Praca i finanse
Zabrano zasiłki niewidomemu, bo… nie odpowiedział na list!
Opieka socjalna na Wyspach działa źle. I to w obie strony – zbyt często dochodzi do nadużyć, gdy co bardziej cwani sprytnie wykorzystują system i zbyt często pracownicy socjalni okazują się bezdusznymi urzędnikami, którzy nie widzą, że ich decyzje są zupełnie irracjonalne i uderzają w człowieka potrzebującego pomocy.
Historia Alana Moody`ego jest doskonałym przykładem tego drugiego. Dziesięć lat temu mężczyzna został uznany za niezdolnego do pracy z powodu rzadkiego schorzenia genetycznego. I wydawałoby się, że to całkowicie załatwia sprawę. Jednak w dobie cięć świadczeń i zasiłków schorowany 60-latek został wezwany przez Department for Work and Pensions na badanie mające ocenić jego zdolność do pracy.
Gdy Moody się na nim nie zjawił, ani nawet nie odpowiedział na list jego zapomoga finansowa został ograniczona. Dlaczego więc mężczyzna się nie pojawił? Odpowiedź jest tyle prosta, co pokazująca smutną prawdę o brytyjskich social services i systemie benefitowym. Wezwanie przyszło tradycyjną pocztą, w formie listu – trudno spodziewać się po człowieku, który jest niewidomy na niego odpowiedział!
Imigranci z UE będą musieli nosić ze sobą specjalne dowody tożsamości po Brexicie
Bezduszność systemu w tym przypadku poraża. 65-letni Terry Moody, który jest prawnym opiekunem swojego brata, nie może uwierzyć w decyzję podjętą przez DWP w sprawie benefitu employment and support allowance (ESA) wynoszącego około 450 funtów miesięcznie. Warto dodać, że do tej tyle kuriozalnej, co tragicznej sytuacji doszło w miesiąc po tym, jak Damian Green pełniący w rządzie Therey May funkcje Work and Pensions Secretary chwalił się systemowymi usprawnieniami, które sprawią, że osobom przewlekle chorym będzie znacznie łatwiej otrzymywać świadczenia.