Życie w UK

Wyjechali jako katolicy – żyją jako kto?

Wydawałoby się, że ilu ludzi tyle sposobów smakowania duchowej strawy. Zasadniczo jednak są tylko dwa typy: albo tradycjonaliści, niezainteresowani religijnymi eksperymentami, zadowoleni z tego w co wierzą i kim są, albo duchowi awanturnicy, nie wahający się przed zaglądnięciem w każdy, choćby najciemniejszy kąt swego jestestwa w poszukiwaniu siebie. Dziś trochę o jednych i drugich.

Wyjechali jako katolicy – żyją jako kto?

W dobie Internetu, zmiana światopoglądu może przytrafić się wszystkim i wszędzie. Co innego jednak przeczytać o innych religiach czy nawet wysłuchać relacji osób trzecich, co innego zaś obcować z realną osobą żyjącą w innym systemie wartości. Mieszkanie w kraju tak religijnie zmonopolizowanym jak Polska nie stwarza wielu możliwości do poznania innych religii od podszewki.

Zresztą, samo mieszkanie w kraju wielokulturowym (czytaj: kraju wielu religii) też niczego nie gwarantuje i jednych emigrantów ani to ziębi, ani grzeje, a drugich nawet drażni. Lecz są też i tacy wśród rodaków-tułaczy, którzy od dawna szukali (często podświadomie) swojej prawdziwej duchowości i dopiero namacalny kontakt z inną religią był w stanie otworzyć nowy kanał w ich duszy, dotąd nieotwieralny.

Niekoniecznie od razu przejmują nowo poznane wartości – im czasami wystarczy posmakować Nowego, by na nowo odkryć Stare. Religia, to część naszego wychowania, wręcz kultury. Jedzenie, to również pewien aspekt kulturalny, czasami bardzo odróżniający jedną nację od drugiej.

Z religijnością jest więc jak z gotowaniem: od dziecka przyuczeni do ograniczonego zestawu potraw, przyrządzanych z ograniczonej liczby składników, smakowaliśmy wszystko automatycznie, nie kwestionując niczego co podano nam na talerzu; przeważnie i tak bez pytania o nasze zdanie. W efekcie, w dorosłość weszliśmy nasiąknięci konkretnymi kulinarnymi upodobaniami. Szumnie zwiemy je Smakami Dzieciństwa, tęsknimy za nimi.

Duchowym „smakiem dzieciństwa” statystycznego Polaka jest oczywiście katolicyzm. Gdy takie osoby znajdą się na obczyźnie, zazwyczaj dopiero tam poznają jak bardzo ich religijność związana jest z ich tożsamością.

Tęsknią za krajem, nie opuszczą żadnych świąt. Żyją dokładnie tak samo jak przed wyjazdem, tylko rachunki płacą w innej walucie. Jesteśmy narodem tradycyjnym, więc i przedstawicieli tego typu spotykamy najwięcej. Z czasem smaki mogą się jednak zmieniać. Są więc i tacy wśród rodaków, których duchowe życie potoczyło się zgoła inaczej.

Poznałem ich trochę – wszyscy szukają Nowego, choć robią to na różne sposoby: są tacy, którzy odrzucają katolickie dogmaty i zmieniają chrześcijański „odłam”; są tacy, których dopada duchowa przemiana i w ogóle odchodzą od pojmowania Boga poprzez „chodzenie do kościoła”, odrzucając wszelkie wyznania i przykazania kościelne, a skupiając się na bożych. Rodacy czytają Biblię, Koran, Sanskryt; jest medytacja, yoga, feng shui.

Jest też New Age, jest teologiczna filozofia; jest również „bóg” rozumiany jako rozwój personalny. Bywa, że pojawia się okultyzm/spirytualizm, grzybki, wywary dające poczucie boskości, itd.

Są wreszcie i tacy, którzy poprzez ekspozycję na laicko-doczesny tryb życia na Wyspach stracili/porzucili wiarę i odeszli od „nieziemskich” spraw w ogóle. Zajmują się codziennością, bawią się, odkrywają nowe hobby. Cóż z tego wszystkiego wynika? Że poznając nowe smaki duchowej strawy, może się zdarzyć, iż rozluźnią się nam więzy z dotychczasowym wzorcem religijności.

Wtedy, w duszy człowieka automatycznie wytworzy się wolne miejsce pod nową wiedzę i nowe systemy wartości, a więc – ewentualnie – pod nową religię/wiarę. Więzy te bynajmniej nie są rozluźniane celowo – to się po prostu dzieje, co tylko świadczy, iż nie byliśmy do końca kontenci z tym, w co wierzyliśmy.

Szczęśliwi więc ci, którzy nie mają wątpliwości w stosunku do swojej czy to nowej, czy starej wiary. Bo brak wątpliwości co do najważniejszego pytania wszechświata to największe szczęście jakiego człowiek może zaznać pod Słońcem.
 

Jacek Wąsowicz

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj