem, pracuje w niewielkim biurze projektowym.
– Zdziwiło mnie to – mówi. – Okazuje się, że ludzie tu w Anglii przebudowują kościoły na mieszkania. To niesamowite!
Chociaż nie należy do osób wierzących, to szokującym wydał jej się fakt, że można kupić kościół, przebudować go i potem sprzedać, albo wynajmować tam mieszkania. Okazuje się, że kupcy nieruchomości często szukają mieszkań w takich miejscach.
Jak wiadomo proces laicyzacji w całej zachodniej Europie postępuje. Kościoły pustoszeją, brakuje nowych powołań. Kościelne budynki przechodzą w ręce prywatne. Z tych powodów Brytyjczyków zaskakuje dziś widok polskich świątyń, które w niedziele pękają w szwach. W niektórych odprawia się nawet dziewięć mszy świętych w ciągu dnia.
Przekształconych w budynki mieszkalne kościołów jest w Londynie sporo. Powstają tam też puby i dyskoteki – np. O’Neills na Muswell Hill czy znany klub „The Mass”mieszczący się pod posadzką nadal funkcjonującej świątyni.

Zapach z klimatem

– Kiedy ktoś się dowiaduje, że mieszkam w kościele, zwykle od razu pyta, czy jestem księdzem – mówi Radek Maciaszek.
Nie jest księdzem, tylko programistą. Jego firma zajmuje się marketingiem internetowym. Nie tworzą samych reklam, tylko rozwiązania potrzebne do tego, aby działały skutecznie.
Jest człowiekiem niezwykle zajętym, pracuje do późna, gdyż firma dopiero co zaczęła się rozkręcać i pracuje nad dużym programem. Trzeba zatem włożyć w rozwój przedsięwzięcia dużo pracy. Na rozmowę umawiamy się zatem późnym wieczorem u niego w domu, czyli w kościele św. Michała przy St. Leonards Road. Niedaleko stąd znajduje się stacja All Saints kolejki Docklands Light Railway. Przed głównym wejściem do byłej świątyni zaparkowanych jest kilka samochodów, a przy samej ścianie cztery motocykle. Wewnątrz zdobionego portalu widzimy przeszklone drzwi i domofon. Na nim trzydzieści cztery przyciski – bo tyle mieszkań jest w kościele. Po wejściu zaskoczenie – wnętrze wcale nie przypomina przestrzeni sakralnej, a wygląda raczej jak klatka schodowa w bloku. Prosty korytarz z dość niskim sklepieniem wygląda zupełnie zwyczajnie. Po jego obu stronach mijamy kolejne pary drzwi. Unosi się tu specyficzny, trudny do określenia zapach. – Właśnie ten zapach bardzo mi się spodobał już od samego początku, gdy byłem tu pierwszy raz – mówi Radek. – Kojarzy mi się z kościołem. Tworzy fajny klimat.

 

To przez Beksińskiego

Radek zaprasza do mieszkania. Jedyne elementy, które odróżniają je od każdego innego, to wąskie okna i zdobiona kolumna w kuchni.
– Wydaje mi się, że kolumna jest oryginalna. Musiałem kupić mocną lampę, bo niewiele tu światła. Jest też zimno, szczególnie o poranku. Mam nadzieję, że zima w tym roku nie będzie zbyt chłodna – mówi gospodarz.

Radek ma 28 lat. Skończył informatykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Później studiował przez krótki czas filozofię. Jest w Anglii od trzech lat. Kiedy kilka miesięcy temu zmieniał mieszkanie, na jednej ze stron internetowych znalazł fotografię kościoła. – Pomysł zamieszkania w świątyni wydał mi się interesujący – mówi. – Od dawna byłem miłośnikiem twórczości Beksińskiego. Na jego obrazach pojawiają się często zdeformowane kościoły. Co prawda takich budynków w rzeczywistości nie ma, ale teraz myślę, że chyba to było prawdziwym powodem, dla którego zdecydowałem się szukać mieszkania w kościele.

Udało się znaleźć one bedroom flat na parterze. Nawet niedrogo, bo za 750 funtów. Znajomi Radka płacą za podobne mieszkania 800 i więcej. Były kościół ma cztery piętra, wszystkie dobudowane specjalnie po to, żeby powstały mieszkania. Jest winda, którą wjeżdżamy na ostatnią kondygnację. Rozciąga się stąd widok na niedalekie drapacze chmur w City. W nocy ich światła wyglądają niesamowicie. Sąsiedzi mili, spokojni. Nie żadni sataniści odprawiający czarne msze. Zwykli ludzie, którzy codziennie wymieniają ze sobą powitalne pozdrowienia.

Niewierzący, niepraktykujący

– Pytałem mojego landlorda o szczegóły dotyczące tego kościoła – opowiada Radek. – Nie był to kościół katolicki, ale anglikański. Przeszedł w ręce prywatne mniej więcej dwadzieścia lat temu. Wcześniej ziemia została „odświęcona”, więc teraz to nie jest już dom boży, a zwyczajny budynek. Nie wiem, ile dokładnie ma lat. Na pewno kilkaset.
Nasz bohater mówi, że jeszcze kilka lat temu był człowiekiem głęboko wierzącym. Z czasem w jakiś sposób zmienił podejście do tych spraw i teraz uważa się za osobę niewierzącą. Jego rodzice, którzy mieszkają pod Poznaniem są za to ludźmi religijnymi. – Obawiałem się tego, co powie moja mama, gdy usłyszy o tym, gdzie mieszkam – mówi Radek Maciaszek. – Jakoś się tym nie przejęła, co mnie nieco zaskoczyło. Być może nie zdaje sobie sprawy z tego, jak to tak naprawdę wygląda. A może nawet gdyby mnie odwiedziła, to nie miałaby nic przeciwko temu?
W zasadzie przecież budynek nie jest już miejscem odprawiania nabożeństw, ponieważ kapłan dokonał dekonsekracji. Mimo że nadal na wieży jest krzyż, to jest to już zwyczajny dom mieszkalny. I może w mieszkaniu w kościele nie ma nic dziwnego, jednak na pewno jest to intrygujące.

Michał Górka

Po drugiej stronie stołu >>

Katolicyzm rośnie w siłę >>

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj