Styl życia
Wielki piątek
Tomasz Majewski nie zawiódł naszych oczekiwań. W konkursie pchnięcia kulą zdobył pierwszy złoty medal dla polskiej ekipy, broniąc pierwszego miejsca z Pekinu.
Zwyciężyć to rzecz wielka, ale utrzymać się na szczycie – jeszcze wspanialsza. Tomasz Majewski zapowiadał, że do Londynu jedzie po złoto i słowa dotrzymał, na otwarciu zawodów lekkoatletycznych ciskając kulę na odległość 21,89 m. Wystarczyło, aby z zapasem trzech centymetrów pokonać Niemca Davida Storla, choć Majewski chciał przekroczyć 22 metry. W piątek nasze medalowe konto zasiliły jeszcze krążki zdobyte przez Adriana Zielińskiego i kajakarska dwójka Magdalena Fularczyk i Julia Michalska. Dziewczyny uratowały honor polskich wioseł sięgając po brązowy medal, mimo że nie były wymieniane w gronie faworytek. A sukces to jeszcze większy, bo Fularczyk na ostatnim treningu przed startem nabawiła się urazu. Startując z kontuzją potrafiła jednak pokonać ból i własną słabość, aby nie tylko ukończyć wyścig, ale stanąć na podium. Natomiast Zieliński, ciężarowiec Tarpana Mroczy w kategorii 85 kg wygrał niesamowity konkurs. Kiedy najgroźniejsi rywale porywali się na zbyt wielkie obciążenia, Polak spokojnie i wytrwale rwał i podnosił na miarę swoich możliwości. 385 kg w dwuboju wystarczyło na olimpijskie złoto.