Walka o pingwiny

Po tym, jak w pobliżu Nowej Zelandii kontener Rena zderzył się z rafą koralową i setki ton ciężkiego oleju opałowego wyciekło do wody, trwa walka o życie pingwinów.

Minister środowiska Nowej Zelandii o konsekwencjach wypadku kontenera mówił jako o „największej katastrofie ekologicznej na morzu w historii kraju”. Najbardziej ucierpiały w niej zwierzęta zamieszkujące wody nowozelandzkie, w tym także tzw. pingwinki małe, które żyją wyłącznie na tym terenie. Ptaki w wyniku wycieku zostały oblepione olejem opałowym, który uniemożliwia im pływanie, dlatego wolontariusze zajmują się głównie oczyszczaniem zwierząt, które jest też długim procesem. Jeden z biologów pracujących przy ratowaniu pingwinów opisał, jakim czynnościom muszą być poddane zwierzęta, aby pozbyć się z ich pór oleju. Okazało się, że najpierw trzeba ptaki uspokoić i ogrzać, następnie przystąpić do czyszczenia pingwina. Aby zmiękczyć olej na piórach, trzeba użyć najpierw oleju rzepakowego, potem wymoczyć w wodzie z dodatkiem detergentu, a następnie wyczesać tłustą i lepką ciecz. Wolontariusze walczą wytrwale z konsekwencjami wycieku ciężkiego oleju. Nadal mało optymistyczna jest jednak sytuacja u wybrzeży Nowej Zelandii.  Wciąż trwa akcja ratunkowa, która polega na ograniczaniu wycieku szkodliwej substancji z uszkodzonego kadłuba. Niestety trudne warunki na morzu i silny wiatr stanowią ogromne utrudnienie.