Życie w UK

Wolnocłowa konfiskata

To miał być krótki rejs do Londynu. Najpierw odwołano dwa zaplanowane loty, a później obsługa lotniska skonfiskowała pasażerom zakupy ze strefy wolnocłowej. – Potraktowali nas agresywnie i z pogardą – relacjonują podróżni z katowickiego lotniska.

To miał być krótki rejs do Londynu. Najpierw odwołano dwa zaplanowane loty, a później obsługa lotniska skonfiskowała pasażerom zakupy ze strefy wolnocłowej. – Potraktowali nas agresywnie i z pogardą – relacjonują podróżni z katowickiego lotniska.
Jerzy Lemański spędził ze swoją rodziną sylwestra w Zakopanem. Urlop w kraju miał się zakończyć na lotnisku Kraków – Balice. Właśnie stamtąd odlatywał jego samolot do Londynu. Niestety, rejs został w ostatniej chwili odwołany.

– To było 4 stycznia. Najpierw usłyszałem, że nie odleci samolot do Luton, planowany na godzinę 16.40. Ale to nie był koniec kłopotów – wspomina.
Przez chwilę pasażerom wydawało się, że mają szczęście. Obsługa przebukowała ich bilety na następny rejs na godzinę 20.30. Tym razem na Gatwick. – Ucieszyłem się, bo cała rodzina zdążyła już się odprawić i przejść przez kontrolę bezpieczeństwa. Mimo zmęczenia mieliśmy nadzieję, że jakoś dotrzemy do domu.
Szczęście nie trwało długo. Po kilkugodzinnym oczekiwaniu, spędzonym w sklepach wolnocłowych, pasażerowie usłyszeli, że do Londynu nie odleci żaden z zaplanowanych rejsów. I wtedy zaczęły się problemy.

Bez wyjątków


Nasz Czytelnik był akurat w jednym z lotniskowych sklepów, gdy usłyszał komunikat o odwołanym rejsie. W terminalu nastąpiło wielkie zamieszanie. Obsługa lotniska przyciśnięta przez pasażerów zdecydowała się podstawić dla nich autokar i zabrać do Katowic, skąd mieli złapać następny lot na Wyspy.
Kilkudziesięciu pasażerów znalazło się na lotnisku Katowice – Pyrzowice dopiero o północy. Byli zmęczeni, głodni i wściekli na dezorganizację oraz fakt, że po raz trzeci tego wieczoru musieli stawić się do odprawy.
I znów poddać się kontroli bezpieczeństwa. Właśnie tam rozegrała się niezła kłótnia.
– Natknąłem się na kilku agresywnych mężczyzn w czarnych mundurach. Od razu zwrócili uwagę na moją siatkę z zakupami z krakowskiego lotniska. Bez pytania co to jest, kazali nam wszystko wyrzucić do podstawionego pojemnika – Jerzy Lemański opowiada, w jaki sposób doszło do awantury. – Nie chcieli nas słuchać, ani oglądać paragonów ze strefy wolnocłowej. Zachowali się jak złodzieje z krajów Trzeciego Świata.
Czytelnik wspomina, że wielu pasażerów nie mówiło po polsku, a obsługa lotniska nawet nie zadała sobie trudu, by ściągnąć tłumacza i wyjaśnić, o co chodzi. A chodziło o przepisy zabraniające wnoszenia na pokład samolotu jakichkolwiek płynów pochodzących spoza strefy wolnocłowej. Uzbrojeni funkcjonariusze uparli się, że nie zrobią żadnego wyjątku.
– Zapewne gdy tylko dowiedzieli się o przyjeździe opuszczonych pasażerów, postanowili sprawić sobie noworoczny prezent. Skonfiskowali nam wszystkie alkohole, które kupiliśmy w Krakowie w strefie wolnocłowej. To zwykła kradzież – oburza się pan Lemański.

