Życie w UK

Wywiad z polskim ratownikiem, który uratował chłopca na plaży w Skegness. “Wiedziałem, że opuszczę kraj, ale nie wstydzę się tego, skąd jestem”

W weekend 21-22 lipca na plaży Ingoldmells w okolicach Skegness polski ratownik, Janusz Burda, uratował życie młodemu chłopcu. Polak udzielił wywiadu naszej gazecie, w którym opowiedział o tym, czym jest dla niego ratownictwo. 

Wywiad z polskim ratownikiem, który uratował chłopca na plaży w Skegness. “Wiedziałem, że opuszczę kraj, ale nie wstydzę się tego, skąd jestem”

Plaza

O polskim ratowniku zrobiło się głośno, gdy pod koniec lipca uratował życie młodemu chłopcu na plaży w okolicach Skegness. Janusz Burda, dla którego była to pierwsza tak poważna akcja ratownicza, udzielił wywiadu specjalnie dla "Polish Express". 

Polish Express: W jaki sposób stał się Pan ratownikiem RNLI Lifeguards East of England? Dlaczego ratuje Pan życie w Wielkiej Brytanii, a nie w Polsce?

Janusz Burda: Ratownictwo wodne to moja pasja, w Polsce jako ratownik działałem od 12. roku życia, ale już wcześniej pomagałem ratownikom, w latach 2010 do 2016 przepracowalem około 3000 godzin wolontariatu i drugie tyle pracując.

W 2015 roku to był ostatni sezon kiedy pracowałem w Polsce.  Przepracowalem wtedy 70 dni prawie pod rząd w 12-godzinych zmianach i miałem w sumie może 3 dni wolnego, a moja rola była bardzo ważna, bo byłem ratowniczym kwatermistrzem. A w tym samym roku dostałem propozycję wyjazdu do Niemiec przed sezonem. I to był pierwszy impuls.

Niestety duża większość ratowników w Polsce pracuje tak jak napisałem powyżej, ale ja nie żałuję w żadnym stopniu każdej godziny przepracownej w Polsce, bo nauczyło mnie to dużo więcej niż teraz się ode mnie wymaga.

No i w grudniu 2015 roku wypełniłem formularz kontaktowy, niemal natychmiast otrzymałem odpowiedzi o kursach odbywających się w UK. Tak się trafiło, że udało mi się dostać na nieodpłatny kurs Beach Lifeguard i w kwietniu odbyłem szkolenie, a następnie udało mi się zdobyć pracę na wschodnim wybrzeżu.

Mimo że całe swoje życie od zawsze wiązałem z ratownictwem wodnym, niestety w Polsce nie jest to to, co chciałbym robić i już mając 16 lat wiedziałem, że opuszczę kraj, ale nie wstydzę się tego, skąd jestem.

 

Nasz rodak bohaterem – ratownik z Polski uratował życie chłopca na plaży w Skegness

 

Jak wygląda codzienna praca "lifeguarda"? Czy ma cokolwiek wspólnego z tym, co mogliśmy oglądać w kultowym dla Polaków serialu "Słoneczny Patrol"?

Odnośnie słonecznego patrolu, domki (wierzę) wyglądają podobnie i to chyba na tym się kończy. Po krótce dzień zwykle zaczyna się koło 09:45 – rozkładanie sprzętu, przebranie się  i przygotowanie plaży na dzień oraz odprawa. Od 10:00 pełna gotowość i zaczynamy patrole, no i w ciągu dnia głównym zadaniem jest zapobieganie, czyli rozmawiamy z ludźmi ostrzegamy ich informujemy i edukujemy. Następna rzecz to treningi, cały czas ćwiczymy i trenujemy, żeby być gotowym na najgorsze, no i oczywiście są różnego rodzaju zdarzenia. Najczęściej poszukiwania zaginionych dzieci.  Następnie udzielanie pierwszej pomocy, od drobnych incydentów po bardzo poważnie. I wtedy asysty i na końcu akcje ratunkowe.

Wróćmy do wydarzeń, które miały miejsce w trakcie weekendu 21-22 lipca. Brytyjskie media piszą, że to właśnie Pan jako pierwszy zauważył unoszące się na wodzie ciało małego chłopca i natychmiast rzucił się na pomoc. Jak to wyglądało, co się tam stało?

Co do weekendu to sytuacja wyglądała następująco. Było nas na służbie dwóch, kolega w wieży, a ja patrolowalem strefę kąpieli. Podczas patrolu zauważyłem chłopca, który leży bez ruchu na desce do bodyboardingu. I drugie dziecko go szarpie, a chłopiec dalej bez ruchu i wtedy ruszyłem to sprawdzić. Gdy doskoczylem do chłopca, w tym samym momencie pojawił się jego ojciec. Wynieśliśmy go razem na brzeg i wtedy zacząłem rozpoznanie. Poprosiłem również kolegę z wieży, żeby przyszedł do mnie z torbą medyczną.

Chłopiec zaczął wracać do siebie i okazało się, że jest chory na epilepsję, skonsultowaliśmy się z ratownictwem medycznym przez telefon i nie było już potrzeby dalszej pomocy, bo chłopiec całkowicie wrócił do siebie. Czy można było tego uniknąć? Nie, ale właśnie dlatego tak naciskamy, żeby ludzie kąpali się między czerwono-żółtymi flagami (strefa patrolu), bo gdy zajdzie coś tak niespodziewanego, możemy im z łatwością pomóc, a przede wszystkim zauważyć.

 

Wojskowy helikopter prawie staranował jadącą samochodem rodzinę

 

Czy z powodu upałów panującej w UK ratownicy wodni mają więcej pracy?

W czasie upałów jak najbardziej mamy dużo więcej pracy i to nie tylko w moim rejonie, ale ratownicy w całej UK odnotowują więcej gości, a co za tym idzie, więcej zdarzeń. W moim rejonie tylko w ciągu ostatniego tygodnia było 5 akcji ratunkowych.

Co powinniśmy zrobić w sytuacji, gdy zobaczymy, że dana osoba tonie? Czy powinniśmy sami rzucać się na pomoc?

Jeśli widzimy, że ktoś potrzebuje pomocy, przede wszystkim, musimy powiadomić odpowiednie służby czyli "999 ask for coastguard". Odradzam wszystkim bez odpowiedniego przeszkolenia rzucanie się na pomoc, każda woda może być niebezpieczna.

Co mógłby Pan doradzić naszym czytelnikom w kwestii bezpieczeństwa nad wodą, na plaży?

Kilka rad dla czytelników:

Wybieramy plaże strzeżone przez ratowników, które można znaleźć na: https://rnli.org/find-my-nearest/lifeguarded-beaches
Gdy jesteśmy na plaży, pamiętajmy, aby osoby, które się kąpią, trzymały się między czerwono żółtymi flagami! 
Suchajmy rad ratowników.
Jeśli macie wątpliwości, ratownicy chętnie wam pomogą czasami nawet po polsku

Upały w Wielkiej Brytanii mogą potrwać nawet do października

 

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj