Życie w UK
Zamachom w Brukseli dało się zapobiec? Amerykanie narzekają na belgijskie służby wywiadowcze
Przedstawiciele amerykańskich służby wywiadowczych podjęli współpracę z swoimi kolegami z UE po zamachach w Paryżu. Wszystkie tropy prowadzonego przez nich śledztwa prowadziły do Belgii, więc zwrócili się do tamtejszych władz z ofertą współpracy.
Bruksela miała odesłać ich z kwitkiem zasłaniając się brakiem czasu na skoordynowanie działań. Jednak zgodnie z oficjalnym stanowiskiem wyrażały chęć i otwartość na współpracę z amerykańskimi służbami. W rzeczywistości chcący pomóc Amerykanie spotkali się z niechęcią. Narzekali na skomplikowaną strukturę zarządzania belgijskimi agencjami, nadmierne zbiurokratyzowania procesów, a także na braki kadrowe.
Najzwyczajniej, tamtejsze służby były zupełnie nieprzygotowanie na zarządzanie zagrożeniem terrorystycznym w takiej skali. Czyżby sądzono, że niewielkiego kraju graniczącego z Francją ten problem nie dotyczy?
Brytyjczycy zwiększają ochronę na lotniskach
„Belgowie są daleko w tyle (za dżihadystami) i płacą za to ogromną cenę” – miał powiedzieć jeden z Amerykanów. Sytuacja w kraju jest dramatyczna. Sieć komórek islamskich fundamentalistów jest znakomicie rozwinięta, w kraju działa około 900 osób zaangażowanych w różnych stopniu w działania terrorystyczne. I ciągle ich przybywa. Bruksela już wkrótce może stać się bazą wypadową dżihadystów przeprowadzających zamachy w całej Europie.
Szczęście w nieszczęściu – piłkarz był blisko trzech zamachów, ale nic mu się nie stało
Co gorsza Belgia nie jest wyjątkiem na mapie Europy. Współpraca w kwestiach bezpieczeństwa i zwalczania terroryzmu kuleje we wszystkich krajach zrzeszonych w NATO. Chyba najwyższy czas, aby coś z tym zrobić…