Styl życia
Za 10 dni asteroida Florence zbliży się do Ziemi – czy grozi nam kataklizm?
Według obserwacji prowadzonych przez NASA asteroida Florence licząca sobie 4.5 kilometra średnicy zbliża się do Ziemi. 1 września znajdzie się najbliżej naszej planety, ale naukowcy uspokajają – nic nam nie grozi.
Florence ma minąć niebieski glob w sporej odległości. Według obliczeń wykonanych przez kosmiczny teleskop Spitzera naszą planetę, a odkrytym w 1981 roku ciałem niebieskim przez naukowców z Obserwatorium Siding Spring w Australii, rozdzieli 7 milionów kilometrów kosmicznej próżni. Można więc spać spokojnie!
Para lecąca na miesiąc miodowy była tak pijana, że została aresztowana na lotnisku w Manchesterze!
Nie pierwszy raz Florence odwiedza nasz układ słoneczny. Ostatni raz najbliższy Ziemi przelot odbył się w 1890. Kolejne wizyta zaplanowana została za… kolejne 500 lat! Warto dodać, że obiekt, który 1 września minie Ziemię to "największa asteroida, która minie naszą planetę od kiedy rozpoczęto program monitorowania asteroid" – komentował Paul Chodas z NASA. Żadna z do tej pory zaobserwowanych asteroid nie był tak duża, jak Florence.
Uderzenie tak dużego obiektu w naszą planetę miałoby dla nas katastrofalne skutki. Przypomnijmy, że 30 czerwca 1908 roku w środkowej Syberii doszło do słynnej "katastrofy tunguskiej". Tajemnica tego wydarzenia wciąż pozostaje nierozwiązana, ale przypuszcza się, że na rosyjskiej ziemi wylądował meteoryt.
Temat numeru: Polskie obozy pracy na Wyspach!
Spowodował on ogromną eksplozję, która powaliła drzewa w promieniu 40 km. Skutki uderzenia widziane były w promieniu 650 km, słyszana w promieniu 1000 km, zaś niezwykle silny wstrząs zarejestrowały wówczas sejsmografy na całej Ziemi. Wreszcie, dzięki szczególnemu położeniu Słońca w okresie przesilenia letniego, wskutek odbijania światła przez pył, będący efektem eksplozji w wielu europejskich miastach zaobserwowano zjawisko „białej nocy”.
Dodajmy, że Florence wygląda na znacznie większy obiekt od tego, który uderzył w Syberię.