Zagranica obserwuje podział Polski

Remi Adekoya z magazynu „The Guardian” pisze o podziałach jakie dokonały się w Polsce kilka dni po katastrofie samolotu prezydenckiego.

Dziennikarz zwraca uwagę, że debata odnosząca się do tragedii smoleńskiej, dawno już przestała dotyczyć okoliczności, jakie do niej doprowadziły czy 96 osób, które 12 kwietnia 2010 roku straciły życie. Kiedy Polacy dowiedzieli się, że samolot mający na pokładzie parę prezydencką, najlepszych polskich dowódców wojskowych oraz polityków, rozbił się w Rosji, ich instynktowną reakcją było współodczuwanie i niezapomniany pokaz jedności narodowej. Jedności, która trwała zaledwie trzy dni… Gdy ogłoszono bowiem, że prezydent Kaczyński zostanie pochowany w katedrze na Wawelu w Krakowie wśród wielkich polskich przywódców historycznych głośne spory pomiędzy entuzjastami PiS a zwolennikami PO ujawniły, jak bardzo Polacy różnią się miedzy sobą jeśli chodzi o wartości, według których powinna być budowana tożsamość narodowa. Polska nie jest jedynym krajem, w którym występują trudne do przezwyciężenia podziały społeczne. Ale jest krajem, w którym występuje zupełny brak tolerancji wśród grup, które mają odmienne poglądy i przekonania. Skłóconym społeczeństwem łatwiej manipulować. Równie łatwo podkreślać różnice, od czego wcale nie stronią polscy politycy. Traci na tym polskie społeczeństwo, które zdaje się zapominać, że podziały wśród każdego narodu będą istnieć dopóty, dopóki sam naród na to pozwoli.