„Zamach byłby pożądanym rozwiązaniem”. Cameron o kampanii przed referendum

Ostatnie dni przed szkockim referendum o niepodległość były dla premiera Davida Camerona najwyraźniej niezwykle trudne, do czego przyznał się podczas promocji książki – politycznego thrillera pod tytułem „Head of State”, jaka miała miejsce na Downing Street.

„Muszę przyznać, że po tym, czego doświadczyłem w ciągu ostatnich dni, zamach jawi się jako bardzo pożądana perspektywa” – żartował Cameron, nawiązując do fabuły książki, w której przedstawiono fikcyjną historię zabójstwa premiera.

Przez ostatnie tygodnie Cameron usilnie agitował za pozostaniem Szkocji w UK. W emocjonalnym przemówieniu telewizyjnym wygłoszonym w poniedziałek przekonywał, że szkocka niepodległość oznaczać będzie „długi, bolesny rozwód”. Sugerował, że zarówno obecny rząd, jak i polityka przez niego forsowana, to rzeczy, które kiedyś przeminą, w przeciwieństwie do decyzji o zakończeniu trwającej 307 lat unii: „Możecie nie darzyć mnie sympatią – nie będę premierem wiecznie. Może nie podobać się wam obecny Parlament – jego kadencja też się kiedyś skończy. Jednak decyzji o opuszczeniu Wielkiej Brytanii nie będzie można już nigdy zmienić” – powiedział premier, jednocześnie rozpoczynając lawinę spekulacji, na temat swojej rzekomej dymisji w przypadku porażki kampanii „Better Together”. Rzecznik Downing Street zaprzeczył jednak, że słowa premiera miały taki wydźwięk.