To była procedura


O wyjaśnienie sytuacji poprosiliśmy przedstawicieli katowickiego lotniska. Cezary Orzech, rzecznik Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, pod które podlega port lotniczy, uważa, że funkcjonariusze zachowali się jak należy, zgodnie z przepisami.
– W całej Europie są one takie same. Na pokład samolotu nie wolno wnosić jakichkolwiek płynów przyniesionych spoza tak zwanej sterylnej strefy lotniska. I nie ma znaczenia fakt, że były one kupione w innym porcie lotniczym – tłumaczy Cezary Orzech.
Podkreśla, że tak samo zachowałaby się obsługa lotniska w Anglii, gdyby pasażerów przewieziono na przykład ze Stansted na Luton.
Rygorystyczne przepisy weszły w życie w sierpniu 2006 roku po tym, jak Scotland Yard udaremnił planowane zamachy bombowe na samoloty odlatujące z brytyjskich lotnisk do USA. Terroryści planowali przenieść na pokłady maszyn materiały wybuchowe powstające z mieszkanki płynów, które z osobna nie mają niebezpiecznych właściwości. Po ujawnieniu tych planów zakazano wnoszenia na pokład samolotów jakichkolwiek opakowań z płynami o pojemności powyżej stu mililitrów. Od tamtej pory wielu nieświadomych pasażerów zostaje pozbawionych napojów, lekarstw, a często i drogich alkoholi.
– Można powiedzieć, że pasażerowie naszego lotniska mieli wielkiego pecha. Szkoda, że jeszcze w Krakowie nie zobowiązali swojego przewoźnika, by spakował wszystkie zakupy do zapieczętowanego pojemnika i w sterylny sposób przewiózł je do Katowic – rozważa Cezary Orzech. Ale jak sam przyznaje, o północy musieliby znaleźć na lotnisku „w miarę rozgarniętego” supervisora, który dopilnowałby wszystkich formalności.
– Innym rozwiązaniem byłoby dopakowanie zakupów do bagażu rejestrowanego, w którym wolno przewozić niemal wszystko – dodaje.

Piły i kielnie


Przedstawiciele lotniska podkreślają, że za kontrolę bezpieczeństwa odpowiada Straż Graniczna i nie chcą wchodzić w jej kompetencje. Zapewniają jednak, że funkcjonariusze nie przywłaszczyli sobie cudzych zakupów. – Najpierw trafiają one do specjalnie oznaczonego, przezroczystego pojemnika, a potem są komisyjnie niszczone – wyjaśnia rzecznik.
Straż Graniczna odbiera pasażerom nie tylko butelki i alkohole. Na porządku dziennym są scyzoryki i nożyczki do paznokci, choć trafiają się też ciekawsze „okazy”, jakie ludzie próbują wnieść do samolotów. Katowickie lotnisko zatrzymało na pamiątkę również kielnie, piły, a nawet pociski, które podróżni mieli w bagażu podręcznym. Jeśli ktoś celowo próbował wnieść niebezpieczne narzędzie, może zostać zatrzymany.
– Za pasażera odpowiada przede wszystkim sam pasażer. Nieznajomość przepisów nie zwalnia nas od ich przestrzegania
– podsumowuje Cezary Orzech.
A Jerzy Lemański mimo wszystko uważa, że grupa, z którą leciał, została potraktowana niesprawiedliwie.
– Znam wielu Polaków, którzy mieszkają w Londynie i z pewnością byłoby im przykro, gdyby w taki sposób potraktowano ich w Anglii. Moje dzieci, które mają polskie korzenie stwierdziły, że nie chcą więcej wracać do Polski – ucina.
Tomasz Ziemba
[email protected]

author-avatar

Przeczytaj również

Mężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujeMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujePięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billPięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagiMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagiZakłócenia w podróżowaniu, które czekają nas w kwietniu i majuZakłócenia w podróżowaniu, które czekają nas w kwietniu i maju46 000 samolotów miało problemy z GPS. Za zakłóceniami prawdopodobnie stoją Rosjanie46 000 samolotów miało problemy z GPS. Za zakłóceniami prawdopodobnie stoją RosjanieRishi Sunak z wizytą w Polsce. UK zapowiedziało największy pakiet wsparcia wojskowego dla UkrainyRishi Sunak z wizytą w Polsce. UK zapowiedziało największy pakiet wsparcia wojskowego dla Ukrainy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj